PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=242379}
5,6 83 tys. ocen
5,6 10 1 83492
3,7 25 krytyków
Green Lantern
powrót do forum filmu Green Lantern

CO ZA GNIOT... KOLEŚ LECI W KOSMOS I KAŻDY GADA W TYM SAMYM JĘZYKU (ANGIELSKI) CZYLI W CAŁYM WSZECHŚWIECIE JEST ZNANY ANGIELSKI?? :p ALE WPADKA W FILMIE -.-

ocenił(a) film na 8
rotanimod

Angielski= globish;-)

rotanimod

Przed chwila skonczylem ogladac i chyba byla tam scena na samym poczatku w ktorej ten rybopodobny obcy mowi cos ze translacja dziala .Mam racje?

arczi1001

nie wiem... nie moge znalesc ;p

ocenił(a) film na 3
arczi1001

Masz. ;)

ocenił(a) film na 7
rotanimod

Jak kolega arczi wspomniał, na samym początku gdy Hal znalazł się na Oa ta "ryba" wspomniała o działającej translacji. Z tego wniosek, że prawdopodobnie języki mają różne, ale główny bohater rozumie je jako swój rodowity ;D

Kazian

podajcie w ktorej to minucie bylo bo nie moge tego znalesc ;/

ocenił(a) film na 7
rotanimod

Dokładnej minuty Ci nie powiem, bo filmu już nie mam, ale wyszukaj scenę w której pierścień zabiera go na planetę Zielonych. Potem chwilę poogląda siebie w lustrze i zacznie rozmawiać z chodzącą rybą. O ten dialog chodzi ;)

użytkownik usunięty
Kazian

Tak BTW ta gadająca ryba to Tomar-Re, wy rasiści ;P

ocenił(a) film na 7

Oj tam. Nie czytałem komiksu to i nie pamiętam wszystkich nazwisk po jednokrotnym obejrzeniu filmu :D

Kazian

ja dalej nie moge znalesc tego momentu ;p ta ryba tylko mowi czy skonczyl sie popisywac -.-

rotanimod

hmmmm ciekawe
u mnie w 00:41:26 Ryba, Pan Ryba - czy tez Tomar-Re mowi dosc wyraznie:

"Your ring translator is function properly"

swoja droga dziwna wersja opowiesci o pierscieniach wladzy .....

ocenił(a) film na 9
rotanimod

Ekhm...

Tomar-Re wyraźnie mówi że pierścienie tłumaczą różne języki. Mój ulubiony Green Lantern, więc pamiętam każdy tekst ;).

ocenił(a) film na 6
rotanimod

Sory ale taka jest konwencja współczesnych filmów, musisz się dostosować że Transformersy gadają po angielsku a Hans Kloss po polsku. Tak samo że ludzie na filmach umierają na niby, że krew jest sztuczna a duchy wymyślone. Nie każdy film trwa pięć godzin, żeby wymyślać wytłumaczenie dla każdego szczegółu.
Realizmu szukaj w dokumentach, to jest film fabularny.

ocenił(a) film na 6
Raelk

Zaje****a odpowiedź :D

Raelk

I ku chwale ojczyzny!

ocenił(a) film na 6
Raelk

Zatem idźcie i głoście słowa moje, albowiem zimą po wodzie chodzę.

rotanimod

Zablokował ci cię Caps Lock ?

rotanimod

Żeby tylko ten nieszczęsny angielski był problemem...
Moje spostrzeżenia po 25 minutach filmu. [a więc SPOILERY, jakby co]

Główny bohater jak to każdy filmowy pilot myśliwca jest zadufanym w sobie gostkiem, który musi się popisywać jak 10 latek. Kiedy jest najlepsza pora na wspominki o zmarłym ojcu? Oczywiście kiedy wykonujesz skomplikowany manewr, który może skończyć się twoją śmiercią. Oj, nie zrozumiałem tej sceny, oj nie.
Potem tłumaczy się tym, że chciał pokazać wady prototypu. Tylko, że nasz tępy osiłek nie pomyślał, że inżynierowie muszą zdawać sobie sprawę z takich podstawowych problemów. Potem czepia się panny, że ubrała seksowny strój sekretarki lub jak kto woli biuralistki. No bo przecież pilot myśliwca musi nosić non stop swój uniform. O co mu do cholery chodziło? Znowu, zachowanie 10 latka.

Co robicie jak oświadczy się wam kosmita po czym umrze? Wyciągacie komórki? Dzwonicie gdzieś? Myślicie jak opchnąć nagranie CNN? Boicie się, że sprzątną was faceci w czerni? Co zrobicie? Pochowacie go. No przecież "nie mogliście go tak zostawić". I jeszcze ostatnie namaszczenie dacie jak jesteście wierzący.

Kolejny raz nasz stereotypowy wytwór amerykańskiej edukacji zabłysnął w dżipie uciekając z miejsca zdarzenia. Kolega się pyta czy dziwna zaduszkowa lampa obcego może być radioaktywna. Odpowiedź powala: "To nie ja jestem geniuszem". To co kolega ma fachowym ocenić czy przedmiot jest radioaktywny? Ma go opukać? Polizać?
A to tylko pierwsze 25 minut.

ocenił(a) film na 6
Wina_Woltera

O ile pamiętam, a film oglądałem w kinie, to ojciec nie przypominał mu się jak wykonywał ten manewr, tylko już jak go wykonał i spadał, po czym wpadł w korkociąg poziomy (nie znam się na lotniczych pojęciach), to wtedy ukazały mu się wspomnienia ze śmierci ojca, gdyż sam był blisko śmierci. Mówił, że chciał pokazać wady tych bezzałogowych myśliwców, ale nie tłumaczył tym swojego zachowania - mianowicie, że nie wyprowadził samolotu i przez to sporo milionów poszło. Inżynierowie zdawali sobie z tego sprawy, ale te myśliwce miały być pod każdym względem lepsze od człowieka - nie popełniać błędów, mieć lepszy refleks itd. Natomiast Hal pokazał, że nie pod każdym - pilot - człowiek, ma własny umysł i potrafi zachować się niestandardowo. Czego nie potrafi maszyna.

