PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32380}

Godziny

The Hours
2002
7,3 111 tys. ocen
7,3 10 1 110708
7,4 44 krytyków
Godziny
powrót do forum filmu Godziny

żadnych emocji

ocenił(a) film na 1

Ależ zawód!! Nad czym zachwycają się amerykańscy krytycy??!! Dawno nie oglądałem tak pretensjonalnego gniota. To jest właśnie artystyczne kino Made in America. Film o niczym, nie wywołujący żadnych emocji.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

re:
czekaj, moze nie na ten film poszedles, co? :)

Godziny sa absolutnie zachwycajacym, przepieknym filmem o szukaniu sensu zycia. Daldry jak nikt inny potrafi wyciagnac najglebsze tresci z przepieknego dziela Virginii Woolf oraz ksiazki, na podstawie ktorej powstal scenariusz.

Rozumiem, ze facetom ten film sie moze nie podobac, bo jest glownie o kobietach. Przelamuje stereotypu i pokazuje je od zupelnie inne strony niz dotad bywalo. w Godzinach mezczyzni sa slabi, bezradni lub bezmyslni. i to pewnie wplywa na odbior....

ocenił(a) film na 1
Ola

najglebsze tresci
Film wymyśla problemy, a bohaterowie są jednowymiarowi, znudzonymi życiem płaskimi "dzieciakami". Kobiety pokazane w filmie nie wiedzą czego chcą od życia, nie potrafiąc ani normalnie żyć, ani zwyczajnie umrzeć. Ich los natomiast obchodzi mnie jak los kostki mydła, którą myję ręce.

Będę wdzięczny za wskazanie - mnie laikowi i słabemu mężczyźnie -tych najgłębszych treści jakie skrywa (dla mnie chyba za głęboko) film.
Będę wdzięczny.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

re:
bardzo chetnie wkrotce ci je wskaze i wypunktuje.
teraz tylko skrotowo
pokaz mi czlowieka, ktory wie, czego chce i ma pewnosc, ze wlasnie tego chce. widze ze w ogole nie rozumiesz natury kobiet, skoro tak je oceniasz. to swiadczy takze o kompletnym braku wrazliwosci.
one nie sa znudzone zyciem, a juz napewno nie cierpiaca na depresje Virginia, ale gleboko nieszczesliwe

. to mezczyzni sa dzieciakami - dla nich liczy sie cieply obiadek, wyprana koszula, wyprasowany krawat.
to w kobietach budzi sie swiadomosc nieurchornnosci smierci i palaca potrzeba, zeby cos przezyc. dlaczego Laura ucieka od meza i dzieci? wedlug schematycznej meskiej oceny, popelnila najwiekszy mozliwy grzech. ale tak naprawde sie wyzwolila, uciekla z wiezienia, w ktorym sama dala sie zamknac. oczywiscie nie osiagnela szczescia, a swoim smutkiem naznaczyla tez zycie syna.
z jej doswiadczen moze skorzystac Clarissa, ktora tez watpi w sensownosc swojego zycia. dla niej wazne jest na pewnym etapie urzadzenie przyjecia dla umierajacego przyjaciela. dopiero jego samobojcza smierc uswiadamia jej, ze nie trzeba gonic, szukac szczescia. ono jest w zasiegu reki, a umiejetnosc zycia polega na jego dostrzezeniu.

jesli nadal mnie nie rozumiesz, to znaczy ze mowimy zupelnie roznymi jezykami, wiec skonczmy te dyskusje.

