Film ten jest bardzo słaby, jak na coś co ma mieć powiązanie z władcą pierścieni.
Kostiumowo niedopracowany.
Fabuła wręcz żenująca, kilkunastu krasnali uzbrojonych w mieczyki rozwala wszystkie nacje, a
już walka z goblinami była czystym objawieniem kretynizmu reżysera.
Na plus to, że te ponad 2,5h sie nie dłużą mimo, że niekiedy wieje nudą.
Nie ma co sie oszukiwać, ocena znacznie zawyżona. Gdyby nie intensywna kampania
marketingowa, prowadzona w okół filmu, to większość była by nim rozczarowana.
Ogląda sie ok, dlatego daje 6/10, ale wrażenia na mnie nie zrobił.
Nie może konkurować z żadną z części LOTR.
Zobaczymy czy kolejne części wyjdą lepsze.
Ale nie spadłby by tak bardzo gdyby nie Avatar. Przez Avatara i wojnę na filmwebie terminatory tak spadły. Wcześniej były w setce z tego co pamiętam.
Ja jestem prawie gimnazjalistką i jakoś nie jest dla mnie ważne, jak ty to ująłeś/aś "bum-trach-sru-błysk", tylko fabuła
Niektórzy poprostu idealizują teraz mocno Władcę. Na przykład w kwestii efektów specjalnych, jeżeli ktoś sądzi że np. troll w Druzynie byl lepiej zrobiony od tych w Hobbicie, albo wargowie, to niech sobie odświezy trylogię bo to jest śmieszne. (nie wspomnę o Gollumie) Osobiście uważam że Druzyna jest lepsza od Hobbita, ale filmy sa na podstawie zupelnie innych klimatycznie powiesci. Filmowy Hobbit wyciągnął (jak narazie) wszystko z ksiązki, mocno ją rozszerzył, zachował bajkowy klimat, jednoczenie nie będać dziecinnym.
Hej. Bana powinny dostać tylko te inne osoby i może dostaną. A teraz Ci odpowiem w akapitach i pokaże Ci gdzie się mylisz.
Co do efektów. To czy robione były przez tych samych ludzi nie ma żadnego znaczenia, bo to przecież nie oznacza, że będą one takiej samej jakości. To tak, jakby jedna firma miała robić ciągle taki sam jakościowo produkt. Poza tym, istnieją możliwości, by zrobić coś za pomocą makiet, gdzie następnie poprawiano w komputerze i tak robiono już w latach 90. Rdzeniem jednak pozostawała makieta co nierzadko dawały fantastyczne efekty. Po drugie, to, że coś musiało być zrobione w CGI nie może przecież być "adwokatem" dla obrony? Jak Ty to sobie wyobrażasz? "Nie mieli pieniędzy na trolla, więc musieli zrobic go lipnego więc się nie czepiamy"? Natomiast, jeśli uważasz, że to tylko kwestia gustu to po co zaczynasz się tłumaczyć i odpowiadać stricte na mój komentarz?
Faktem jest, że Jackson postanowił po prostu zaszaleć, nafaszerował swojego bohatera CGI i tyle. Natomiast różnica, między ta postacią, a trollem z WP jest taka, że ta postać mówi, śmieje się czyli wyraża dość spore emocje. Różnica jest taka, że troll jaskiniowy był tylko jakimś tam wojownikiem, a w Hobbicie stara się za pomocą CGI wyrażać emocje. Dlatego postać trolla z WP nie jest sztuczna, bo ogranicza się tylko do walenia tylko pałą, a postać z Hobbita jest sztuczna, bo wyraża emocje, które są maksymalnie skomputeryzowane. A większych emocji nie da się przedstawić w komputerze (jeszcze)
Władca Pierścieni był robiony dla kasy, ale różnica polega na tym, że nikt nie wiedział czego ma się spodziewać. Nikt nie wiedział, że ten film zarobi tyle i tyle, dlatego ta kasa nie zawracała tak nikomu głowy. Hobbit to już jest zagranie ewidentnie pod kasę, bo wszyscy są świadomi ile można na nim zbić, co zresztą widać w decyzji, że postanowiono zrobić 3 filmy.
Ocena będzie leciała, ale jeśli ma być to działanie trolli to wytłumacz mi dlaczego Ci trolle maja Hobbita minusować, a nie minusować WP? Ocena będzie zatem leciała, bo film na dłuższą metę okaże się słabszym niż WP i tak będzie odbierany.
Z WP "nikt nie wiedział czego ma się spodziewać." Z Hobbitem zaś, ludzie spodziewali się nie wiadomo czego.
Emocje świetnie ukazane były u postaci CGI. Odwzorowano aktorów prawie idealnie (Azog i Król), więc nie wiem gdzie widzisz błąd.
Tłumaczyć Trolli? To tak jak tłumaczyć psycholi. Racjonalnego działania brak.
