Aczkolwiek tym razem Lou Ferrigno mierzy się nie z robotami, a z jakimiś humanoidalnymi (ludźmi w beznadziejnych kostiumach) potworami, z meduzo-skorpionem, z Panem Ognia (który powinien się nazywać Panem Elektryczności, bo wygląda jakby był stworzony z błyskawicy), z amazonkami i ponownie z królem Minosem (wskrzeszonym przez bogów) - a ów Minos po przejęciu mocy chaosu strzela laserami (sic!). Jeśli komuś się podobał klimat pierwszej części, to może i tą obejrzeć. Ja wolę bardziej tradycyjne heroic fantasy.