ocenił(a) film na 1
Ola

szukac szczescia..................
Nie szkoda mi - równie żałosnego - męża Laury, ale raczej jej syna, który skazany jest na życie z matką idiotką, której myśli zaprzątnięte są tylko manią smobójczą. Dla mnie to czysty egoizm.
A dlaczego do cholery cierpi Virginia, kolejna zblazowana idiotka. Dlatego, że nie może pojechać do Londynu, czy dlatego, że nie ma imbiru??!! (Chyba nie bez kozery leczyła się psychiatrycznie).
A co z Clarissą??!! Ach, już wiem, nie będzie imprezy, tragedia!! Przyjaciel, były kochanek wolał się zabić, niż uczestniczyć w przyjęciu, które dla niej (sic!) było takie istotne!! I oczywiście nie pozostaje nic innego jak wypieprzyć do kosza jedzenie. Bo oczywiście nie przyjdzie jej do zawalonej WŁASNYMI problemami główki, że ktoś na ulicy obok byłby za to jedzenie bardzo wdzięczny.
Jeszcze raz powtarzam, film jest dla mnie kopalnią wydumanych problemów i postaci, którym życzyłem (dla mojego i ich własnego dobra), by jak najszybciej skończyli ze sobą na zawsze. I nie ma to wspólnego z płcią, bo gdyby faceci mieli takie kłopoty film byłby takim samym pretensjonalnym gniotem!!!!!
A szedłem na niego pełen oczekiwań na świetne kino (jeszcze raz zwiodły mnie nominacje). Na szczęście było to tylko fatalne zwięczenie udanegj nocy, bo chwilę wcześniej zobaczyłem znakomite "Chicago" i bardzo dobrą "Fridę" (to była kobieta!!!).

użytkownik usunięty
ArtiQ

co za brak wrazliwosci
oj kolego kompletnie brakuje ci wrazliwosci. a ty co? jestes w pelni nieegoistyczny? mysli o zebrakach, dzielisz sie z nim swoja kolacja?
nie.
nie wiem czy osobe cierpiaca na przewlekla depresje mozna nazwac zblazowana idiotka. jestes bezmyslny. a szkoda.


pozdrawiam

ocenił(a) film na 1

nic prostrzego
Nie ma nic prostrzego, jak potraktować kogoś z innym zdaniem kilkoma epitetami. To polska kultura dyskusji. Pani dziękujemy.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

Hipokryzja i tyle...
"Nie ma nic prostrzego, jak potraktować kogoś z innym zdaniem kilkoma epitetami." Teraz pytanie do Ciebie: A jak można traktować osobę, która nierozumiejąc pewnych osób (tu bohaterów filmu) w co drugim słowie nazywa je idiotkami? To w jaki sposób odnosisz się do tematu świadczy również o tym w jaki sposób odnosisz się do rozmówcy o innych poglądach niż twoje. Pomyśl zanim coś napiszesz.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
Morolg

rzeczywistość
Czy czasem nie myli Ci się rzeczywistość z filmem?...
Traktuję epitetami postacie z filmu, które dla mnie są idiotkami. Poznawałem je przez dwie godziny seansu i taką wyrobiłem sobie opinię. Bardziej przereklamowanego przez (najczęściej amerykańskich) krytyków filmu dawno nie widziałem.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

Słowo nie na miejscu
Jednak ja odebrałem to nie jako idiotyzm tylko niepewność, uczucie wewnętrznej pustki, rozterki na temat własnej egzystencji wywołane niezrozumieniem ze strony społeczeństwa, presją jakie wywołuje ono na bohaterki przy pomocy demokratycznych ustalonych przez większość praw dotyczących np. dobrego zachowywania się we wszystkich sytuacjach, bycia miłym dla każdego, prawa propagującego sztuczne szablony na szczęście (Laura - schludny wygląd, ładne mieszkanko na przedmieściach i cały ten kasiarski stuff). Clarissa - to symbol pustki i niewiary we własne szczęście w dzisiejszym pędzącym świecie - odkrycie go wydaje się łatwe jednak nie dla współczesnej osoby, która żyje pracą i jest częścią wielkiego organizmu zwanego społeczeństwem, które od jednostki tylko wymaga. Virginia natomiast odczuwa presje ze strony innych ze względu na swą chorobę i naturę artystki ogarniętą "bólem świata". Zmierzając do twojego określenia ich idiotkami - zachowałeś się nie fair w stosunku do innych dyskusantów, którzy inaczej odczuwają film i bohaterów. Nie znaczy to, że nie możesz wyrazić swojego zdania. Jednak zwróć uwage, ze na świecie są różni ludzie wyznający rózne wartości, mający rózne problemy, z którymi nie musisz sie zgadzać, ale czy to powód do nazywania ich IDIOTAMI ?? ....bez względu czy są to postacie fikcyjne czy realne.

ocenił(a) film na 1
Morolg

stop
Bardzo się cieszę z burzy, jaką wywołał mój komentarz. Film uważam, za kompletną artystyczną pomyłkę, a dlaczego już nie raz uzasadniałem.
Na jego + zaliczyć mogę fakt, że wywołuje gorące dyskusje i daje powody do zachwytów (nie mam pojęcia dlaczego) i rozczarowania (to nie tylko moja opinia), a także rozmyślań.
Kocham kino i uważam, że toszkę znam sie na nim. Ten film rozczarował mnie jednak na całej linii.
Koniec, kropka, ani słowa więcej na temat "Godzin", które ciągnęły się jak tygodnie.