Nie no już naprawdę sił nie mam. WP i Hobbit to różne dzieła. Przez porównanie Hobbit zawsze będzie tracił. Zagranie ewidentnie pod kasę. Bądź więc altruistą chodź do pracy oddawaj całość biednym a sam mieszkaj pod mostem i jedz korzonki. Wolę już wydać na te trzy filmy i naprawdę obejrzeć całą historię niż mieć niedosyt jak w HP gdzie sporo, naprawdę sporo zostało opuszczone i osoby które książki nie czytały nie zrozumieją pewnych kwestii. Zarzut że aż 3 części jest naprawdę więc bez sensu. Zobaczcie że w książce czytacie o np walce górskich olbrzymów - pyk i w wyobraźni już widzieliśmy tą walkę tylko że w myślach trwała sekundę a w filmie trzeba było ją pokazać, Bitwa 5 armii - pyk i już widzimy to wszystko oczami wyobraźni co również trwa chwila, ale filmie trzeba będzie ją pokazać. Wiadomo zdania niektórych nie zmienię i nie mam zamiaru, ale skoro na logiczne argumenty wysnuwają jakieś teorie spiskowe to aż się śmiać chce.
Nie musisz mi tłumaczyć, że ten sam team nie gwarantuje tej samej jakości. Ale uważam, że wszystkie CGI są dobrze zrobione w Hobbicie. To co może być kwestią gustu to sam design. Dobrym przykładem jest Gollum, który jest robiony tak samo jak Goblin king. Technicznie robiony jest tak samo. To co różni te postacie to design. Jeden wychodzi lepiej, drugi gorzej. Samo CGI - pod względem płynności ruchów, liczby detali itp, jest porównywalna.
Co do trolla jaskiniowego, nie chodzi o emocje (zresztą fundamentalnie się nie zgadzam, że emocje wyrażane przez trolle w Hobbicie czy też przez Goblina są skomputeryzowane i sztuczne). Wystarczy popatrzeć na ruchy trolla w Drużynie. Rusza się mało płynnie, jak postać z gry komputerowej. Ruchy trolli i Goblina w Hobbicie są niesamowicie płynne. Inny jest też poziom detali. Dla mnie to jest przepaść. Proponuję obejrzeć raz jeszcze i porównać.
Kasa nie zawracała nikomu głowy przy WP? A to ciekawe... Mało brakowało, by właśnie z powodu kasy WP nie powstał. PJ musiał zmieniać wytwórnie, bo pierwsza się wycofała (bo nie chciała robić 2 filmów). A wiesz dlaczego się wycofała? Bo chciała ZAROBIĆ a nie stracić kasę. Sprawa pieniędzy była kluczowa. Wtedy jednak była niepewność. Dziś, PJ mógł zaryzykowac trzeci film by pokazać więcej materiału. A propos, trzeci film Hobbita ogłoszono bardzo późno, kiedy PJ się zorientował, że ma sporo materiału nakręconego i warto go wstawić do filmu by pokazać więcej Śródziemia. Gdyby naprawdę tylko o kasę chodziło, to od początku by ogłosili taką decyzję, ruszyła by machina marketingowa, która by urobiła ludzi i wyjaśniła dlaczego 3 filmy. PJ zrobił coś co z punktu widzenia marketingu było samobójstwem prawie, dlatego jestem przekonany, że kasa była drugoplanową sprawą. PJ wie, że więcej Śródziemia nie będzie filmował i chciał jak najwięcej pokazać tego świata, a także poszerzyć samą historię. Tym razem miał taki luksus, że nie musiał tego materiału wyrzucać jak we WP bo był w innej sytuacji finansowej niż 10 lat wcześniej.
Historia jest słabsza od WP, ale nie cały film. A to różnica. Te dwie książki - Hobbit i WP bowiem dzieli przepaść jeśli chodzi o złożoność fabuły, klimat i wydźwięk. Ale jeśli spojrzeć na poziom tych dwóch filmów pod kątem reżyserii, muzyki, aktorstwa, scenografii, efektów, zdjęć, charakteryzacji itd, to Hobbit jest na porównywalnym poziomie co Drużyna. Ja bowiem rozróżniam fabułę, która jest już narzucona przez książkę, od innych aspektów samego filmu. Na moje oko tak z 90 procent niskich ocen wynika z tego, że ludzie oczekiwali drugiego WP pod względem klimatu i fabuły a nie dlatego, że sam film jest gorzej zrobiony. A to było niemożliwe biorąc pod uwagę książkę, na której opierał się film.
Zobaczymy jak będzie. Jeśli przeważy myślenie typu: to nie jest drugi WP, to będzie dużo niżej oceniany. Jeżeli ogół ludzi z czasem zda sobie sprawę, że Hobbit nie mógł być drugim WP i ma swoją odrębną stylistykę, to ta różnica będzie mniejsza (będzie zawsze na korzyść WP z powodów o jakich pisałem wyżej - zawsze poważniejsza historia jest lepiej oceniana od tej mniej poważnej).
