PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32380}

Godziny

The Hours
2002
7,3 111 tys. ocen
7,3 10 1 110711
7,4 44 krytyków
Godziny
powrót do forum filmu Godziny

o filmie

ocenił(a) film na 9

Z jednej strony wprawił mnie w starszny dół, a z drugiej - pokazał że trzeba walczyć o siebie i swoje uczucia!!!O swoje życie - bo nikt nie powinien decydować o tym jak je przeżyć prócz nas samych! No i historia pokazuje że jednak są ludzie którzy kochają się miłością bezwarunkową, co jest tak rzadkie w obecnych czasach. Niestety....
NICOLE jest najlepsza!!! I zawsze bedzie, nareszcie ją docenili i powierzają jej niesamowite role!!!

ocenił(a) film na 10
Elfka

"Godziny"
Zgadzam sie z Tobą w 350 %. Powiedziałaś dokładnie to co chciałem. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
wujektom

odp
bardzo dziekuje:))Pozdrawiam rowniez,prosze czesciej:))

ocenił(a) film na 10
Elfka

godziny cd

Każdy dla czegoś lub dla kogoś żyje. Świadomość życia przy drugiej osobie, dla niej moze być motorem do życia. Najwspanialsze jest to w tym filmie, że z jednej strony pokazuje całkiem zupełny całkiem normalny świat a z drugiej strony mocne uczucia (bezwarunkowa miłość) - aż dziwne że coś takiego może sie zdarzyć.
Ja jestem pod wielkim wrazeniem aktorstwa Nicole Kidman. Myśłałęm że dostała Oscara z poprzednie filmy. Przecież nie doceniono wspaniałego "Moulin rouge" czy "Inni". Jednak gdy ją wyszedłem z kina było dl amnie jasne żę właśnie za rolę Virginii należała jej sie nagroda. Nie za nos (nie do poznania!!!) ale za to zę zagrała tak dramatycznie, właśnie tak jak powinna. Przekonała mnie do swojego nieszczęścia ( i pewnie nie tylko mnie). Ona (bohaterka) żyła w dwóch światach - "mordowała" sie z życiem. Była więźniem swojego życia. Czy to nie dziwne że wszyscy chcą ci pomóc a ty tej pomocy nie widzisz? To starszne ze jedynym wyjściem wolnosci jest samobójstwo... Śmiem powiedzieć że do tej pory jest to najlepsza rola Kidman. Mam nadzieję że będzie jej więcej...
Pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 9
wujektom

NICOLE
Jak pięknie napisane!!!! I to przez mężczyznę!!A wydawać by się mogło że tylko kobietom przypadnie do gustu taki film i taka rola, a tu naprawdę OGROMNE zaskoczenie, przynajmniej dla mnie:)) Cieszę się ze przeczytałeś mój komentarz i odpowiedziałeś na niego, dzięki temu wiem że są faceci, wrażliwi faceci!!
A co do Nicole-ja ją uwielbiam, i bardzo sie ciesze ze to ona zagrała w tym filmie, i to jak zagrała!!! NIe mogłam oderwać od niej oczu!!Jest w niej jakis magnetyzm, jest niesamowita, dzieki temu filmowi zainteresowłam sie V.Woolf i problemami kobiet, w końcu jestem kobietą:))Troszkę feministka, ale ze świadomością, ze każdy z nas potrzebuje miłości drugiego człowieka, tej bezwarunkowej miłości!!!!!!!!!!!!! Wracając do Nicole, myślę, że już więcej nie będzie musiała udowadniać, że jest "byłą" tego słynnego Tom'a C. Udowodniła wszystkim, mnie również, że nie warto się poddawać, i że trzeba walczyc!! Pozrawiam Cię serdecznie, szkoda że nie znam imienia:)) I proszę o wiecej takich komentarzy!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
wujektom

samobójstwo niedoskonale
>>>>"morodowala" sie z życiem"<<<<?? wytłumacz mi o co dokładnie Ci chodzilo w tych słowach... Później piszesz: "Była więźniem swojego życia. Czy to nie dziwne że wszyscy chcą ci pomóc a ty tej pomocy nie widzisz?" Watpie czy była wieźniem swojego życia - poprostu jak każdy artysta/tka wykraczala poza ramy swojej epoki stając sie kimś wyjątkowym. I dla tego musiala popełnić samobójstwo, z powodu swojego "welschmarzu" ("bulu świata"), a wybierając taką droge nie zachowala sie egoistycznie tylko wrecz przeciwnie....wiedziala, ze dzieki temu da życie innym. A jeżeli trzymać sie słowa "więzień" to była więźniona przez lekarzy i męża, ktorzy wiedziali co jest dobre dla Wirginii niż ona sama.

