Idealnie trafili w mój gust:)
Tak więc nie rozumiem krytykujących film, którzy widocznie nie znają dzieł Tolkiena.
No i o to chodzi ;) "Krytycy" jadą po filmie, bo nie ma patosu i heroizmu w iście hamerykańskim stylu, zbudowanego w oparciu o biuściaste panienki i walkę wybranego narodu juesej ze złem.
Książka była napisana w latach 30, a wzorem dla Tolkiena były nordyckie i staroangielskie legendy. Co tu się dziwić, że na "znawca" wrażenia nie robi.
Magia, magia i jeszcze raz magia.