Póki co średnia 8.3/10 na Imdb, który jest dla mnie bardziej wiarygodny niż filmweb (widząc co się tutaj dzieje) w porównaniu do 8.8 dla Drużyny uważam za świetny wynik.
Jeśli nie muszę Ci tego tłumaczyć to po co przytaczasz fakt, że robili go Ci sami goście? Przecież sam tym samym przyznajesz, że w kontekście tego o czym rozmawiamy nie ma żadnego znaczenia?
Jeśli dla Ciebie to kwestia gustu to po co od kilku dni chodzisz za mną i próbujesz zaprzeczać wszystkiemu co napiszę na temat "Hobbita"?
Podałem ten fakt bo z takim respektem podchodziłeś do efektów w Avatarze - że niby to inny poziom i w ogóle. A to ten sam zespół robił. Te same techniki (nawet nie wiem czy nie lepsze) wykorzystywane w Avatarze wykorzystywane były w Hobbicie. Co tylko potwierdza moją tezę, że nie chodzi tutaj o jakość jako taką, bo ta jest wysoka w Hobbicie co o sam design postaci.
Odpowiadam Tobie równie często jak innym osobom i wypowiadam się w wielu wątkach. Od paru tygodni polemizuje z PaladinRage, któremu odpisywałem zdecydowanie więcej razy niż Tobie. Musisz się liczyć jednak z tym, że jest to forum otwarte a nie zamknięte. I w momencie kiedy formułujesz tezy ogólne, ba często kierując je do konkretnej grupy osób (tak jak wczoraj kiedy stworzyłeś tezę na temat ludzi, którym się Hobbit podobał) to nie dziw się, że ktoś będzie na te zdania reagował.
Ale spoko, jeśli Ci przeszkadza, nie będę odpisywać na Twoje posty.
Zawsze można tłumaczyć, że to trolle z jakiejś innej rasy. W końcu wydają się znacznie inteligentniejsze od swoich krewniaków przedstawionych w "Władcy". Tamci sprawiali raczej wrażenie bardziej bestii niż istot choćby śladowo rozumnych. A bestie jak wiadomo nie poruszają się w sposób skoordynowany, stąd może być wrażenie braku płynności.
Jestem wielkim fanem LOTR i DP znam na pamięć, również scenę z jaskiniowym trollem. I mimo wszystko nie dorabiałbym tutaj teorii by wytłumaczyć niedoskonałą wówczas technologię. Ta teoria ma sens jeśli chcemy wyjaśnić skąd wzięła się różnica w wyglądzie trolla jaskiniowego i tych z Hobbita.
Nawet jeśli założymy, że twórcy filmu chcieli by cave troll poruszał się w mało skoordynowany sposób, to nadal celem powinno było być stworzenie żywej istoty, która poruszała się niezdarnie a nie istoty z gier sprzed kilku lat, która poruszała się niezdarnie. Po prostu technika była wtedy taka a nie inna. Warto zwrócić uwagę, że głównym problemem wtedy był ruch. Sztucznie wyglądają ruchy trolla, ale też Balroga (choć sam design jest świetny), a także Gollum miał sekwencję, w której widać było działanie komputera (Dwie Wieże, kiedy wskakiwał na skałę by rzucić się na Froda i odebrać mu pierścień).
W Hobbicie ten problem praktycznie rozwiązano. Trolle, Goblin, Azog i Gollum poruszają się niezwykle płynnie. Pod tym względem, a także pod względem liczby detali jaką widać na tych postaciach, między LOTR a Hobbitem jest bardzo duża różnica. Nie znaczy, że wszystko jest idealne - w ruchach króla Goblinów nie widać ciężaru, jego dużej wagi. Ale generalnie aspekt ruchu poprawiono.
To co jest problemem i o tym mówiłem, to sam design postaci CGI w Hobbicie. Gollum, trolle - dla mnie 5/5. Ale Azog i Goblin King - 4/5. Myślę, że mogli nad nimi trochę bardziej popracować.
Tyle że design nie powinien być mylony z samą jakością motion capture, którą zrobiono w Hobbicie. Płynność ruchów, detal, ruch mięśni twarzy - to wszystko jest na poziomie Avatara ( a w przypadku trolli Golluma może i wyższym).
Nie przesadzaj, kolego Zentaurze. MASZ WRAŻENIE, że 90% opinii wynika z narzuconej przez "Władcę" stylistyki, bo jakoś nie wierzę byś przeznaczył aż tyle czasu na gruntowne badanie opinii publicznej. Raczej często natrafiasz na takie opinie, a te niekiedy można różnie interpretować.