ocenił(a) film na 9
ArtiQ

parę spłyceń korytuję
Koledze Morolgowi właśnie o to chodziło - o twój znikomy szacunek dla bohaterów filmu. Będę tu broniła na przykład męża Laury - żałosny? Przecież to wzór męża! Laurę na rękach nosił, kochał rodzinę; aby ciężarna żona nie musiała wychodzić z domu, sam sobie kupił kwiaty na urodziny! Nie rozumiał, że Laura męczy się jako zwykła żona i matka, że oczekuje od życia czegoś więcej.. ale to jego jedyna wada.

Piszesz, że raczej ci żal syna Laury, że jest skazany na życie z matką-idiotką. No więc pragnę cię uświadomić, że Laura uciekła od rodziny, więc powinieneś się cieszyć, że syna "wyzwoliła" od swojej idiotyzującej według ciebie obecności.

Virginia leczyła się psychiatrycznie, bo była chora. Ale nie dlatego była chora, że nie było imbiru! Boshe, przecież ona się czuła chyba choć trochę wyobcowana, o czym może świadczyć jej rozmowa z siostrą ("nie przyjeżdżam do ciebie, bo już mnie nie zapraszasz, a nie dlatego, że nie chcę"). Na depresję cierpią jednak nie tylko idiotki. Chyba wręcz przeciwnie - jeśli przemyślisz coś (ten proces jest charakterystyczny dla homo sapiens), wnioski mogą cię dobić i możesz wpaść w depresję. Postuluję o wykreślenie "idiotki" z protokołu.

Kolejnym spłyceniem w twoim wykonaniu jest pogląd, że Richard zabił się, żeby nie iść na przyjęcie. Dla Clarissy było ono ważne, ponieważ jej długoletni przyjaciel otrzymał najbardziej prestiżową nagrodę, jaką może otrzymać poeta. To było zwieńczenie jego dziesięcioletniej pracy nad powieścią, którą mało kto potrafi przeczytać (tobie jej już w ogóle nie polecałabym). Jeśli Richard miał inne spojrzenie na swój sukces, inne podejście do ludzi - to była tylko różnica charakterów, ale to nie z powodu tej różnicy wypadł przez okno.

ocenił(a) film na 1
gw1azdeczka

stop
Bardzo się cieszę z burzy, jaką wywołał mój komentarz. Film uważam, za kompletną artystyczną pomyłkę, a dlaczego już nie raz uzasadniałem.
Na jego + zaliczyć mogę fakt, że wywołuje gorące dyskusje i daje powody do zachwytów (nie mam pojęcia dlaczego) i rozczarowania (to nie tylko moja opinia), a także rozmyślań.
Kocham kino i uważam, że toszkę znam sie na nim. Ten film rozczarował mnie jednak na całej linii.
Koniec, kropka, ani słowa więcej na temat "Godzin", które ciągnęły się jak tygodnie.

ocenił(a) film na 9
ArtiQ

ostatnie słowo :P
Widzę że jesteś zamknięty na argumenty. Niech i tak będzie.

ocenił(a) film na 1
gw1azdeczka

amen
To samo mogę powiedzieć o Tobie. Moje argumenty wydaja mi się barzdo przekonywujące. Niech tak będzie, amen.

ocenił(a) film na 9
ArtiQ

:-( dyskusja
To rób tak dalej. Daj się ludziom wypowiedzieć, ale broń boshe tego nie czytaj, bo jeszcze by cię pokusiło, żeby czyjeś argumenty skontrować. A tak - wystarczy że powiesz swoje zdanie, i zarzekniesz się, że do końca żywota go nie zmienisz.

ocenił(a) film na 1
gw1azdeczka

żałuję
Nie widzę celu w zmienianiu zdania na temat, na który zdanie mam wyrobione. Film widziałem, bardzo żałuję i nie chcę, żebyś mnie przekonywała, że powinien mi sie podobać. To się też czasem nazywa obroną własnych poglądów.
Jeśli widzę piękną dziewczynę, nikt mnie nie przekona, że jest szkaradna (i na odwrót).
Pamiętaj też, że o gustach się nie dyskutuje.
I jeszcze jedno, czemu Ty do końca żywota nie zamierzasz zmienić zdania????

