Sztuka dla sztuki, film jest przekombinowany i pozbawiony prawdy psychologicznej.
Lepsza końcówka nie ratuje dwóch godzin oglądania czegoś, co od początku jest tylko FILMEM - dobrze zagranym, wyreżyserowanym i sfotografowanym, ale nic ponadto. Nie ma w tym prawdy. Nie jestem głupią nastolatką której się "nie podoba bo nie rozumie" - ta riposta pojawia się prawie zawsze gdy tylko ktoś ośmieli się przedstawić negatywną ocenę, jestem dorosłym człowiekiem z pewnym bagażem doświadczeń. Ten film to dla mnie tylko zestaw kolorowych obrazków i popis aktorstwa. Niestety.
Oczywiście, że masz prawo do negatywnej oceny. Mnie na przykład nie podobał się ogólnie chwalony "Slumdog". "Godziny" mają swój przekaz, chociaż ciężko go wyłapać za pierwszym razem. Moim zdaniem, warto się zastanowić, kto jest ofiarą w tym filmie? Najbardziej widoczne chyba na podstawie Laury i Dan'a, na pozór "zła" jest Laura, zostawiła dzieci itd, ale jak się temu dobrze przyjrzeć to Dan dostosował ją do swojego pomysłu na życie a Laura jest elementem tego wyimaginowanego obrazka, to ona jest ofiarą a ucieczka jest w pewnym sensie uzasadniona. Warto również zwrócić uwagę na cytaty, które sugerują rzeczy niepowiedziane wprost. Laura nie mówi "Nikt mnie nie rozumie", tylko w scenie rozmowy z Kitty "Książka jest o gospodyni domowej, wszyscy myślą, że wszystko jest w porządku a w rzeczywistości jest nieszczęśliwa." Polecam.