Od czasu do czasu słyszę gdzieś w duszy wspaniałą muzykę Glassa. Wtedy idę, aby włączyć film i zanurzyć się w tę niesamowitą opowieść. Trudno mi wyrazić, co tak naprawdę mi się w tym filmie podoba, ale jest w nim jakaś czystość, przejrzystość, pomimo śmierci jest tam również dużo optymizmu, nadziei. Jak cudny jest poranek, gdy umiera Virginia Woolf...Jak podarowany dzieciom na plaży.