ocenił(a) film na 10
Morolg

samobójstwo
Tak masz rację! Woolf wykraczała poza swoją epoke! Ja jednak myślę, że kazde samobójstwo jest egoizmem. I uważam ze osoby je popełniające "mordują się z życiem". To mordowanie to życie bez celu lub też życie dla czegoś co tylko wydaje ci sie celem. Powiesz zaraz że ona miała cel - pisanie, przekazanie innym swoich myśli . Ale jakiż to cel skoro życia w nim nie ma? No tak wieczność. Choćby nawet to że ona ten cel osiągnęła - skoro o tym właśnie dyskutujemy. Ja nie powiedziałem, że Virginia wybrała najgorsze rozwiązanie, po prostu musiała to zrobić. Nie potrafiła znieść rzeczywistości, lekarzy, tego co ją otacza - wybrała dla siebie spokój. NIkt nie powiedział że życie będzie łatwe, nikt. Czasem jest łatwo czasem mordujesz sie z nim. Robisz to co powinienieś a nie to czego chcesz. On była swiadoma swojej choroby swojej ponadprzeciętności. Dlaczego tak łatwo sie poddała? Dlaczego wybrała śmierć zamiast ciągłej batali z rzeczywistością? Może chciała od tego wszystkiego uciec, to było jedyne dla niej rozwiązanie!
Być możę sformuowanie "mordować sie z życiem" jest niefortunne, mnie po prostu takie pierwsze słowa przychodzą do głowy na stan Virginni. Nie wiem czy mam rację, chciałbym przeczytać jej biografie, moze wtedy sie o tym przekonam.
Mam nadzieję że chociaż trochę przybliżyłem Ci mój punkt widzenia.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
wujektom

Przekonales mnie...
...jednak o tym co podejrzewalem i twoja odpowiedź ją potwierdziła. I dalej uważam, że samobójstwo w tym przypadku było usprawiedliwione, a w żadnym wypadku nie mozna bylo go nazwac egoizmem. Celem nie było tylko samo pisanie i przekazywanie mysli (chociaz w duzej mierze o to chodzilo - jednak mysle ze pomniejszyles znaczenie tych czynnosci), ale równiez wielka odpowiedzialność za ludzi, ich życie, wybory, ich szczeście... i w tym jestesmy jak widze zgodni. Jednak dalej piszesz: "Nie potrafiła znieść rzeczywistości, lekarzy, tego co ją otacza - wybrała dla siebie spokój." - i to mi do niej nie pasuje. Ja myśle (czuje), ze ona popelnila samobojstwo w pelni swiadoma swoich dzialan (widziales jak ona wchodzi do wody i jak stanowczo, mimo strachu, zanuza głowe? - brrr...aż ciarki przechodzą), zarowno jesli chodzi o sfere pisarską oraz pozostawienie ukochanego meza i rodzine w Londynie. Myślę (czuję), że jej osiągnięcie "spokoju" nie mialo tu przodującego znaczenia, bylo tylko nieuniknionym nastepstwem tego co musiala zrobic. Dlaczego łączysz chorobe psychiczną z jej nadprzeciętnością? Uwazam, ze to nie fair. Choroba byla jej zmorą, ale nie ze względu na jej zdrowie fizyczne czy bezpieczeństwo bliskich tylko na jej talent. Bala sie, ze popadając coraz czesciej w szaleństwo choroba zniszczy to co stworzyla przez cale swoje zycie - drogowskaz dla zaginionych dusz. Mogla napisac coś za co nie bedzie w pelni odpowiedzialna. I tego bała się najbardziej !!

