Goonies to film mojej młodości. Ale ile razy go oglądam zawsze zastanawiam się o co tam chodzi z tą utratą domu. Wgl ogarnia ktoś tę kwestię ?
Zacznijmy od tego, że Mikey mówi, że dobrze byłoby zdobyć ten skarb by spłacić długi ojca.
Czyli przyjmijmy , że oni tracą dom przez długi. Ok to jest logiczne.
Jednakże Delta wspomina w złości, że zniszczy im to pole golfowe czy coś takiego.
Z drugiej strony przychodzi dwóch cwaniaczków co raczej pasuje do stereotypu biznesmena co chce wysiudać całe osiedle by zaorać teren i postawic hipermarket czy tam pole golfowe, niźli do urzędników bankowych w celu przejęcia domu.
Tym bardziej , że mówią - niech ojciec to podpisze bo mamy jeszcze 50 domów do obskoczenia.
I jest też wspomniane, że niedługo całe Gun.. box ? czy jak oni nazywali tę dzielnicę, nie będzie istnieć.
Czyli co ? Ewidentnie wychodzi na to , że to nie przez długi, bo co takim razie ? 50 osób z osiedla też ma długi ? Najbardziej zadłużone osiedle w stanach najwidoczniej.
Z drugiej strony jak wyciągają diamenty to ojciec się cieszy że nie podpisze dziś i nigdy więcej.
To się kupy nie trzyma.
Dostał diamenty i co teraz ?
Gdyby chodziło tylko o zadłużenie byłoby to logiczne, wykupuje dom, spłaca zadłużenie, gra gitara.
Ale ci biznesmeni to chyba mieli jakieś mocniejsze plecy, w końcu osiedli nie rujnuje się od tak i raczej te parę diamentów by ich nie przekupiło.
No i raczej nie w takiej sytuacji kiedy ktoś im przed oczami drze umowę.
Ogarnia ktoś ten bajzel ?