- Who the f**k is Edward?
- You know, this emo from Twilight.
Puścili oko w stronę widza. Poza tym film średni. Bardzo zaskoczyła mnie rola polki w filmie.
SPOILER DLA NIEOGLĄDAJĄCYCH
To jedna z dwóch czarownic pomocnic głównej szefowej. Miała później spektakularną śmierć podczas szabasu, gdy Hansel zabił ją jako pierwszą ;)
Lol nie pamiętam. Jakoś pod koniec, gdy Edward spada z urwiska. Akurat w tym momencie nie patrzyłem na zegarek.
godzina i 19 minut
<SPOILER> dokładnie po krwawej jadce, kiedy Gretel leci pomóc Edwardowi.
btw " You know, this emo from Twilight." nie ma w filmie, scena kończy się na "Who the f**k is Edward?" ^^
Ta jasne, przestan pieprzyc. Nieczego takiego w filmie nie bylo, chyba ze mowiac "w mojej wersji" masz na mysli te ktora ci sie przyslila.
Dobra, wybacz koleś. Chociaż raz chciałem sam zostać trollem. Widzę, że się udało.
A tak na serio, to naprawdę tak jest w filmie, musisz się dobrze przysłuchać.
Nie musze sie niczemu przysluchiwac, a tobie proponuje zglosic sie do jakiejs szkoly jezykowej jesli uwazasz, ze ta linijka ktora sobie dopisales ma jakikolwiek sens biorac pod uwage pelen dialog.
G: I have to help Edward.
H: Edward. Who the f**k's Edward?
Twoje dodane " You know, this emo from Twilight." nie ma tutaj sensu, wiec nawet nie musze ogladac ponownie tej sceny zeby miec pewnosc ze klamiesz - i to na dodatek nieudolnie.
Kurcze, wydało się. A miał to być pierwszy etap mojego planu przejęcia władzy nad światem.
Nie spinaj się tak gościu, ok? Przecież żartowałem, nie czaisz, że w jednej linijce mówiłem serio w drugiej już nie?
Ale tak na serio. Naprawdę tak jest w filmie. Musisz iść do kina na wersję "extended cut, enhanced edition, goty". Emitują teraz na Poloni i w kinach w Warszawie. Tam jest dodatkowa sekunda z tym wersem.
a mojej nei było "You know, this emo from Twilight."
Ja załapałem to w ten sposób, że twórca tematu chciał zażartować :P
A czym się miała popisać? To nie jest ambitne kino konesera tylko film rozrywkowy, a ona zagrała to, co miała zagrać. Fajna rola, czasami trzeba się po prostu wyluzować.
Chodziło mi o to, że po prostu słabo zagrała. Byłem wyluzowany na tym filmie, ale jej wrzaski były bardzo irytujące, a gra ciałem nienaturalna i wymuszona. Nie powinno tak być, nawet jeśli to tylko kino rozrywkowe.
Cóż masz prawo do swojego zdania, ja uważam, że zagrała dokładnie to, co chciał reżyser, trochę karykaturalnie, ale taka była konwencja. To chyba już rzecz gustu, bo jak dla mnie to była całkiem spoko. I ja zdecydowanie wolę to niż zabawianie się sobą i świecenie cyckami w imię tych "ambitniejszych filmów".
Może i zagrała to, co chciał reżyser, ale jak to zagrała? Tobie wystarczy, jak aktor nie ważne jak odegra swoją rolę, ja wolę, jak zrobi to dobrze. Jest to, tak jak napisałaś, kwestia gustu, ale nie zmienia to faktu, że Kulig była tu cienka.
Ne umiesz czytać ze zrozumieniem? Z moich postów wprost wynika, że mi się podobała w tej roli, czyli dla mnie dobrze zagrała. Z moich postów wynika również , że podobała mi się wizja reżysera jej roli, to, co miała zagrać. Cienka to może była dla Ciebie, ja nie zauważyłam w jej graniu niż sztucznego czy wymuszonego, jedynie pewne przerysowanie, całkiem zrozumiałe dla tego filmu.
Spokojnie, bez nerwów. W żaden sposób nie kwestionowałem tego, że Tobie się ona podobała. Napisałem tylko, że zagrała bardzo słabo. Więc o co chodzi?
Chodzi o: "Tobie wystarczy, jak aktor nie ważne jak odegra swoją rolę, ja wolę, jak zrobi to dobrze", z czym absolutnie nie mogę się zgodzić.
Już abstrahując od tego filmu i Kulig, to rolą aktora jest wykonać polecenia reżysera, który podejmuje decyzje co jest dla filmu dobre a co nie i potem ponosi na to odpowiedzialność. Nie raz spotkałam się z bardzo dobrym aktorem, który zagrał nie wykorzystując swoich możliwości tylko dlatego, że za bardzo nie było co do zagrania, i za to nie można winić aktora, że scenariusz i jego rola była taka, a nie inna.
