a jak ktoś nie cierpi na homofobie tylko homoobrzydzenie to to też jest ciężka choroba? i jak się leczyć?? proszę o sensowne rady
No pewnie jakiś typ neurozy, nie? Albo leczyć, albo unikać bodźca wywołującego to obrzydzenie.
Homoobrzydzenie to coś jeszcze gorszego niż homofobia, bo to praktycznie to samo tyle, że od tego "homoobrzydzeniec" oszukuje samego siebie, bo nie chce przyznać, że jest homofobem, ale używa jakiś pozornie innych, zamiennych terminów :)
Wg ostatniego raportu największego serwisu XXX, najczęściej oglądaną przez Polaków kategorią jest seks lesbijski, co wskazuje na to że problemem nie jest dla nich homoseksualizm sam w sobie lecz niechęć do męskiej cielesności i seksualności, wypływające często z obrzydzenia do samego siebie.
Tak? A ja myślałem ,że homofobia to wymysł homosiów i ,że nie ma naukowo stwierdzonej podobnej choroby ;)
Ktoś może po prostu czegoś nie lubić lub nie akceptować i nie można tego od razu podpinać pod poglądy polityczne lub chorobę.
Fobia znaczy lęk. Słowo "homofobia" jest więc samo w sobie śmieszne i nielogiczne, jeśli chodzi o jego szeroko pojęte zastosowanie, jakim jest obrzucanie nim ludzi, którzy mają swoje zdanie.
Jeśli nie lubię smaku jogurtu Danone, który widuję codziennie w sklepie, czy to czyni ze mnie jogurtofoba?
Puknijcie się troszkę w głowę... pozdrawiam.