Hobbit: Niezwykła podróż
The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż 
ocenił(a) film na 7 
ocenił(a) film na 7 
ocenił(a) film na 8
Najpierw kwestia techniczna. Byłem na seansie 3D, 24 klatki, napisy. 3D na pewno nie było złe, ale w scenach akcji obraz jest rozmazany, myślę że film w 48 klatkach spisuje się tutaj bardzo dobrze. Pozatym obraz był jakiś ciemny.
Ile to się naczytałem o dłużyznach, że pierwsze 40 minut to nudy. Muszę się z tym nie zgodzić, bo nic mi się absolutnie nie dłużyło ( może dlatego że jestem fanem Tolkiena, uwielbiam książki jak i filmy ) Aktorstwo na wysokim poziomie, świetnie dobrany Bilbo, Gandalf wiadomo, Thorin super, reszta również na wysokim poziomie. Krasnoludy wypadły bardzo dobrze, jednak tylko kilku się wyróznia, są to Balin, Dwalin, Thorin, Kili i może Bofur, reszta to tylko tło. Kto przeczytał książke i jest fanem Tolkiena nie powinien być zawiedziony, chociaż szczęście że film nie jest tak dziecinny jak książka. Po seansie pomysł podzielenia go na 3 części nie wydaję się głupi. Bardzo dobrze wpleciony wątek z Sauronem, który dodaje tajemniczości. Ogólnie sporo bardzo dobrych scen. Oczywiście świetna oprawa muzyczna i świetne zdjęcia. Więcej napiszę pózniej. Myślę że ocena to 8-9/10
Może mógłbyś mi zdradzić, czy były te rozmowy jeszcze w Shire Gandalfa z Thorinem? :) To co było opisane w Niedokończonych Opowieściach?
Sceny w Shire są bardzo fajne i klimatyczne. Jest oczywiście "Blunt the Knives" i "Misty Mountains"
A jak, jako fanowi Tolkiena, podobały Ci się sceny z Radagastem na grzybkach? Mnie poziom żartów mówiąc szczerze nieco zniesmaczył... Ale trzeba Jacksonowi przyznać, że scena z Golumem przerosła moje oczekiwania.
Radagast taki sobie. Bardzo dobra scena w Dol Guldur i odwrócenie uwagi orków. Ale ogólnie nie jest go dużo w filmie.
W kwestii 3D mam podobną opinię. Obraz jest krystalicznej jakości ale w scenach akcji staje się rozmazany. Niemniej jednak film uważam za arcydzieło, nawet początkowe dłużyzny uważam za dobre ponieważ budują klimat. Aktorstwo na mistrzowskim poziomie, zwłaszcza Ian McKellen, Martin Freeman zaś idealnie wypadł w roli Bilba. O efektach specjalnych i muzyce nawet nie będę wspominał (jak film nie dostanie za nie Oskara to przyjadę do LA i spale im te budę :P). Oglądając film znów czułem się tak jak dziesięć lat temu. Za każdym razem kiedy widziałem jakąś postać z Władcy pojawiała się taka nostalgia i uśmiech w duchu. Nowe postacie też zdobyły moją sympatię, zwłaszcza Radagast ;). Na pewno jeszcze niejeden raz obejrzę Hobbita. Szkoda tylko, że na następną część będzie trzeba czekać rok...