Nie mogę naprawdę zrozumieć dlaczego ten film dostał najważniejszą statuetkę. Przyznam się, że początek nawet był intrygujący, ale potem wylewa się typowy Hollywood drzwiami i oknami. Prosta, bezpieczna do granic możliwości, łzawa historia przypomina na każdym kroku "Nietykalnych",dla ubogich. Średnia ocen wzrosła w dniu dzisiejszym tak wyraźnie, jakby masy dowiadując się, że ten przeciętniak dostał Oscara nagle rzucała bezmyślnie 10 na prawo i lewo. Pewnie jednak bardziej bym się zbulwersował gdyby "Zimna wojna" zdobyła cokolwiek. Filmy jednak powinny mieć scenariusz.
Ocena taka utrzymuje się od jakiegoś miesiąca, więc zarzut na wyrost. Zresztą ten ze scenariuszem też.