ocenił(a) film na 9
ArtiQ

...
Proponuję w takim razie, żebyś na końcu swoich wypowiedzi (ewentualnie w temacie) zaznaczał, żeby ci nie odpowiadać, bo masz wyrobione zdanie (które chcesz wyjawić światu) i żadne argumenty do ciebie nie trafią.

ocenił(a) film na 7
gw1azdeczka

wychodzę
Właśnie wychodzę na ten film. Zobaczymy, podyskutujemy.

ocenił(a) film na 1
gw1azdeczka

A.I.
Liczyłem na twoją inteligencję i wyciąganie wniosków.
Specjalnie wypowiadam się kontrowersyjnie, gdyż liczę na odzew. Bardzo cenię sobie (słowne) konfrontacje.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

Sztuczki czy prawda?
Z twojego zdania o dziewczynie można powiedzieć, że jesteś bardzo powierzchownym człowiekiem. Jeżeli tak samo odnosisz się do filmów to o czym my tu gadamy? Z drugiej jednak strony mówisz jak to się znasz na filmach, bo ileś ich tam widziałeś i możesz o sobie powiedzieć jako o znawcy. Jednak ilość nie idzie w parze z jakością i nie świadczy o postępowym "rozwoju filmowym". Są ludzie którzy do końca życia będą oglądać kicz i komercje, i na tym zamierzają poprzestać. Chce zadać Ci decydujące pytanie, które nasuwa się po przeczytaniu niektorych twoich postów: czy to wszystko co napisałeś o Godzinach, to twoje prawdziwe zdanie na temat tego filmu, czy jednak na siłę próbujesz ożywić dyskusje na łamach FilmWebu kosztem własnej reputacji i poglądów?

ocenił(a) film na 1
Morolg

kicz i komercja
hahahahaha, polecam Ci moja stronkę na FilmWebie, tam faktycznie króluje komercja. Nie to, co u Ciebie: Wirujący seks, Indiana Jones, Powrót Batmana, Imperium Kontratakuje, Instynkt....

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

Nie rozumiem ataku
Ale czy ja stwierdziłem, że ty należysz do TYCH niewymagających osób? Raczej nie. Sam znam wiele takich osób z mojego otoczenia wiec sie nie czepiam - każdy robi to co lubi. Ciebie nie znam wiec Cię nie oceniam, tylko próbuje zrozumieć. To, że w moim katalogu ulubionych znajdują się pozycje może nie z najwyższej półki, nic nie znaczy. Przecież słowo ulubione ma bardzo szerokie znaczenie i nie musi się odnosić tylko jednej kategorii. Ja wybrałem takie, a nie inne filmy, bo mam do nich jakiś emocjonalny stosunek lub sentymenty związane z pierwszym wrażeniem na początku "mojej ewolucji". Być może niektóre znikną, a inne zostaną tam na dłużej. Jak już mówiłem "ulubione" to szerokie pojęcie i to czy film znajdzie się akurat na mojej czcigodnej liście zależy np. od aktualnego kształtowania się moich poglądów (Instynkt), wieku w jakim widziałem dany film (być może mając 10 lat byłbym zachwycony Harrym Potterem, a teraz to dla mnie przeciętna wysokobudżetówka naladowana efektami specjalnymi), może od humoru i nastawienia do życia - chociaż jestem zdania, że każdy dobry film obroni się sam w każdym czasie i nieważne czy zobacze go 2 dni po premierze czy 15 lat później. Tak więc ja dalej "ewoluuję" i mam nadzieje, że nigdy nie przestane, bo to by oznaczło kres czegoś waznego we mnie...
Pozdrawiam.