Ja też byłem rozczarowany i wynikało to po części z tego co pokazano we "Władcy Pierścieni". Ale nie chodzi tu wcale o efekty, czy złożoność fabuły. Bardziej chodzi tu o spójność fabuły, a właściwie współgranie ze sobą poszczególnych wątków i scen. Dla mnie miejscami był tutaj wyczuwalny pewien dysonans. Dodatkowo pójście na kasę - oczywiście argument jest słaby, bo każdy film stara się zarobić. Nie to stanowi tu problem (i podejrzewam, że dla wielu innych nie do końca zadowolonych również nie to jest problemem). Kłopoty zaczynają się gdy zaczniemy się zastanawiać jak bardzo ekipa skupiła się na tym, by film sprzedał się samą jakością, a jak bardzo na tanich chwytach mających utrafić w gusta masowego odbiorcy. W "Hobbicie" było jednak parę scen, które sprawiały wrażenie albo nazbyt efekciarskich, albo nazbyt głupkowatych. Sceny te zbliżały się niekiedy do wyznaczonych przez hollywoodzkie "hity" norm, zaś mimo że wspomniane hity to kino raczej niezbyt spójne, to się sprzedaje. I na tym polu faktycznie można mieć wątpliwości co od intencji, ba, nawet można się takim podejściem poirytować
Tak. Ale abstrahując już od tego na ile to było (moim zdaniem trochę jednak było) to kompletnie nie rozumiem związku pomiędzy głupkowatymi i nazbyt efektownymi scenami, a masowym odbiorcą. Może kiedyś ktoś mi to właśnie jakoś ładnie wytłumaczy.
Świetnie to ująłeś. Myślę podobnie, przelać na papier czasem trudniej.
Ale gdzieś w tym wszystkim musiał nastąpić chyba przełom, bo przy Drużynie Pierścienia takich dylematów chyba nie było.
Tyle że to efekciarstwo można różnie interpretować.
W większości przypadków to jest lżejszy klimat lub humor, który Tobie nie odpowiada. Dyskutowaliśmy o tym więc nie będę tego tematu ciągnął.
Gdybym musiał się czepiać, to efekciarska dla mnie mogłaby być ewentualnie scena z Goblinami. Ale czy naprawdę bardziej efekciarska od scen w LOTR? Od deskorolki Legolasa, od spektakularnego zabicia mumakila, od stosu czaszek atakujących Aragorna, od ucieczki z Morii gdzie łamiący się most idealnie złączył się z drugą częścią by Frodo mógł biec dalej?
Ja bym się upierał, że to jednak inny ton Hobbita wynikający z innego materiału źródłowego oraz inny styl wizualny jest dla wielu problemem. Dość powiedzieć, że mówimy o książce, w której między sobą gadają... ptaki. To jest bardziej naiwna, baśniowa historia. I PJ w dużej mierze oddał jej klimat.
A co do mojego wrażenia, wypływa ona z samych recenzji, które tutaj i na imdb są zamieszczane. Może nie 90 procent ale tak z połowa krytycznych zaczyna się: to nie to samo co LOTR....a jak się spojrzy na drugą połowę, to choć nie zaczynają się od takiego zdania, to z samego wywodu można wywnioskować, że cały czas Hobbit był odnoszony do LOTR. Po części jest to zrozumiałe. Ale w momencie kiedy nie bierze się pod uwagi książki, na podstawie której powstał film, mamy rezultat w postaci bardzo emocjonalnych recenzji...
Zdajesz sobie sprawę kolego Zentaurze, że w "Drużynie Pierścienia" Tolkien zawarł krótkie przemyślenia jakiegoś lisa na temat podróżującego Froda i Sama? Nie mówię, że trylogia jest bajkowa ale jest jak najbardziej baśniowa, więc nie przesadzałbym z tym ponurym klimatem oryginału. Acz oczywiście, jest to bardziej złożona historia.
Co do wspomnianego efekciarstwa - narzekano na to także przy LotR (akcja), zaś humor nie był aż tak nachalny. Wybacz Zentaurze, ale moim zdaniem jest różnica między Samem tłumaczącym Gollumowi czym są pooł-tej-toos, a narkotycznymi nawykami Radagasta (oj przyczepiłem się do biednego dziada leśnego jak diabeł do sołtysa). I nie do końca ciągnie to film w kierunku lekkiej bajkowej historii, a raczej w kierunku głupkowatej komedii. Acz oczywiście, jest to moja subiektywna opinia.
Nie widzę za dużo baśniowości w LOTR. To już jest realistyczne fantasy a nawet mediewistyczne fantasy. Jak już mówiłem, od samego początku mamy Saurona i Black Riders, a cały Powrót Króla to praktycznie wojna i niesienie pierścienia przez Frodo i jego walka i cierpienie.
Głupia komedia - przesadzasz. To o czym piszesz to część ekscentryczności jednej postaci.
Jak bym się uparł, znalazłbym tyle samo takich lżejszych momentów w LOTR: bekanie Gimliego, liczenie zabitych przez Gimliego i Legolasa w czasie bitwy w Helmowym Jarze co przypominało zabawę smarkaczy na podwórku niż poważne chwile bitwy, zjazd na deskorolce Legolasa, głupkowate teksty Pippina w czasie narady u Elronda itd.
