dobre kino drogi, przyjemny film, zabawny lecz momentami i smutny, szczególnie w zakończeniu; obejrzany ze względu na Oscara dla Carneya i mojego uwielbienia dla kotów; co do Oscara, to moim zdaniem kompletnie niezasłużony, nie zagrał nic szczególnego, widziałem 4/5 kandydatów i od Pacino, Nicholsona i Hoffmana był po prostu najsłabszy - to nie jest granie na Oscara, przynajmniej moim zdaniem, bo Akademia widać ma inne zdanie
Moja ocena: 7/10