Wracając do tematu, to Ty uważasz, że podobała mi się słaba interpretacja tej postaci, ja uważam, że Tobie nie podobała się dobra interpretacja tej postaci i z pewnością nie spotkamy się na żadnym wspólnym skrzyżowaniu w tym temacie.
Myślę, że wygląda to trochę inaczej, mianowicie mnie nie podobała się beznadziejna interpretacja tej postacji, a Tobie tak. To, że aktorka występuje w filmie tylko pięć minut nie znaczy, że nie powinna dać z siebie wszystkiego. Być może zrobiłaby to lepiej w scenach mniej ekspresyjnych, bardziej statycznych, gdzie byłyby zbliżenia na twarz, byłyby ukazane emocje, łzy i nie byłoby tak przesadzonej charakteryzacji. Tutaj było inaczej, musiała wykazać się sprawnością fizyczną i energiczną grą (być może to też w pewnym stopniu kwestia owej charakteryzacji i zbyt niewygodnego kostiumu) i niestety wypadła w tym nieprzekonująco.
Tobie się podobała, ok, możesz uważać, że zagrała dobrze, bo może najzwyczajniej nie oglądałaś jeszcze filmów z dobrą grą aktorów. Nie mam Ci tego za złe.
Jest wiele filmów, nawet tych stworzonych przez wybitnych reżyserów, w których nie wiadomo dlaczego występują słabi aktorzy. Nie twierdzę, że Kulig jest słaba, w innym filmie jej gra całkiem mi się podobała. Ale tu jej nie wyszło i może reżyser stwierdził, że jest już za późno, by wyłączać ją z ekipy. A może po prostu zostawił te sceny, bo tak jak Ty uznał, że zagrała przyzwoicie.
Po co tyle razy zamieszczasz ten sam komentarz?
Twój komentarz jest tak protekcjonalny, że na tym zakończę mój dialog z Tobą, oczywiście tylko Ty masz rację, jak coś Ci się nie spodoba, to jasne, że jest złe, bo przecież Ty się tak znasz, a inni po prostu nie wiedzą, co widzą, biedaki
Te wstawki "bo może najzwyczajniej nie oglądałaś jeszcze filmów z dobrą grą aktorów. Nie mam Ci tego za złe", och jakiś Ty łaskawy, aż się wzruszyłam.
Szkoda, że jak jesteś aż taki mądry to nie domyśliłeś się, że portal miał awarię, dlatego post się ukazał trzy razy, ale spoko. Jedyną możliwością dla Ciebie było to, że użytkownicy kopiują swoje posty i dodatkowo dwa razy je wklejają. Tak samo jesteś przekonany do wszystkiego, bo nie bierzesz w ogóle pod uwagę, że świat może wyglądać inaczej niż Ci się wydaje.
Nie obrażaj się. Nie jestem protekcjonalny, tylko chciałem zwrócić Twoją uwagę na pewne oczywiste rzeczy. To, że gra Kulig jest słaba w tym filmie, widać jak na dłoni. Przyjrzyj się jeszcze raz scenom z nią. Można mówić, że taka jest specyfika tych postaci, taka konwencja itd., ale ona jest bardzo nienaturalna jako wiedźma.
Moje przypuszczenie, że może nie oglądałaś dobrych filmów wynikło stąd, że tematy, w których się udzielasz na forum dotyczą (poza zdecydowaną większością tych "Gry o tron") przeważnie słabych produkcji lub takich, gdzie trudno jest mówić o grze aktorów naprawdę zasługującej na uwagę.
Nie wiem, czy jakaś awaria była, czy nie, ale tekst "Btw. to już lepszego nicku nie było?" chyba raczej nie administratorzy dodali... A propos, zarzucasz mi protekcję i drwiąco piszesz, że się najlepiej na wszystkim znam, a sama co sobą reprezentujesz pytając, czy nie mogłem wybrać lepszego nicku? A co jest z nim nie tak? Obraża Cię w jakiś sposób lub kogokolwiek z pozostałych użytkowników?
Offtop i hejty. Calm down. Przez waszą zawiść nie zauważyliście, że oboje piszecie o czym innym i jednocześnie oboje macie racje. Złoty Deszcze mówi, że zagrała kiepsko i ma racje. Ale Fune uważa, że zagrała dopasowując się do wizji reżysera i tez miała rację. To nie jej wina, że film po prostu był kiepski. Już zbyt wiele razy pisałem, że o gustach się nie dyskutuje.
Heh, do wizji reżysera... Naprawdę myślisz, że reżyser chciał, żeby tak kiepsko zagrała? Jego wizji pewnie odpowiadała charakteryzacja postaci, na jej grę natomiast, jak przypuszam, niewiele mógł poradzić.
