W kinie byłem wczoraj na 15:30, tak więc udało mi się ochłonąć przez noc i teraz mogę nie co o
filmie napisać. Od początku było czuć klimat Lotra, muzyka Howarda wprowadzała w
niesamowity stan, dopiero po wyruszeniu z Shire, klimat zmieniał się.chodź Jackson wsadził
dużo wątków z poza książki, to jest to tylko na plus i film nabiera epickości, i jest więcej niż
jednowątkowy ( bo ksiązka opierała się praktycznie tylko na podróży Bilba i kompani). Walki
dynamiczne, chodź nie co mniej realistyczne w porównaniu o Lotr, chodzi mi o to, że każdy z
krasnoludów pokonując w pojedynkę kilku orków, robił to bez problemu i wychodził bez
draśnięcia, ale nie uważam tego za minus. Efekty wizualne powalały, ale przy takim budżecie
inaczej być nie mogło.Jedynie co nieco zdenerwowało mnie w filmie to, że zrobili tak prosty
błąd jak nie jarzący się błękitem miecz Bilba podczas 2 spotkań z Orkami, za pierwszym razem
zaraz przed wejściem do Revendel a za drugim w ostatniej bitwie na klifie. Na film czekałem
kilka lat więc oczekiwania były wielkie, i nie zawiodłem się mimo kilku niepasujących mi rzeczy
daje 10/10 ;)