Czepiał się jej ubioru, gdyż (jak uważam), to nie był jej styl, dlatego dziwił się, że jest w takim stroju.

Kosmita mu się nie oświadczył. Spotkanie z kosmitą nie jest czymś codziennym, nie wiedząc co robić, zadzwonił do znajomego naukowca, który by mu pomógł. Z pochówkiem może i dziwne...

Kolega pytał się, bo nie wiedział co to, a że Hal miał to w rękach, to mógł uważać, że on wie coś więcej. A, że on był naukowcem, nie Hal, to ten mu z kolei tak odpowiedział.

Przez kolejne minuty filmu też jest sporo dziwnych scen, ale dużo z nich da się jakoś sensownie wytłumaczyć, można się domyśleć wielu rzeczy. Ale jak się nie chce ruszyć głową, czy oglądać dokładnie (pierwsza z przytoczonych scen), to później tak jest.

be_OK

Można to tak tłumaczyć. Był bliski śmierci, więc pokazał mu się ojczulek. Nędza scenariuszowa, ale ok, taka logika filmu. Tylko, że to było pokazane tak, że w momencie, kiedy zaczął wspominać ojca, przestał robić cokolwiek w kabinie. Piloci raczej są szkoleni i w takich sytuacjach włącza im się automatyzm. Oczywiście nie mam na to dowodów, ale to podpowiada rozsądek. Jak na najlepszego pilota, zapewne w całej Armii US zachował się nieprofesjonalnie.

Będąc zadufanym w sobie gościem, chciał pokazać, że żadna maszyna nie zastąpi człowieka. Niech będzie. Ale znowu, straszna nędza scenariuszowa. Ja bym go wy…ł z woja za to. Chociaż może trudno byłoby mu udowodnić niesubordynację, mimo, że był to w pewnym sensie akt sabotowania rozkazów swojego dowódcy.

On się nie zdziwił. On na nią naskoczył.

„Kosmita mu się nie oświadczył” - hihihi. Dobrze, że mi to uświadomiłeś.
Nie czepiam się, że zadzwonił do kumpla. Tylko tego, że pochował ufoludka czule przyklepując ziemię. Tego nikt nie wytłumaczy. Tak czy siak CIA/FBI/Faceci w Czerni i tak zabiorą zwłoki jak przybędą na miejsce zdarzenia, ale to już mały szczegół.

Pytanie kolegi było bardzo przytomne. Za to odzywka Hala była idiotyczna. Bez czujnika Geigera raczej nie da się stwierdzić czy coś jest promieniotwórcze czy nie. Chyba, że Hal myślał, że radioaktywne rzeczy świecą się jak małe gwiazdki z nieba (co jest bardzo możliwe patrząc na poziom wiedzy przeciętnego Amerykanina).

Filmik oglądnąłem i nawet mi się spodobał. Miło zleciał mi czas. W dalszej części większych absurdów nie dostrzegłem.
No tak, przepraszam, że przy tak ambitnej produkcji nie oglądałem w filmu w całkowitym skupieniu. Pominę to, że nie rozwiązałeś żadnej z moich „wątpliwości”, których nawet nie zrozumiałeś. Każdą głupotę wciśniętą nam w scenariuszu możemy wytłumaczyć, umysł giętki - wszystko zniesie. Są ludzie, którzy w „Prometeuszu” nie widzą absurdów. Ale chyba nie o to chodzi. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Wina_Woltera

Oni go chcieli wyrzucić. Tylko ta córka właściciela Ferris się chyba sprzeciwiła i powiedziała że ma zostać.

No dobra, może i naskoczył, ale widać taki charakter.

I jeszcze ostatni akapit nie był kierowany bezpośrednio do Twojej osoby (no może oprócz samej końcówki). Mówiłem tak ogólnie.

W dalszej części jakieś absurdy są, jedne mniejsze inne większe, np sam wygląd Parallaxa... A i cała fabuła jest w miarę przewidywalna. Wiadomo, że Halowi na końcu nic się nie stanie i jaką by głupotę nie robił, to i tak okaże się, że zrobił dobrze. Ale suma summarum, całość wychodzi wg mnie na "+" - nie mówię, że jakiś ogromny, bo produkcja jaka jet każdy wie, ale podzielam stwierdzenie, że miło zleciał czas. Potencjał w tym tkwi, tylko ktoś musi się za to wziąć, kto na prawdę ma sporo ambicji i energii. "Prometeusza" jeszcze nie miałem przyjemności oglądać, ale po trailerze śmiem stwierdzić, że absurdów tam jest sporo.

Wracając jeszcze do ludzkiego umysłu - każdy reaguje nieco inaczej. Jedni nie zwracają uwagi na fabułę, oglądają filmy tylko ze względu na efekty czy jakieś niespotykane akcje w stylu Rambo. A innym zależy, aby obejrzeć coś interesującego, dzięki czemu mogą się w tym, hmm... zagłębić ? :). Tu wyszło tak odpowiednio 65/35%.
Pozdrawiam ^^