Mną ten film w pewien sposób wstrząsnął. Jeden z niewielu naprawdę niesamowitych filmów ostatnich lat... Nie jest dobry "na każdą pogodę", ja musiałam wyczekać na bardziej "ambitny" nastrój. Trzy kobiety - trzy historie.. niby to prawda, ale wszystkie musiały zmierzyć się z problemem. Samotności, wyobcowania, poszukiwania. Pierwsza wybrała samobójstwo, druga zostawiła rodzinę, trzecia... o niej nie wiemy. Pozostaje nadzieja dla "Pani Dalloway"... Znakomita Nicole (najbardziej podobała mi się scena na dworcu i z siostrą, w których naprawdę pokazała na co ją stać) i Ed Harris... naprawdę, naprawdę mocna 9... i brawa, naprawdę...