Nie wiem czy biografia jest Ci w stanie pomóc. Nie słyszalem, zeby taką napisała sama Wirginia, a każda inna będzie kłamstwem. Moze jednak nie kłamstwem, ale przypuszczeniami (podobnie jak moje wylozone wyzej), suchymi faktami z życia, ale warto sprobowac zawsze... Mimo to radze przyczytanie jednego z jej dziela, a byc moze otrzymasz klucz do jej duszy....

ocenił(a) film na 9
wujektom

Virginia Woolf
Tak sobie znów poczytałam nasze posty nt Godzin, no i teraz widzę że my jeszcze nie dyskutowaliśmy nt Virginii Woolf. Zgadzam sie z tym że to kobieta ponad przeciętna, wyprzedzająca epokę, swoją osobą i stylem pisarskim. Do tego kobieta z problemami emocjonalnymi i nękana przez chorobę psychiczną, na domiar złego przez wiele lat wykorzystywana seksualnie przez swego kuzyna, co w późniejszym życiu doprowadziło do obojętności i oziębłości wobec jej męża ( a mimo to ją kochał, czyli chyba sex nie jest najważniejszy jak niektórzy sądzą ). Poza tym masz rację-mordowała się z życiem, słyszała głosy, cierpiała, szukała spokoju, a jej pisanie było swego rodzaju katharsis, który leczył jej duszę. Mimo tego wszystkiego, męża, książek, kochającej siostry nie wytrzymała i skończyła ze sobą. Dlaczego?? Pewnie tylko ona jedna zna prawidłową odpowiedz na to pytanie, my możemy jedynie snuć przypuszczenia. Ja dużo czytałam na jej temat, część ci prześlę na pocztę, i muszę przyznać jedno - dla mnie to kobieta fascynująca.

ocenił(a) film na 10
Elfka

"Kino" i Virginia
W ostatnim numerze Kina (5/2003) znajduje sie artykuł na temat twórczości Woolf i ekranizacji jej ksiażek. Niestety nie dowiedzialem sie, ze np. byla molestowana przez swego kuzyna. Chetnie dowiedzialbym sie wiecej informacji na temat jej życia. Czy znalazlabys czas aby wyslac materialy i do mnie?

ocenił(a) film na 9
Morolg

Virginia Woolf
Poszły materiały na maila,jak doszły daj znak

użytkownik usunięty
Elfka

nicole kidman?
a nie uważasz ze J. Moore była lepsza? nicole nie wniosła do filmu prawie nic, tzn jasne, gdyby nie ona - film nie miałby sensu. ale jej rola była prosta i schematyczna. predzej powinni dać oskara za charakteryzacje, nie za samą kidman.. mało wzruszające.

ocenił(a) film na 9

J.Moore
Owszem, Julianne M. była niezła ale to od Nicole nie mogłam oderwać oczu, nie wiem czemu.Każdy z nas odbiera film inaczej i inaczej patrzy na aktorstwo. Każdego poruszy coś innego.
Julianne grała bardzo delikatnie.jej głos ruchy. Nie wiem jak to określić.Wydawała się taka krucha i delikatna, choć silna skoro zostwiła rodzinę!! A ja nie umię zrozumieć czegoś takiego. Takiego postępowania.
Dla mnie to Nicole była najważniejsza, i poruszająca, jej historia, historia Virginii. Poza tym nie wiem co mogło być prostego w jej grze? To że bardzo kogoś kochała, ale przez chorobę i wydarzenia z przeszłości nie potrafiła tego okazać tak jak by zyczyła sobie tego ta druga osoba, ale mimo to kochali sie nawzajem i byli ze sobą mimo wszystko i walczyli z przciwnościami losu. To, że musiała walczyć z chorobą, ze swoimi słabosciami?Po prostu poruszyła mnie historia jej życia i miłości.
Ale oczywiście tego filmu nie mozna odbierać przez pryzmat tylko jednej aktorki, bo gdyby jakiejś zabrakło to nie byłoby ani filmu ani historii.

