Jaki potwór mógłby pojawić się w drugiej części filmu? Co jest w stanie zmierzyć się z potężnym królem potworów?
Moje propozycje:
- Ghidorah - mój ulubiony :)
- Mechagodzilla - bardzo widowiskowo, ale mało prawdopodobnie
- Mothra - znany potwór, może bardziej jako sojusznik?
- ??? - nieznany wcześniej stwór wymyślony na potrzeby filmu
Stawiam na "Mothra" i nie jest to wyssane z palca. Jest scena jak ojciec z synem przeszukują mieszkanie w strefie kwarantanny. W pewnym momencie pokazane jest akwarium, gdzie jest naklejona kartka z napisem "Moth i tu zerwana, ale na szkle dalej napisane jest ra.
Myślę, że będzie to albo sojusznik albo przeciwnik. W każdym razie się pojawi (tak myślę) Stworzyło go promieniowanie które na początku w mieście jednak było.
Pozdrawiam.
Nie zwróciłem na to uwagi, dzięki!
Nawiasem świetnie to jest pokazane w filmie. Taki mały spoiler dla spostrzegawczych na temat G2.
Wielki krytyk filmowy zabrał głos, możemy się napić za twoje zdrowie, byś nam cały czas zdradzał swoje jakże zacne opinie i hejtował wszystko, co wychodzi poza ramy twojego rozumienia świata.
20min Godzilli na ekranie, w filmie, który trzymał za żyły. Po naparzankę bez fabuły można się zgłosić w okienku Pacific Rim.
Film powinien nazywać się "Godzilla i przyjaciele" z naciskiem na przyjaciele. I kto mówi o bezmyślnym naparzaniu, krytykowaniu czegokolwiek? Śledzisz moje wypowiedzi, by dostać kolejnego łupnia?
Ha, dobre, ale niestety prawdziwe. Może w następnej części odejdą trochę od takiego poowoolneegoo budowania napięcia i potwory pojawią się na więcej niż 20 minut.
Twórca stwierdził, że w części drugiej skupią się już na potworach, ale nie oczekiwał bym rezygnacji z fabuły. Moim zdaniem pokazanie tak niewielu ujęć "naparzanki" potworów tylko podsycało ekscytację, sprawiło, że scena finalna wyglądała nieziemsko, bo nie była jedną z wielu. Pacific Rim, które lubię pokazuje tyle scen walk, że ciężko wybrać coś, co by się wyróżniało, fabuła nie istnieje, logika też. Trzeba raczej zaakceptować, że ten typ kina będzie niósł ze sobą więcej powagi i mniej scen przeciętnej nawalanki.
Nawiasem samej godzilli było na nieco mniej, niż 20min, inne potwory były częściej pokazywane.
Jest taki film na yt, nazywa się "Godzilla 2014 all Godzilla moments" i trwa koło pięciu minut xd
Nie pokazuje wszystkich scen z potworami. Moim zdaniem lepsza jest taka konwencja. Potwory nie walczyły cały czas, a jak walczyły, to sceny jednak były pokazywane, po prostu z różnych perspektyw i jako tło. Gdyby film skupiał się tylko na walkach, to znalazło by się więcej ludzi piszących, że film jest naiwny, głupi i bez fabuły. Obecnie powstają tylko takie filmy. Nawet Hobbit pozbawiony scen walki i takich, w których nikt, nic nie mówił, czy takich, które nic nie wnosiły pewnie trwałby z 20-30min. Ostatnia część jeszcze krócej. W Godzilli mamy potwory połączone z fabułą. Odwrócenie, które ja doceniam.
Obojętnie kto by się nie pojawił, to mam nadzieję, że Godzilla będzie mieć przynajmniej jednego sojusznika.