Widzę, że i na Filmwebie dużo jest recenzji potępiających w czambuł "Hobbita" a ja po wczorajszym seansie nie uważam, by należały mu się takie baty. To naprawdę dopieszczona produkcja, widać jak dużo nauczyli się autorzy od czasów "Władcy Pierścieni". I czas miło mija w kinie, nie zauważyłem słynnych dłużyzn, o których tak się niektórzy rozpisują.
Jasne, są pewne niezrozumiałe "unowocześnienia" i wtręty, których próżno szukać w książkach i które nie do końca wiadomo w jakim celu zostały wydane, ale na szczescie nie jest to drugi Legolas uprawiający skateboarding na tarczy ani nic tej wagi.
Mogę śmialo polecić film, bo ja w kinie się nie nudziłem (choć seans był naprawdę dłuuugi). Dla ciekawskich - wersja 3D z napisami
A no właśnie, z tego co widzę to ludzie psioczą na lekki, baśniowy klimat z dozą humoru, ale motywów z Legolasem na tarczy z WP już się nie pamięta. Tam była wuchta takich kwiatków i w zasadzie tylko pierwsza część zachowała swoisty poważny klimat (np. końcowa, brutalna i na serio walka Aragorna z wielkim Uruk-Hai, a w wersji rozszerzonej z dodatkowym smaczkiem).
Przez ten czas, wszyscy stali się rozpieszczeni przez filmy, które trwają 1,5 h i jest w nim napierdzielone akcji. Po prostu każdy dzieciak przychodzi do tego kina i dostaję kuhwicy bo nie widzi, żadnych ulicznych strzelanek i schwarzenegerów którzy na jednym magazynku pistoletu zabijają 100 ludzi. Film nie dla wszystkich.
Ale jak dla mnie to bomba! :)