użytkownik usunięty
Elfka

J. Moore cd
Mysle, ze bohaterka grana prze Moore byla zupelnie inna. Inaczej postrzegala rzeczywistosc. pozornie miala te same problemy (kochala kobiety) ale zupelnie nie moge jej zrozumiec jako czlowieka - jak mozna porzucic rodzine, dziecko. okej. Rozwod rozumiem ale dziecko. Bylem zaszokowany jak okazalo sie ze ona jest matka tego goscia od Aids. Wszystko mi sie wyjasnilo. Te nienawiscie. Mysle ze postac ktora garla Moore byla bardziej wyrazista od Virginii ale tylko obrazowo. Jak Woolf jeszcze mogę sobie jakośwytłumaczyć tak postępowania bohaterki Moore zupełnie. Po prostu nie rozumiem jej. Zresztą ona żyła też zyciem Pani Doloway, cały czas siedziała z książką i chciała rozwiązaćswoje sprawy zyciowe po przez analogie. Straszna tragedia. to znowu dowodzi doskonałości tego filmu. Tu widać jaiki on jest prawdziwy. I daje sobie obciąć włosy ze jest mnóstwo interpretacji, każdy go odbiera na swój sposób. Wirginia woolf była dla mnie oczywista - miałą swoje demony, nie umiała ich wyrzucić z siebie, samobójstwo było dla niej rzeczą ostateczną. Tak tak jakby ostateczne lekarstwo. Cholernie smutne ale prawdziwe. Wiesz do pewnego stopnia ją rozumiem, ale za cholerę nie mogę zrozumieć bohaterki granej przez MOoore.
Aha i jeszcze jedno, film jest o prawdziwej miłości - jej sie nie pokazuje, jej sie nie umie pokazać, ona po prostu jest.
Pozdrawiam bardzo serdecznie "godzinowe "forum

ocenił(a) film na 9

cd...
A wlaśnie - miłość. Jak ją pokazać?? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. I masz rację - jej nie ma jak pokazać - albo jest, albo jej nie ma. A wracając do Virginii-w niej coś jest co fascynuje mnie jako kobietę. Żyła w trudnych czasach ale miała taki niezłomny charakter, umysł, własne zdanie, którego się nie wstydziła!!! Była odważna w sposób jaki mogę tylko podziwiać i próbuję się uczyć, od niej i Nicole - to takie moje ikony:))
Nie mam jeszcze własnej rodziny, mogę tylko próbować zrozumieć co popycha kobietę do takiego kroku jakim jest porzucenie męża a przede wszystkim dziecka!!!!I to takiego dziecka, które-co było widać-bardzo kocha swoją mamę!!!NIE WIEM I NIE ROZUMIEM!!
Na zakończenie zacytuję zdanie za Nicole, które bardzo mi się spodobało: nie pozwól nigdy zniszczyć twojego ducha!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
Elfka

Skoczmy do przyszłości
No to moze zabawimy sie w co by bylo gdyby. Przypuśćmy, ze masz bardzo zaborczego ojca, a ty jestes bardzo wrazliwą osobą, z wlasnym zdaniem, ale boisz sie go wyrażać ze względu na impulsywność i agresje ojca. We wszystkim idziesz na kompromis, az pewnego dnia twoj ojciec wybiera dla Ciebie obleśnego podstarzalego faceta o zniszczonym wnętrzu, z którym kompletnie nic Cię nie lączy. Dodatkowo twój narzeczony jest bardzo bogaty i wlasnie portfelem zaskarbia sobie serce twojego ojczulka. I wszystko juz postanowione. Bierzesz ślub, bedąc pod presją hasel: "powinnas być wdzięczna za takiego mężą", "masz szczescie, ze na niego trafilaś", "mogłas trafis o wiele gorzej" itp. Dodatkowo po ślubie jestes traktowana jakby Cię nie było (mąż Cię nie bije, ani nie pije - przez co nie masz sie na co skarzyc - tylko poprostu traktuje Cię jak powietrze we wszystkich sprawach) - mąż traktuje Cię jak żołnierza (był na wojnie) i daje Ci rozkazy: siedź w domu !!, zajmij sie ogródkiem !!, gotowaniem !!, prasowaniem !!, praniem !! a byc moze w przyszlosci zrobie Ci dziecko. Oczywiście zrobil Ci dziecko nie pytając nawet czy ty tez tego chcesz. I tak do twoich obowiązków dochodzi opieka nad dzieckiem, którego musisz kochać !! bo jakie bedzie z Ciebie matka.
Ładne życie, co? Kazdy o takim marzy, więc powiedz mi co byś zrobiła w tym momencie swojego "udanego i wymarzonego" życia?

ocenił(a) film na 9
Morolg

przyszłość
Wszystko rozumiem, ale skąd takie wnioski, nie było tego w filmie, może w książce??? Ksiązki nie czytałam.
W filmie było tylko jedno zdanie: wracają z wojny i zasługują na nas, na takie życie, ale nie było podanego konkretnego powodu, dlatego nie rozumiem.
Ale mogę zrozumieć kobietę, której życie przygotowało taki scenariusz jaki ty wymyśliłeś. To były trudne czasy, a i dziś nie każdy potrafi się przeciwstawić innym, niestety......