P.S. Czyżby twój komentarz miał za zadanie odwrócić moją uwagę od postawionych tobie pytań? W szczególności jednego. Tak więc czekam, albo na szczere odpowiedzi, albo na kolejne łapanie mnie za słówka i odwracanie kota ogonem...
Pozdrowienia x2

ocenił(a) film na 1
Morolg

stop
Bardzo się cieszę z burzy, jaką wywołał mój komentarz. Film uważam, za kompletną artystyczną pomyłkę, a dlaczego już nie raz uzasadniałem.
Na jego + zaliczyć mogę fakt, że wywołuje gorące dyskusje i daje powody do zachwytów (nie mam pojęcia dlaczego) i rozczarowania (to nie tylko moja opinia), a także rozmyślań.
Kocham kino i uważam, że toszkę znam sie na nim. Ten film rozczarował mnie jednak na całej linii.
Koniec, kropka, ani słowa więcej na temat "Godzin", które ciągnęły się jak tygodnie.

ocenił(a) film na 5
ArtiQ

te głębsze treści ...
Właśnie, czy są te głębsze treści? Mam wrażenie, że one są poprostu ... "na wierzchu" - niestety. Może takie problemy są odkrywcze dla kultury anglosaskiej. Tam reguła "keep smiling" jest silnie zakorzeniona. Być może jednostka w takiej kulturze czuje się zagubiona, widząc wszędzie uśmiechnięte twarze (sama też się uśmiecha) a czując coś zupełnie innego. Może odkryciem jest to że mimo tych uśmiechów ludzie mogą czuć coś zupełnie innnego. Uświadomienie sobie tego powoduje, że czujemy się raźniej. Jednak dla dusz romantycznych (w kulturze środkowoeuropejskiej) nic w tym odkrywczego nie ma.
Też mam prośbę o znalezienie w tym filmie jakichś głębszych treści, ponieważ to, że życie często wydaje nam się bez sensu i że dopiero utrata bliskiej osoby uświadamia nam, że "warto żyć" itd nie jest dla mnie odkrywcze.
Podobno film jest krytykowany za wspieranie samobójstwa. Dla mnie ten zarzut świadczy o błędnym zrozumieniu filmu. Co sądzicie? Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
BarBarella_2

re:
regula keep smiling nie obowaizuje w swiecie Virginii Woolf. a ona jest kluczem i punktem wyjscia calej historii.

film moim zdaniem nie wspiera samobojstwa, ale tak sugstywnie pokazuje jak widzi swiat czlowiek w depresji, ze ta perspektywa wydaje sie jedyna sensowna, logiczna.

glebsze tresci? wydaje mi sie ze tlumaczylam w poprzednich postach.

ocenił(a) film na 10
BarBarella_2

Wątpliwości wyłożyć czas
Jeśli chodzi o wątpliwości w ocenie i ostatecznym odbiorze filmu to dla mnie jest to "wygadanie się" z niektórymi kwestiami, które dla mnie były oczywiste, a w ustach bohaterów wydają się troche nienaturalnie. Być może ta "wyjaśniająca gadatliwość" jest spowodowana tym, że film miał trafić do większego grona odbiorców i przekonać ich. Myślę jednak, że osoby ktore go nie zrozumieją w takiej formie w jakiej został wprowadzony do dystrybucji, nie zrozumiałyby go i w formie uboższej w słowa, a możliwe, że film straciłby innych zwolenników.
Podsumowując - jest to taka prywatna wada, która mi sie narzuciła podczas oglądania filmu (poprostu w scenach wyznaniowych, przełomowych - czy to na dworcu czy przy stole - zanim aktorzy wypowiadali swoje kwestie ja już w myślach mialem gotowe odpowiedzi), jednak nie wpłynie negatywnie na mój stosunek do filmu.

ocenił(a) film na 10
ArtiQ

Kino kobiece = kino dla wrażliwych
Na mnie "Godziny" zrobiły kolosalne wrażenie. To film o rozedrganych emocjach, o nie sprecyzowanych pragnieniach jakie drzemią w każdym z nas. Film pokazuje, że sytuacje pozornie klarowne kryja w sobie drugie, trzecie, a czasem nawet czwarte dno.

Jakos mnie nie dziwi to, ze facetowi film sie nie spodobał, ze nie dostrzegł w nim całego bogactwa emocji z jakich jest utkany....bo tak to już niestety jest, że kobiety żyją w trochę innym, bardziej emocjonalnym świecie, który dla statystycznego mężczyzny jest całkowicie niezrozumiały ;)
I o tym tez mówi ten film. Mówi o tym co kobiece, a co męskie. o tym jak te dwa pierwiastki mieszają się w nas. Pokazuje kobiecą wrazliwość, emocjonalność, nastrojowość...w zetmnieciu z męskim pragmatyzmem.

