Niestety wyszło dość słabo. Spodziewałem się powolnych monstrualnych potworów jak w Godzilli Edwardsa a nie karateków za którymi kamera nie może nadążyć. Sama akcja też dzieje się za szybko. Wątki przeskakują między sobą co chwilę i momentami nie wiadomo o co chodzi. Do tego ten irytujący amerykański humor niszczy jakikolwiek klimat. W Godzilli Edwardsa można go tasakiem kroić. Tutaj praktycznie go nie ma. Szkoda. Mam nadzieję że Legendary puknie się w łeb i Godzilla vs Kong będzie bardziej stonowany.