Żadna zawiść, przynajmniej nie z mojej strony. W pierwszym akapicie mojej poprzedniej wypowiedzi pisałem koleżance wciąż i niezmiennie na temat gry Joanny Kulig (nie ma tu więc mowy o offtopie). W kolejnych chciałem jej wytłumaczyć, co kierowało mną we wcześniejszych komentarzach i dowiedzieć się, dlaczego nie spodobał jej się mój nick (chyba miałem do tego prawo?).
"O gustach się nie dyskutuje" - ja ten frazes mógłbym uznać za offtop. Co to w ogóle za tekst? Po pierwsze, dlaczego niby o gustach nie powinno się dyskutować? Po drugie, powiedzieć: "ona gra źle, ale mnie się to podoba", jest to oznaką pewnego gustu, ale upieranie się, że aktorka dobrze zagrała, choć widać, że jest inaczej, jest nieco zagadkowe i chyba może być powodem do dyskusji(?).
Może zagrała dobrze? Skąd wiesz, że zagrała źle? Przeprowadzałeś badania? :D To subiektywna opinia jedynie
Poza tym w moim odczuciu dyskusja to nie do końca to samo co rozmowa. Rozmawiać można. Dyskusje kojarzą mi się z Jerrym Springerem.
W moim odczuciu to, że film jest kiepski to głównej mierze wina reżysera. W końcu on odpowiada za każdy element filmu. Jeśli jest kiepski to nakręci kiepski film. Jeśli jest dobry a ma kiepskich aktorów to wstaje z krzesła i mówi " Ej, dobra, jedźcie do domu. Nie nagrywamy filmu bo jesteście do dupy, a ja zajmę się inną produkcją."
Offtop jest to już od ok. 10 postów. Zobacz jak się nazywa temat który założyłem?
Nazwa tematu to nie wszystko. W swoim poście wspomniałeś również o tym, że zaskoczyła Cię rola Polki, ja zaś odpisałem, że zaskoczyła mnie jej kiepska gra :) I dalej ten temat był kontynuowany. Offtop?
W tym filmie większość aktorów jakoś dała radę, uderzyła mnie tylko gra Kulig. Myślę, że reżyser nie miał powodu, żeby przerywać pracę nad filmem. Jedna aktorka w końcu złego filmu nie czyni. A jak widać niektórym nawet ona w niczym nie przeszkadza.
Nadal mi nie wytłumaczyłeś, dlaczego o gustach się nie dyskutuje :)
Nie potrafię tego wytłumaczyć ;) To moje prywatne odczucie. Ja po prostu mam gdzieś co się innym podoba i jak to oceniają. Więc to może przez to. Poza tym z tego co widzę na innych forach sprowadza się to do pokazywania swojej wyższości nad innymi, często niesłusznie.
Chodzi o: "Tobie wystarczy, jak aktor nie ważne jak odegra swoją rolę, ja wolę, jak zrobi to dobrze", z czym absolutnie nie mogę się zgodzić.
Już abstrahując od tego filmu i Kulig, to rolą aktora jest wykonać polecenia reżysera, który podejmuje decyzje co jest dla filmu dobre a co nie i potem ponosi na to odpowiedzialność. Nie raz spotkałam się z bardzo dobrym aktorem, który zagrał nie wykorzystując swoich możliwości tylko dlatego, że za bardzo nie było co do zagrania, i za to nie można winić aktora, że scenariusz i jego rola była taka, a nie inna.
Wracając do tematu, to Ty uważasz, że podobała mi się słaba interpretacja tej postaci, ja uważam, że Tobie nie podobała się dobra interpretacja tej postaci i z pewnością nie spotkamy się na żadnym wspólnym skrzyżowaniu w tym temacie.
Btw. to już lepszego nicku nie było?
Chodzi o: "Tobie wystarczy, jak aktor nie ważne jak odegra swoją rolę, ja wolę, jak zrobi to dobrze", z czym absolutnie nie mogę się zgodzić.
Już abstrahując od tego filmu i Kulig, to rolą aktora jest wykonać polecenia reżysera, który podejmuje decyzje co jest dla filmu dobre a co nie i potem ponosi na to odpowiedzialność. Nie raz spotkałam się z bardzo dobrym aktorem, który zagrał nie wykorzystując swoich możliwości tylko dlatego, że za bardzo nie było co do zagrania, i za to nie można winić aktora, że scenariusz i jego rola była taka, a nie inna.
Wracając do tematu, to Ty uważasz, że podobała mi się słaba interpretacja tej postaci, ja uważam, że Tobie nie podobała się dobra interpretacja tej postaci i z pewnością nie spotkamy się na żadnym wspólnym skrzyżowaniu w tym temacie.
Btw. to już lepszego nicku nie było?