ocenił(a) film na 10
Elfka

I o to chodzi
No cóż ja tak odebrałem tą postać (na bardziej szczegółową analize Laury Brown zapraszam pod tytuł "Świat według Laury Brown" - jest tu gdzies na liscie dyskusyjnej), a jest to postać wspaniała jeśli ktos chcialby sie pokusic o analizę psychologiczną. Postać pełna sprzeczności i niejednoznaczności, dla której warto ponownie zobaczyć ten film. Moim komentarzem chcialem Ci pomóc w zrozumieniu lub poprostu wczuciu sie w mozliwą sytuacje Laury Brown. A możliwość mojego scenariusza wydarzeń jest możliwa do wywnioskowania ze szczególików z życia bohaterki wspominanych przez męża (m.in. powiedzial, ze "w szkole była cicha i samotna" lub cos w tym rodzaju), a to moze wiele znaczyć np. o jej zamknięciu się w sobie. A i tak uważam, ze moja pobiezna analiza nie wyczerpuje dostatecznie problemu Laury jak i zarówno Clarissy czy Wirginii, za które też warto sie zabrać :)))

P.S. I wcale nie czytalem książki, ale w najbliższym czasie mam zamiar. Sama Julianne Moore powiedziala w jednym z wywiadów, ze bała sie przeniesienia tych wszystkich uczuć z kart książki na film, ale myśle, że jednak jej sie to udało.

ocenił(a) film na 9
Morolg

KSIĄŻKA
Jak znajdziesz ksiażkę i przeczytasz to daj znak. JA szukałam ale nie znalazłam. Dzięki z odp.
Aha jak zabierzesz sie za analizę Virginii, to tez mi daj znć, ona jest mi najbliższa, z góry dziekuję. A może sama się za nia zabiorę:-) ??

ocenił(a) film na 10
Elfka

Godziny czy Pani Dalloway?
Ksiązkę to mam na wyciągnięcie reki w co drugiej księgarni. Jednak narazie czekam na wynik konkursu na filmwebie - szanse są nikłe, ale zawsze jakieś są :)) Postać Wirginii Woolf wydaje mi sie oczywista (chociaz to slowo nie bardzo pasuje do zlozonosci jej psychiki), jezeli patrzec tylko na film. Moze skusze sie na analize i jej, ale musialbym swoje mysli ubrac w slowa, bo jak narazie sa to strzepy informacji. A nie chciałbym popaść w jakis banał, bo przeciez Wirginia żyla naprawde i napewno znajdzie sie o wiele wiecej analiz zarowno jej tworczosci jak i skomplikowanego życia. Ja za nim sie za to zabiorę chcialbym przeczytać jakieś jej książki, żeby miec punkt odniesienia i coś wiecej niz tylko film.

P.S. A czy wiesz, ze książka Wirginii "Pani Dalloway" tak naprawde miala sie nazywać "Godziny"? Twórcy filmu zrobili mały ukłon w strone autorki (chociaz patrzac na genialność tego filmu to chyba oddali hołd na miarę wjazdu Kleopatry do Rzymu w "Kleopatrze" z 1963 r)

ocenił(a) film na 9
Morolg

Godziny
He:-) Dzięki za informacje! Nie wiedziałam o tym, masz rację to bardzo duży ukłon w kierunku autorki!! Ja również czekam na wyniki konkursu, nie wiesz kiedy rozwiązanie:-))

ocenił(a) film na 10
Elfka

Godziny płyną...
...a wyników konkursy jak nie ma tak nie ma !! No, cóż pozostaje tylko czekać na wyniki. Mam nadzieje, ze osoby oczekujace na pozytynwe wyniki i zdobycie ksiązki w wyniku niepowodzenia nie zechca ze soba skonczyc np. w odmetach rwącej rzeki :)))

ocenił(a) film na 9
Morolg

always the hours
myślę że aż tak źle nie będzie, ja tam nie zamierzam ze sobą skończyć, na szczęście są ksiegarnie, bo na śląskie biblioteki nie ma co liczyć, przynajmniej na te w mojej okolicy:-)

