Meryl Streep, Julianne Moore i Nicole Kidman. Idealny skład. A jednak, po przeczytaniu powieści Cunninghama wyobrażałam sobie rozkład troszkę inaczej. Delikatną i wrażliwą Nicole jako szarą myszkę, nieszczęśliwą w małżeństwie Laurę. Meryl jako wyemancypowaną, genialną i lekko nieobecną z tym charakterystycznym uśmiechem Virginię. Zaś Julianne jako typową przedstawicielkę XXI w. - silną, zdecydowaną, piękną, idealną po wskroś.
Nie byłam przekonana, gdy zaczęłam oglądać film, czy jest to właściwy podział. Ale teraz... Widzę, że reżyser 'wyczuł' te aktorki lepiej niż ja, i obsadził ich w nietypowych dla nich rolach, co jeszcze bardziej wzmocniło ekspresję filmu.
Niesamowity! Jedna z lepszych ekranizacji! Choć nadal polecam po stokroć książkę!