Hobbit ogólnie jest lżejszy od LOTR więc takie elementy komediowe są bardziej widoczne w Hobbicie ale daaleko mu do określenia głupkowata komedia. Moim zdaniem niesamowicie demonizujesz Radagasta. W istocie niektóre fragmenty bitwy pod Helmowym jarem wydawały mi się "głupsze" niż te w Hobbicie o których piszesz.
Mówimy o tej samej książce? Wybacz, ale ja tu widzę więcej punktów styczności z baśnią, mitem niż fantasy realistycznym (i nie kieruje się tutaj przykładami takimi, jak "Wiedźmin", czy "Gra o Tron" bo to jest jednak fantasy o charakterze naturalistycznym, nastawionym na epatowanie widza mocnymi akcentami zmieszanymi z elementami fantastycznymi). Wspomniany gadający lis, wszechobecna magia, mocno wyidelizowani bohaterowie. Wybacz, ale nie widzę w tym wszystkim naturalnych ludzkich reakcji, sytuacji które były by jakoś wyjątkowo wiarygodne, czy innych przejawów wspomnianego realizmu. Owszem, jest sporo uczuć, przemyśleń, ukazania wojny, ale równoważone jest to magią, ideałami, jednoznacznym określeniem dobra i zła, no i kaskadą heroicznych czynów różniących się głownie wymiarem.
Co do ekscentryczności postaci: uwagi Sarumana o grzybach i nadanie fajkowemu zielu wymiaru zbliżonego do marihuany to nie jest ekscentryczność Radagasta. Wspomniane przez Ciebie liczenie trupów było elementem książkowym. Mieszane uczucia wywołała u mnie scena dodana, w której Gimli tłumaczy Legolasowi czemu ork podrygiwał, ale wciąż nie jest to ten żenujący poziom humoru. Bekanie zaś i ogólnie paskudne maniery przy stole cechują krasnoludy od zawsze (w zasadzie przez to częściowo przekonałem się do Kiliego, gdyż aktor mimo braku charakteryzacji świetnie łapał na czym polega bycie krasnoludem podczas biesiady). Beknięcie samo w sobie zahacza jak najbardziej o humor toaletowy, ale na okazyjną sytuacje mogę przymknąć oko. Pewnie oko przymknął bym też na cudowną faję Gandalfa, gdyby potem Saruman nie dorzucił się do tego wspaniałego dowcipu wykładem o skutkach nadużywania grzybków, który w zasadzie zdominował jego występ na Białej Radzie.
Ogólnie fantasy zazębia się z baśnią jeśli chodzi o tematykę i główne motywy (motyw podróży, motyw mędrca, motywy przyrody itp). Natomiast formalnie, strukturalnie to jest fantasy.
Gadanie o gatunkach jest śliskie, może kiedyś wrócę do tego tematu.
Co do humoru w Hobbicie i we WP - oprócz tego, że ogólnie jest go więcej w Hobbicie z oczywistych względów, to styl i jego natura nie odbiega specjalnie od tego we WP.
Tekst o grzybach jest dla mnie demonizowany, zwłaszcza w kontekście wypowiedzi Sarumana pod adresem Gandalfa, że za dużo pali zioła podczas ich spotkania w Drużynie Pierścienia.
Ale, tutaj nie osiągniemy raczej porozumienia. Ja kupuję ten humor wraz z odmienną - lżejszą stylistyką - filmu. Ty byś chciał by pozostał na poziomie WP. Fair enough, że zacytuję Bilba :)
Owszem, gadanie o gatunkach jest śliskie, pod warunkiem, że nie zna się definicji tych gatunków. Przypomnę, że bajką nazywamy powieść w której zwierzętom lub przedmiotom nadawane są cechy ludzkie, w szczególności umiejętność posługiwania się mową. Ponadto bajka winna zawierać morał, przesłanie(innymi słowy bajka powinna zawierać cechy alegoryczności). Powieścią fantastyczną natomiast nazywamy dzieło w którym autor kreuje świat na swój, odmienny od rzeczywistości, sposób. Bajką możemy nazwać Czerwonego kapturka, w którym to wszystko jest "normalnie" z wyjątkiem tego, że wilk jest antagonistą, potrafi mówić(cechy ludzkie) oraz zjadać babcie(cecha zwierzęca). W Czerwonym kapturku nie ma za to orków, elfów czy entów. Powieścią fantystyczną możemy nazwać Władcę Pierścienie, ponieważ jest ona osadzona w świecie stworzonym przez autora, który jest zgoła odmienny od realnego świata - poczynając od terraformy, przez faunę, florę, skończywszy na nacjach i gatunkach ras myślących. Oczywiście mogą istnieć bajki fantastyczne. I tak jednoznacznie można stwierdzić, że "Hobbit, czyli tam i z powrotem" autorstwa J.R.R Tolkiena to zdecydowanie bajka fantastyczna, o czym świadczą Wilki, Orły, Pająki(oraz inne) oraz morał. Czy ekranizacja tej bajki jest wciąż bajką, tego bym nie powiedział. Ani Orły, ani Wargi w filmie nie mówią. Zobaczymy jak tam Pająki i zagroda Beorna.
