A tutaj troszkę dłużej. A wiec (nie zaczyna się zdania od "a wiec" ! ) przeglądnąłem
kilka opinii z forum tych "za" i tych "przeciw". Moja będzie bardziej jak "za a nawet przeciw". Otóż fakty są takie (większość tak uważa w tym ja :P wiec uznajmy że to są fakty) że: film jest ciężki, gra aktorska super. Niestety fakt nr jeden to opinia bardzo subiektywna, dla jednego to może być zaletą dla innego wadą. Czytając wątki widzę ze prześcigacie się w zrozumieniu znaczenia tego filmu po czym zgodnie twierdzicie (lub mniej zgodnie) że chodzi o "śmierć", jednak nie jest to śmierć jak np "standardowa" śmierć śmierciowa typu "Szeregowiec Rayan" jest to raczej zgon podyktowany szeregiem skomplikowanych procesów zachodzących w głowie każdej z bohaterek. Mimo wszystko uważam że ta śmierć to tylko tani prosty motyw, dla ludzi którzy próbują czerpać radość z możliwości chwilowego "pobytu" w świadomości osoby niezrównoważonej psychicznie przyrównując to potem do swojej normalności (bardziej lub mniej) odkrywają "coś niesamowitego" czym jest po prostu szaleństwo którego im brak i windują automatycznie film do poziomu arcydzieła. Moim zdaniem jest to trochę film typu:
-dla tych co go zrozumieli "wow był tak skomplikowany ze aż się spociłem myśląc"
-dla tych co nie zrozumieli "wow tak mało z niego zrozumiałem że musiał być naprawdę zajebisty"
Dla mnie to "studium psychologii człowieka" jak to ktos tutaj określił było nudne i przewidywalne, bo motyw "śmierć" był już w pierwszej scenie a doskonałe aktorstwo jeszcze bardziej mnie utwierdzało w mojej opinii ponieważ na każdej twarzy było widać samobójcze skłonności. Tak wam sie to wszystko podoba? Wyjdzcie na zewnątrz takie jest życie nie trzeba go oglądać w kinie by to wiedzieć.
To po co chodzisz do kina? Żeby pooglądać tylko i wyłącznie efekty specjalne, bo w życiu ich nie uświadczysz? Skoro wszystko według ciebie masz w życiu i takie jest życie, to po co w ogóle kręcić filmy dokumentalne, biograficzne i inne oparte na faktach. Kino nie jest tylko po to aby opowiadać jakieś zmyślone, fantastyczne historyjki, ale też historie prawdziwe, które tobie wydają się nudne, bo myślisz, że oglądasz je z zewnątrz w życiu realnym i wydaje ci się że przez to wszystko o nich wiesz, ale tak naprawdę docierają do ciebie tylko strzępy informacji, tylko zarozumiałość każe ci wierzyć, że już to widziałeś i w kinie niech tego nie puszczają, bo ciebie to nudzi. Co innego, że ci się ten film nie podobał i według ciebie nie zasłużył na nagrody, bo to twoja sprawa, ale już ostatnie zdanie świadczy, że fałszywie wydaje ci się że wszystko wiesz i w zwiazku z tym wszystko cię może nudzić. Ciekawe jaki film uważasz za mający głębokie przesłanie i zmuszający do refleksji? Transformers?
Jeśli chodzi o film "Transformers" to uważam że "głębokością" nie dorasta do piet "Godzinom" ale jakbym miał filmy porządkować w kategorii "te ktore fajnie jest obejrzeć w kinie" to Transformers, 300, i inne Beowulfy zdecydowanie przodują. Godziny to film na telewizor, lekko przyciemnione światło i lampke wina (doskonały sposób na sen). To tyle na temat Twojej wypowiedzi. Przewidziałem że odpowiadać na moj post bedą osoby, ktore bedą miały mi do zakomunikowania "A Ty tłuku to pewnie American Pie ogladasz bo tylko to jest na Twoim poziomie" dlatego Twoje rozważania na temat mojego gustu mnie mało obchodzą. Powiem tylko "next please"