Elfka

a o meryl streep nikt nie mowi..
macie duzo racji.. a ja sie pewnie mylę, gdyż oceniłem jej rolę bardzo powierzchownie. julianne podobała mi sie bardziej ze wzgledu na podejscie do swej rodziny.. 'upieczemy ciasto by pokazać tatusiowi jak bardzo go kochamy..' - chyba wlasnie przez zawiłość swoich problemów miała wieksze pole do popisu niż nicole. jej rola była też chyba dłuższa.. to spowodowało że gdy wtrącano historię virginii czy meryl streep, ja czekałem kiedy tylko wrócimy do roku 1951 i zobaczę co dalej z laurą brown. a virginia woolf.. widzialem ją tylko jako narzędzie w tym filmie. małą cząstkę ale zarazem niezbędną dla istnienia reszty. trzeba sie bylo postarać by ją dostrzec. a ja tego nie zrobiłem, dlatego przepraszam. teraz nie wiem już zupełnie co mam napisać. w każdym razie zupełnie zmieniam zdanie na temat filmu - sądziłem że wejdzie mi on jednym okiem a wyjdzie drugim, tak sie jednak nie stało:) to dobrze.. również pozdrawiam!
ps. dzis o 22.40 na tvp2 jest Kundun - Zycie DalajLamy martina scorsese, wszystkim gorąco polecam (choć sam nie oglądałem:P).

użytkownik usunięty
core

a o meryl streep nikt nie mowi...
a trzeba... nie starczy miejsca ...:)
pierwsza kalsa i tyle

ocenił(a) film na 9
core

cd:-))
Przede wszystkim - nie przepraszaj, bo nie ma za co:))Dobrze,że choć troszkę pomogliśmy w zrozumieniu Virginii:) A właśnie - masz rację- jej postać była narzędziem w pewnym sensie, nie wszystko mozna było dowiedzieć się z filmu, film we mnie obudził zainteresowanie jej osobą. To rola Nicole, jej gra sprowokowała mnie do czytania nt. Virginii. Bo w filmie pokazano jedynie wycinek z jej życiorysu, ale dla mnie to wystarczyło.
W tej chwili wiem o wiele więcej na ten temat i dlatego też patrzę na jej osobę nieco inaczej. Jest niesamowita.Dla mnie niezwykła. Ktoś kogo mozna naśladować - oczywiście nie we wszystkim, na szczęście nie mam aż takich problemów, dla których musiałabym szukać ostatecznego wyjścia, czyli samobójstwa.
Bardzo podoba mi się jej niezłomny charakter i upór, i to w jaki sposób odnosiła się do męża - to było widać w filmie, traktowali się jak pełnoprawni partnerzy!!!
A co do Nicole i jej aktorstwa, to ciekawa jestem czy widziałeś Moulin Rouge?? Jak tak - to jak ci sie podobał??? Liczę na odpowiedż!!!
Pozdrowienia
PS A wlasnie - dlaczego nikt nie mowi o Meryl Streep?? Ja tez nie. Choc nie wiem czemu.
Ja zawsze miałam bzika na punkcie dawnych lat i to kolejny plus na rzecz Virginii. A Meryl i jej rola to juz współczesne czasy, choć muszę stwierdzić, ze też przykuła mój wzrok.

Elfka

moulin rouge
zanim poszedłem obejrzeć film, spytałem kolegi "co łączy te kobiety skoro żyją w odrębnych epokach" - a on odpowiedział, że to feminizm. i w taki oto sposób starałem się go doszukać w filmie. napisałaś o uporze nicole, sposobie odnoszenia sie do męża. to chyba ten feminizm. choć sam już nie wiem, bo przecież każdy chce mieć prawo do podejmowania decyzji związanych z własnym zyciem.. o meryl nikt nie mówi.. nie wiem, jak innych, ale mnie ona nie wzruszyła swoją osobą. dowiedziałem się tylko jednej rzeczy o niej "ciągle wystawia przyjęcia by zapełnic nimi ciszę.." - to było przykre, ale prawdziwe. a jej rola musi mieć jakieś wieksze znaczenie, tylko jeszcze nie moge sie domyśleć jakie:/ to dla niej żył ed harris.. kurcze, nie, musi być coś więcej.
a moulin rouge niestety nie oglądałem:( i jak mam teraz odpowiedzieć?:)
również pozdrawiam i życzę wesołych świąt:)

ocenił(a) film na 9
core

cd.......
nie tylko feminizm, łączyła je książka i postać Virginii,
feminizm?? Może też, w końcu do słabych, bezbronnych kobietek to one nie należą:-) Ale feministek i sposobów takiego zycia też jest bardzo duzo i dla każdego będzie oznaczać to słowo coś zupełnie innego, dla jednych, feministka to nawiedzona wariatka, w dodatku brzydka i dlatego nienawidzi wszystkich mężczyzn.
Dla mnie to kobieta znająca swoją wartość i walcząca o prawo głosu, nie poddająca się, niezależna.
A co do Moulin, to jak masz mozliwość, to obejrzyj sobie, tyle tylko że to musical, a nie każdy lubi takie filmy:-) Ja byłam zachwycona i Nicole, i muzyką, i całym filmem.

