Najważniejsza różnica między prequelami Lucasa a tym filmem?? Ciekawe postaci. Niezależnie od fabuły jeżeli postaci nas nie złapią film będzie mierny.. Nie będziemy czuli stawki i każdy zabieg emocjonalny wypadnie blado.. Epizody 1-3 nie mają żadnej ciekawej postaci.. w tym filmie chociaż fabuła momentami aż za bardzo czerpie z "Nowej nadziei", postaci są ciekawe a i ich los/rozwój może pójść w wiele stron.
Osobiście moją ulubioną postacią jest Kylo Ren.. Całkowicie niestabilny (tak samo jak jego miecz).. Kiedy kontroluje sytuacje (pewny i opanowany niczym Darth Vader..), kiedy coś nie idzie po jego myśli wyrzuca gniew jak dziecko z autyzmem. Szczególnie lubię mały szczegół kiedy całkowicie traci pewność siebie kiedy generał Hux czy jak mu tam go widzi po porażce z rey bez maski.. Przerażony odwraca wzrok (wcześniej władczym tonem.. pomiatał huxem). Tyle można z tą postacią.. Oby tylko tego nie zepsuli!
Prequele pokazały tylko tyle że palpatine to jedyny kompetentny człowiek w całej galaktyce. W tak naprawdę to jemu powinno się kibicować podczas oglądania. Problem w tym że postać nie robi się jakaś tam niesamowita tylko dlatego że inne postaci wokół niej to niekompetentni idioci bez charakteru. Nie jestem hejterem (hejter to ktoś kto czegoś nie lubi nie posiadając żadnego sensownego powodu a ja podałem ich tutaj pełno)
Mnie najbardziej podobały się epizody IV-VI, więc cieszę się, że w VII ponownie zmieniono tony, a mianowicie przeniesiono ciężar z rozbudowy świata na skupienie się na postaciach, ale uznaję, ba!, nawet lubię (szok!), wszystkie części i co mi zrobicie? ;p
PS. Palpatine'a nie ma się gdzie doczepić to fakt.
Po prostu każdą trylogię (nowa to dopiero 1. część) lubię za co innego ;) ale widzę też wady, więc mogę takowe wyciągać jako argumenty w dyskusji ;D
Ja właśnie kocham sagę 1-6 pomimo jej wad... Wiem, że te filmy nie są idealne, zwłaszcza PT, ale cóż poradzę. Serce nie sługa, to właśnie od Prequeli zaczęła się moja przygoda z SW i dlatego mam do nich większy sentyment niż nawet do OT... Ale potrafię też spojrzeć na nie trzeźwo. ;) Tak czy siak, 1-6 uwielbiam...
TFA też bym drobne błędy wybaczyła, sam sobie film wypada naprawdę spoko, ale nie mogę wybaczyć Disneyowi tego, że od tak po chamsku zrebootowali wydarzenia z poprzedników... O to mi chodzi... Ale już nie będę o tym ględzić. ;D
Oczywiście, że nie są, ale moje oceny (tak jak i zapewne Twoje ;p) są subiektywne i odnoszą się do moich wrażeń, tylko i wyłącznie. Kurczę, trochę kicha, że minęło Cię odkrywanie świata, Mocy itd razem z bohaterami, bo w I od razu wyskakują Jedi i wymiatają, a w IV odkrywamy te możliwości powoli.
Hehe, nie zaglądałem na to forum ponad pół roku, ale widzę, że tutaj nadal trwa ta sama dyskusja - miło wiedzieć, że w tym pędzącym świecie jest coś stałego ;D ale nie mogę się zgodzić co do rebootu. To nie cofanie się w czasie jak w X-men czy Star Treku, którym wymazywano przeszłość, tylko pokazanie, że wolności nie zdobywa się raz na zawsze, ale trzeba o nią walczyć ciągle na nowo ;)