Nie ma prostych rozwiązań i jednoznacznych wyroków tam gdzie w grę wchodzą ludzkie emocje....warto otworzyć się na tą prawdę.

ocenił(a) film na 1
Ewa_25

proste rozwiązania
Nie ma prostych rozwiązań i jednoznacznych wyroków tam gdzie w grę wchodzą ludzkie emocje....
Zgadzam się w 100% z tą sentencją. Niestety w żaden sposób prawda ta nie wynika filmu.

ocenił(a) film na 10
Ewa_25

Kino człowiecze = dla kobiety i mężczyzny
Nie zgadzam się z opinią, że to raczej film dla kobiet, które są bardziej wrażliwsze. Dyskryminujesz i degradowujesz w ten sposób przede wszystkim mężczyzn jak również i kobiety. W końcu każdy CZŁOWIEK jest zdolny do uczuć i rozumowania, każdy jest inny i każdy inaczej odbiera świat. Dodatkowo mówiąc o uczuciach: wrażliwość, emocjonalność, nastrojowość w nastepnej linijce mówisz o podziałach na tych mniej i bardziej uczuciowych, czyli krótko mówiąc: STATYSTYKA, która jest przesiąknięta raczej racjonalizmem, który jest w tym wypadku nie na miejscu.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
ArtiQ

...
pretensjonalny gniot? dziwne, ze film bardzo ostreozny w srodkach, operujacy prawie wylacznie detalem o dosc suchej kompozycji i muzyce wplecionej w tlo nazywasz pretensjonalnym...a to, ze godziny sa made in america jeszcze ich nie przekresla... nawet ta banda snobow potrafi czasem zrobic cos wartosciowego... druga sprawa, film o niczym... jesli niczym nazywasz pokaznanie emocji trzech kobiet, kwestie wyboru pomiedzy zyciem i smiercia,a przede wszystkim miedzy pozostaniem a odejsciem, to nawet gotowa jestem sie z toba zgodzic... w takim wypadku jest to kolejna epicka opowiesc w stylu poznego piesiewicza przepelniona narzucajacymi sie symbolami... tyle, ze to nieprawda... ciekawa jestem, co cie tak naprawde zawiodlo... bo chyab nie aktorki czy montaz... chociaz moze jako facet inaczej to odbierasz... twoje prawo... ale uwazalabym z tak ostrymi sadami, bo gniotem to jest pokoj syna morettiego...

ocenił(a) film na 1

stop
Bardzo się cieszę z burzy, jaką wywołał mój komentarz. Film uważam, za kompletną artystyczną pomyłkę, a dlaczego już nie raz uzasadniałem.
Na jego + zaliczyć mogę fakt, że wywołuje gorące dyskusje i daje powody do zachwytów (nie mam pojęcia dlaczego) i rozczarowania (to nie tylko moja opinia), a także rozmyślań.
Kocham kino i uważam, że toszkę znam sie na nim. Ten film rozczarował mnie jednak na całej linii.
Koniec, kropka, ani słowa więcej na temat "Godzin", które ciągnęły się jak tygodnie.

ArtiQ

Błąd w ocenie
Myślę iż mylisz się !!!!! Ale masz prawo do własnego zdania ( jak mi sie wydaje). A Godziny jak dla mnie filmem roku ( na razie) i wszystkie 3 kreacje aktorskie wg. mnie ( i nie tylko ) są WYBITNE !!!!
Pozdrawiam Pana Niewrażliwca ! :)

ocenił(a) film na 1
Patt

...
Dziękuję Ci Słoneczko za pozdrowionka. Uważam się za wrażliwego faceta, ale muszę zostać poruszony. Godziny nie poruszyły mnie niczym. Fakt, że nie jestem zblazowaną, bogatą kobietą, znudzoną życiem gra tu dużą rolę.

Pozdrowionka

ArtiQ

Tak bywa
Ja też nie jestem ani bogatą , ani zblazowana , ani nawet zudzoną osobą - jedno jest tylko zgodne a mianowicie fakt iz niewątpliwie jestem kobietą. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
Patt

:-)
Nie Ciebie, Słonce o to podejrzewałem. Mówiłem o tych trzech nieszczęsnych niewiastach z filmu. Oj zmierził mnie ten filmik straszliwie.

Pozdrawiam

ArtiQ

:)))
To nie dobrze :( , odniosłam te przymioty do siebie dlatego że mnie się ten film podaoba !!!!!