Dlaczego od razu mężem. W sensie też ok, ale jak dla mnie w tej prześmiewczej konwencji kryminału jest kimś w rodzaju Watsona, który zamiast pomagać w pracy detektywistycznej, prowadzi mu dom :D O tej postaci nic nie wiadomo, więc można interpretować dowolnie
Sorry, ale potwierdzenie, że nie zaden Watson, google.com się kłania, poniżej wycinek z People Magazine:
"You are supposed to reflect life. And that [gay] relationship reflects people in my life," Craig, 54, told The Sunday Times in a recent interview about the film's reveal that his character is gay.
"It's normal. But we don't make a song and dance out of it. It just feels right," the actor added.
Johnson told the Times that Blanc being gay "just made sense to Daniel and me," but that it wasn't meant to be something that was a big focus for the movie.
"We didn't want to be coy or cute about it. We just wanted it to be a fact of the character," explained Johnson, 48. "
ja interpretuje na podstawie tego co widzę na ekranie, a nie wypowiedzi z gazet "co autor miał na myśli"
Ale co lepiej wiem? Interpretuję film tak jak go widzę. Nie ma lepszych i gorszych interpretacji.
Proszę, posłuchaj reżysera mówiącego o swoim filmie. W drugiej minucie poda Ci interpretację, bo coś slabo u Ciebie ze wzrokiem
https://youtu.be/8EGbGSSRXaM
Nie istnieje coś takiego jak „podanie komuś interpretacji”. Wiesz, że jedną scenę można zinterpretować na sto sposobów? Ja napisałem jak odebrałem tę postać oglądając film, tyle.
Buhahaha
Reżyser: zrobiłem film z genami
Random z netu: nie, to Watson mu pierogi lepi i nocnik z pokoju wynosi
Niezły masz syndrom wyparcia.
Wyparcia czego? Ty nie masz zielonego pojęcia czym jest interpretacja. Ja nie muszę lecieć i pytać reżysera czy dobrze zrozumiałem film. Każdy ogląda i odbiera po swojemu. Daj sobie już spokój, ta rozmowa nie ma sensu, zresztą to nawet nie był dobry film.
dla mnie też wypadło jakby byli współlokatorami, dopiero spolecznosc lgbt zaczela naglasniac że to geje i wiekszosc ludzi nie miała o tym pojęcia. Gdyby reżyser i craig o tym nie powiedzieli, to też bys się nie skapnął.
Mi sie wydawało, że to współlokator, niektórzy znajomi uznali że brat, a inni że nawet nie zastanawiali sie nad tym, ale że też założyli jakiegoś kumpla, skoro nie pomyśleli "aha, pewnie mąż".
Nie, no dla mnie to było dość oczywiste, chociaz szukałem info czy tak jest. No i okazało się, że reżyser i tworca to potwierdził. Więc to zamysł pierwotny.
https://youtu.be/8EGbGSSRXaM
wiem, że to było potwierdzone, czytałam o decyzji reżysera pół dnia przed obejrzeniem filmu, ale w trakcie filmu się zastanawiałam 'no i co, nie jest gejem, miał być gejem', a na koniec jak już się pojawił ten współlokator (takie odczucie) to po wyłączeniu na serio pomyślałam, że reżyser kłamał o gejowstwie żeby przyciągnąć publikę. Nie rozważałabym Hugha, po prostu uznałam że miał być jakiś kochanek/partner w środku filmu pokazany, wspomniany, ale z tego zrezygnowali i jednak nie było geja z detektywa XD
Rezyser powiedział, że nie chciał, żeby orientacja Benoit wychodziła na pierwszy plan, miał to być tylko dodatkowy szczegół tej postaci.
to trochę mu nie wyszło. Znam serial w którym nawet jak się pojawia postać która mówi 3 zdania na sezon i koniec, znika, to zdąży wspomnieć o swojej homoseksualności, o żonie/męzu/cokolwiek. I to też jest wtedy dalekoplanowe, ale przynajmniej jest dosadne.
Ale jak by to miało wyglądać? Miał otworzyć drzwi i krzyknąć: mężu/kochanku mój homoseksualny, wiem, że mieliśmy przed chwilą seks i się myjesz właśnie, ale jakas kobieta do ciebie przyszła. Wracam lepić pierogi; )
Wystarczyłoby tak jak w tamtych serialach, w środku filmu napomknięcie o mężu, gdy np. jakaś ulubiona potrawa jego, ulubiony napój, albo pytanie od tej jego wspólniczki "jak sie ma jego mąż, czy wyzdrowiał po chorobie". Milion sposobów. A w twojej scence po prostu 'kochanie, przyszla jakas kobieta'
o tak, jakby tak wyglądała scena, to byście znowu narzekali że wszędzie to lgbt wrzucają, a tak możecie tkwić w przeświadczeniu, że to przecież tylko współlokatorzy ;)
no przecież wy sie poczuliscie w obowiązku, zeby i tak z bledu wyprowadzić. A gdyby reżyser nie powiedzial, to tez byscie mysleli ze wspollokatorzy
Ja pierdzielę, dramat jakich mało, nic tylko się śmiać z tych wypowiedzi xDDD Weźcie ogarnijcie wszyscy ból dupy. Film to film, a wypowiedzi aktorów to zupełnie inna rzecz. Koniec kropka.