Mimo to Hobbita należy przede wszystkim kwalifikować jako powieść fantastyczną, mimo, że zawiera elementy zarówno powieści fantastycznej jak i bajki i baśni.
Cholera jasna! Znowu była zadyma akurat jak mnie nie było! Jesteście wredni...
Co do kasiastości i kasowości to owszem, każdy film dzisiaj robi się dla kasy. No może poza projektami zaliczeniowymi w filmówkach i plastykach, bo te są na zaliczenie. Co nie zmienia faktu, że są to dzieła robione interesownie. Inna rzecz jak widać, że w filmie stosuje się tanie zagrywki by lepiej się sprzedał i tu faktycznie zaczyna się dyskusja. "Hobbit" to nie dzieło komercyjne godne dorobku takiego przykładowego M. Baya, ale można by się tu doszukiwać nieco mocniejszej orientacji na odbiorcę masowego niż "Władca". Albo po prostu odbiorca masowy od czasu "Władcy" nieco zmienił swój gust.
Piotrek tak mi przykro że spadłeś w rankingu recenzentów. Łącze się z tobą w bulu i beznadzei.
Wasze zarzuty na temat kasy są tak głupie że aż boli. Dla mnie jeśli robi dobre filmy to czemu mam mu za to nie zapłacić. Ba nawet przyznaje mu rację. Szkoda że HP tak nie zrobili jeszcze z 5 częścią chociaż jeszcze bo sporo ominęli. A gdyby tak ktoś się przyłożył i zrobił mi prawdziwą sagę Wieśka to z przyjemnością bym mu zapłacił te 3 dychy na film. Lepiej żebyśmy płacili twórcom Kac Wawy za takie szmiry? Zarzut o efektach też bezsensowny. Narzekacie na filmy ale gry to muszą być full wypas z bajerancką grafiką.
...akurat mam odwrotne odczucia, Avatar to gra komputerowa nie film, ledwo wytrzymalem do konca. Hobbit to bajka i tak to trzeba odbierac, a nie na sile szukac ukrytego znaczenia itp. Bylem na 3D w IMAX z dubbingiem (ogolnie nie jestem fanem dubbingu a na 3D litery chyba by troche przeszkadzaly) jakis czas po premierze, kino bylo praktycznie puste i film zrobil na mnie bdb wrazenie, 2,5h pelnego relaksu prosta historia, dobra scenografia i kostiumy oraz efekty uzupelniajace fabułę a nie odwrotnie. Polecam! PS. Nie czytalem ksiazki, nie jestem fanem LOTR ...
Proszę traktuj Hobbita jako osobny film bo wtedy wiadomo że się zawiedziesz. Choć gdyby ludzie też mieli trochę pomyślunku to bawili by się przednio. Niedawno sobie obejrzałem znowu Trylogie i Hobbita i moim zdaniem Hobbit aż tak nie odbiega, jest tylko bardziej baśniowy no i fabuła nie ma wpływu na losy świata.
Moim zdaniem LOTR może się podobać odbiorcą w różnym wieku, natomiast hobbit wyraźnie kierowany jest w sferę gimnazjum. Nie twierdze tym, że każdy komu się podoba film jest gimbusem. Po prostu myślę iż wyszli z założenia, że docelowa grupa odbiorców to nastolatki (pomijając fanów tego typu filmów) i nawet nie chcieli zawalczyć o łaski widzów starszych. Podsumowując krótko, by każdy zrozumiał moją wypowiedź:
LOTR = fani, nastolatki, dorośli (przy czym za dorosłość nie uważam tutaj ukończenia 18 roku życia)
Hobbit = fani, nastolatki.
Pozdrawiam
"Po prostu myślę iż wyszli z założenia, że docelowa grupa odbiorców to nastolatki"
Źle myślisz. To nie o to chodzi, że nie chcieli zawalczyć. Wręcz przeciwnie. Książka Hobbit została napisana przez Tolkiena dla swojego 13 letniego syna. PJ i tak zrobił poważniejszy film jeśli porówna się go do książki. Nie mógł z niej jednak zrobić LOTR bo to byłoby totalnym odejściem od klimatu książki.
No ale jeśli książki się nie czytało, to potem takie rzeczy jak wyżej się wypisuje.
To po pierwsze. Po drugie, nawet jeśli film ma lżejszy charakter to nie znaczy, że nie może się podobać dorosłemu. Dobrze zrobioną baśń z przyjemnością obejrzy i 40- latek. A Hobbit jest bardzo dobrze zrobionym filmem.