Elfka

musical
ok, nutka feminizmu więc tam zawarta była. a książka to oczywiście.. i autorka musiała zginąć by reszta dostrzegła wartość życia...
a musicale lubię, choć wiele nie widziałem. ostatnio ogladałem jeden na TCM - dostał oscara w 50-którymś roku chyba.. tytułu nie znam:/ a poza tym pamietam z dziecinstwa west side story:) ..moulin rouge postaram się zdobyć.

ocenił(a) film na 9
core

musical
Dzieki, jak zdobedziesz, to napisz:-)
Mysle że się spodoba:-) A west side nie widzialam nad czym bardzo ubolewam.

ocenił(a) film na 10
Elfka

Żródłem...
...całego nieszcześcia była przede wszystkim samotność i niezrozumienie społeczeństwa, które z reguły tępił (czy nadal?) ludzi myślących inaczej, kochających inaczej, ubierających się inaczej. Wydaje mi sie, ze to głownie zazdrość szaraczków mających ambicje na coś wiekszego, ale tak naprawde nie wiedzących czego chcą od życia, sprawia, ze poprzez tępienie i prześladowanie innych wypelniają pustke w swoim życiu wyladowując sie na tych, którym się powiodło. Nie mogą znieść, zę jest ktos lepszy od nich i jezeli oni idą na dno to nie mogą iść sami - nie chcą byc wytykani jako Ci najgorsi......ale troche odszedlem od tematu. To czego zabrakło wszystkim bohaterkom to wiara w siebie i w drugiego czlowieka, a elementem łączącym te "dwie wiary" jest ROZMOWA.

ocenił(a) film na 9
Morolg

źródło
A wiesz, masz rację, tak to już w tym naszym świecie jest, zazdrość i zawiść jest głównym motorem dla szykanowania ludzi żyjących "inaczej", obojętnie co to nie będzie oznaczać. Jeżeli nie mamy przyjaciół ani wiary w siebie, jeżeli nie mamy się komu wyżalić kto nas zrozumie i pomoże, albo jeśli nie umiemy mówić o tym co nas gniecie, to koniec, nikt i nic nam już nie pomoże

ocenił(a) film na 10
core

moulin rouge
Hej!
Nic straconego... jeśli masz Canal + właśnie będzie leciał ten film chyba w święta.
Aha jak go juz oglądniesz to zwróc uwagę na niesamowitą ścieżkę dzwiękową. Po "Roxenne" w "ciarki przechodzącym wykonaniu" film jeszcze raz chce sie oglądnąć.
Nicole Kidman jest fantastyczna, troszkę inaczej niż "godzinach"
Pozdrawiam serdecznie i wesołych świąt

użytkownik usunięty
wujektom

muzyka
W filmie wykorzystano muzykę Philipa Glass'a - w większości z "Solo Piano".
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
core

Meryl Streep Była, Jest i Będzie
Może o Meryl nikt nie pisze, bo w jej bohaterce jest ogromna dawka perfekcji i realizmu, których na próżno szukać u innych aktorów i aktorek wogóle. Zauważ, że Meryl jest jedną z nielicznych aktorek, która nie wazne jaką zagra rolę, ta będzie zawsze na najwyższym poziomie. Podczas oglądania jakiegokolwiek filmu z jej udziałem wierzymy, ze to kogo gra jest żywy i aż mogą ciarki przechodzić od tej realności. Dodatkowym plusem jest to, że aktorki nie da sie w stanie zaszufladkować do jednego rodzaju ról co świadczy o jej wszechstronnym talencie. Patrząc na Meryl można powiedzieć jeszcze jedno jeśli chodzi o jej postacie - aktorka jakos nigdy nie potrzebowala specjalnej charakteryzacji i różnych innych cudeniek technicznych, zeby wiarygodnie pokazać człowieka. Ta ostatnia zaleta potwierdza to wszystko co napisałem wyżej, a dodatkowo dobitnie świadczy o jej wielkości i głębokim profesjonalizmie. To jedna z moich ulubionych :))