Niespodzewałam się wiele, właściwie to spodziewałam się takiej beznadzieji. Każdy przecież wie J.L. nie jest aktorką, ale żeby to wykazać nie nalezy kręcić kolejnych filmów i umieszczać tam świetnych aktorów(nie wiem jak mogli się na to zgodzić?) - A.Pacino i Ch.Walken - mają tak tylko krótkie monologi bo na współpracę aktorska ze ztrony J.L. nie mogli przecież liczyć. Kontrast gry był widoczny J.L. tylko wydymało bużkę i marszczyła czoło. Jezeli chodzi o Afflecka to też ma tendencję spadkową, chyba, że zgrał tak słabo by J.L. nie wyszła zbyt źle. Co do fabuły nie wiem co mam powiedzieć - była o niczym no może o J.L. i Afflecku, bo reszta nie trzyma się kupy - porwanie, okrutny rzezimieszkek:), niby jakieś śledztwo, upośledzony porwany - wspaniałomyślni złoczyńcy cytujący strategów wojennych