Twój podział powinien więc wyglądać:
LOTR = młodzież, dorośli, fani
Hobbit = dzieci, młodzież, dorośli, fani.
Głupota. Dlaczego ludzie tak dzielą na grupy wiekowe. To bez sensu. O ile filmy dla dorosłych powinni oglądać tylko dorośli, to taki film jak Hobbit nie ma określonego odbiorcy. Ja mając obecnie 21 lat uważam że bardzo dobrze zbalansowano film który jest i dobry dla dorosłego jak i dla młodszych. Zresztą ile wy macie lat że pieprzycie takie głupoty na temat wieku. Ja miałem coś koło 8-9 jak oglądałem 1 raz Terminatory,Robocopa,Coś,Omena i jeszcze wiele innych tego typu filmów. Baśnie braci Grimm w pierwowzorze takie przyjemne nie były. Czy wy myślicie że dzisiejsze dzieci nie mają do czynienia z brutalnością choćby w grach? Nikt tego nie sprawdza. Podejrzewam że taki 8 latek może sobie bez przeszkód wejść do sklepu z grami i kupić sobie Wieśka albo nawet przeglądając internet natrafi na strony porno. bo wątpię że rodzice aż kontrolują swoje pociechy by tego typu rzeczy się nie zdarzały. Tylko jak już nieraz pisałem. Czemu są tylko zarzuty dla Hobbita ze strony kampanii marketingowej a nie wobec Django na przykład? I tak jak pisał Zentaur przeszkadza ci że garstka krasnoludów rozwala wszystko jak popadnie. Gimli przez wszystkie części WP zrobił nie taką rozpierduchę. To samo Legolas. To samo Aragorn który wybija połowę składu oddziału orków Sarumana. Naprawdę nie idealizujcie zbyt WP. Hobbit to może nie ta sama klasa, ale też bez przesady. Mam nadzieję tylko że pozostałe części będą już tylko lepsze.
Jestem dużo starszy niż Real :) a podobał mi się Shrek, podobały mi się Auta i Auta 2, które kupiłem dla swojego syna. Bo wiek się nie liczy, tylko jak jest zrobiony film.
I tak jak pisałem, pod względem rzemiosła filmowego Hobbit dorównuje WP. Różnica jest w fabule, która jest nie tyle lepsza co ciekawsza dla dorosłego widza we WP bo książka Hobbit pisana była dla dzieci. Ale to, że ja i miliony ludzi na świecie obejrzały ten film z przyjemnością pokazuje sukces Jacksona - udało mu się zrobić film, który z przyjemnością obejrzą dorośli. Ba, dorośli chyba prędzej docenią ten film bo będą zdawali sobie sprawę, że miał być lżejszy w swoim charakterze niż młodzi gniewni, którzy często nie raczyli przeczytać książki i zainteresować się dlaczego fabuła jest znacznie prostsza niż we WP.
Twój komentarz jest również głupotą, bo negujesz moją opinie na podstawie jednostki- samego siebie. Równie dobrze ty mając te 21 lat możesz być mentalnym dzieckiem i wtedy potwierdzasz moją tezę, albo możesz kwalifikować się do fanów tego typu produkcji co pewnie ma miejsce i wtedy również teza się potwierdza.
Dalsza część twojego komenatrza jest po prostu nieczytelna. Za dużo domysłów, wymysłów, spekulacji i rzeczy, które mają sprawiać wrażenie związanych z tematem, a takie nie są, więc się do tego nie ustosunkuje.
Co do zenatur, to tak jak napisałeś jest to twoje zdanie i je szanuje, ale ile ludzi tyle poglądów, więc ja mam własne zdanie i należy je również uszanować, a nie starać się mi je wyperswadować, bo mój charakter jest zbyt dobrze ukształtowany, by ktoś miał jakikolwiek na niego wpływ.
Akurat Shrek też mi sie o wiele bardziej podobał, bo w przeciwieństwie do hobbita, spełniał oczekiwania i był tym czym miał być, a hobbit miał być fantastyczną powieścią przygodową, a również przypomniał bajkę.
Nie, Hobbit choć formalnie należy do fantasy, to realnie jest bliżej do baśni/bajki. Taka jest książka - pisana dla dzieci. Jeśli kiedyś zechcesz ją przeczytać, to mocno się zdziwisz jak bardzo Jackson wyciągnął ją w kierunku LOTRa.
Ba mogę mieć i 50 lat i mentalnie być dzieckiem. Czy jestem fanem tego typu filmów. Podobają mi się, przyjemnie mi się je ogląda i również potrafię być krytyczny wobec nich choćby stąd moja ocena dla 6 części WP która wynosi tylko 6 i to z sympatii. Za dużo domysłów,spekulacji? Postawiłem tezę moim zdaniem dość słuszną bo wkurza mnie szufladkowanie. To co za parę lat jak będę miał syna to mam z nim nie oglądać bajek bo są dla dzieci? Albo nie będę mógł oglądać np Dragonballa czy czytać komiksów bo będę za stary? Dolna granica niby ma sens bo możemy chronić dzieci przed treścią dla nich nieodpowiednią, ale i tak jak pisałem jakoś do niej dotrą. Górna granica natomiast nie powinna istnieć. Mogę mieć równie dobrze 18 lat, czy 21 czy nawet 60 a bajki/baśnie mogą mi się nadal podobać. Mógłbym czuje niezły traktat filozoficzny tu napisać ale sensu to nie ma.
Według mnie - film jest świetny. Czekałam na niego 10lat- odkąd pierwszy raz przeczytałam Hobbita. O ile Władca Pierścieni mnie rozczarował- był nudny, rozwleczony i nie odpowiadała mi obsada aktorska, to Hobbit okazał się wielkim zaskoczeniem. Niesamowita gra aktorska Martina Freemana w roli Bilba + gra Richarda Armitega, świetny baśniowy klimat, niesamowita muzyka- pokuszę się o opinię, że film podobał mi się bardziej niż książka. Bardzo cenię Del Toro- jako reżysera- w Hobbicie widać było jego wpływ na Jacksona.
Ogólnie jestem bardzo mile zaskoczona, nie mogę się doczekać kolejnej części
Wszystko fajnie ale z Del Toro tu nic nie ma, wycofał się on z produkcji i nie korzystano z jego wizji.
btw.
W dużym stopniu korzystano ze scenariusza Del Torro. Zrezygnowano natomiast z jego wizji jeśli chodzi o 'wygląd" filmu.
Del Torro napisał scenariusz do I filmu po czym poprawki naniósł PJ. Do drugiego filmu napisał PJ i poprawki miał nanieść De Torro. Oczywiście po decyzji o 3 filmie pewnie były dalsze modyfikacje. Ale duch Del Torro jest i jest też wśród autorów filmu.
To było jeszcze zanim Del Toro się wypisał z projektu, na długo przed kręceniem, a zmiany w scenariuszu wprowadzano i podczas kręcenia filmu. Może coś z niego zostawili ale raczej 99% pracy Pj'a, Walsh i Boyens.
Trolling? Tzn kazda pozytywna opinia to trolling? A to dziwne bo w napisach koncowych jako jeden z doradcow i scenarzystow- wystepuje Del Toro.
Nie przejmuj się. Sporo tutaj osób, których główną pasją jest zaniżanie oceny Hobbitowi. Często bez żadnych argumentów. Tak po prostu, Bo odważył się być inny niż WP.
W jaki sposób zaniżają ocenę Hobbitowi? Hobbit dostał u mnie tyle na ile zasługuje. To ocena jest nienaturalnie zawyżana przez trolli które posiadają i po 100 kont.
Ocena 1/10 jest totalnie niewiarygodna dla mnie. Nawet Kac Wawa ma wyższą średnią więc wybacz. Nawet krytykując film trzeba zachować umiar by być wiarygodnym.
Przypuszczam, że wiele kont mają też przeciwnicy Hobbita. Zauważyłem np nagły wzrost notowań filmów, które są w danym momencie tuż za Hobbitem. Wyjaśnienie wydaje się być proste.
Wiadomo, że oceny z czasem spadają. Ale na Imdb spada bardzo wolno - ocena 8.3 bez zmian od 2 miesięcy. Na filmwebie jest inaczej. To pokazuje, że ewidentnie jest tutaj dużo trollingu.
Niestety ale wypisując takie bzdety jednoznacznie stwierdzam, że musisz mieć coś z głową. Nie czytałeś hejterze ani Władcy ani tym bardziej Hobbita, więc nie masz bladego pojęcia o skali oceniania tych dwóch tytułów. Otóż muszę Cię zdziwić, ale ekranizacja Hobbita daleko w tyle pozostawia przereklamowaną i obsypaną nagrodami trylogię. Przede wszystkim klimatem którego WP był zwyczajnie pozbawiony. Zabierz się za czytanie, później spróbuj oceniać.
Hobbit pozostawia WP w tyle... jeżeli chodzi o holiłudzkie bajeranctwo i przesycenie efektami specjalnymi. Klimatu w nim tyle, co w Transformersach - i to tylko do tego filmu winien być Hobbit porównywany, ponieważ to ta sama klasa filmów przyjemnych i ładnie zrobionych, pozbawionych jednak swego rodzaju magii, "duszy". Niestety.
Spytaj lepiej: ile razy czytał. Wtedy odpowiem, że Hobbita, jeśli się nie mylę, cztery razy (także przed seansem kinowym, stąd pewnie moje jojczenie na ten film), WP pewnie coś koło pięciu lub sześciu, a Silmarillion... co roku, od dobrych kilku (nastu?) już lat :)