Poszedłem na ten film , specjalnie w wersji 2d specjalnie z napisami , aby mieć możliwość
obejrzenia tego filmu w klasycznym klimacie. Przyznam - gra aktorska i muzyka jak zwykle
perfekcyjna , ale sama historia okrutnie beznadziejna . Siedziałem na tym filmie i
zastanawiałem się o czym to jest - zgodne z książką były tylko momenty w których było
pokazane jak kompania maszeruje . Co prawda , praktycznie nic nie było ucięte , ale wszystko
było tak potwornie przerobione i przerysowane , że siedząc w tym kinie aż oczy mnie od tego
bolały . Film robiony w całości tylko po to , żeby się to dobrze oglądało w 3d. Najbardziej
rozwalił mnie moment w górach mglistych , gdy w książce było tylko wspomniane o gigantach rzucających
kamieniami co miało być tylko złudzeniem dla krasnoludów widzących
lawiny itd (tak to przynajmniej interpretowałem ). Może moja interpretacja była zła - niewiem . Natomiast twórcy filmu tak przerysowali
tą scenę że nie mogłem się pozbierać ze śmiechu , poczułem się przez chwilę jak na
transformersach widząc nawalające się po japach 3 wielkoludy. Takich wtrąceń był tam ogrom
, nie będę wymieniał wszystkich . Może nie bez powodu film nazywa się Hobbit : Niezwykła
podróż a nie Hobbit czyli tam i z powrotem , gdyż opowiada zupełnie inną historię.
ocena 4/10 , mam nadzieję że fanboje mnie za to nie zabiją.
Słuchaj, ja rozumiem że mamy inne zdania i inne rzeczy nam się podobają. To normalne i powszechne wśród ludzi. Ale żeby zaraz wyciągać tak daleko idące wnioski na podstawie kilku postów, to przesada. Równie dobrze mogę powiedzieć, że to Tobie przeszkadzają bzdety i pierdoły, a nie dostrzegasz bezsensu całej ekranizacji. Z tego co piszesz, rozumiem, że Twoim zdaniem WP powinien cały ociekać patosem i powagą, chociaż w książce wiele było scen humorystycznych. PJ je tylko uwypuklił - a Tobie to przeszkadza. Hobbit jest w całości książką ociekającą humorem i prostotą. PJ zamienił je właśnie na papkę pompatyczności i nadęcia. Dlatego WP uważam za film w porządku (nie najlepszy, ale w miarę zgodny z oryginałem), natomiast Hobbita za rozdęty do granic możliwości serial, obdarty z wiarygodności. Tyle w temacie.
Tak, WP powinien być poważniejszy, gdyż humor i przeinaczenia są tam infantylne i ordynarne - Hobbit jest podobny ale tu to zupełnie nie przeszkadza a to dlatego, że mamy do czynienia z inna skala opowieści i z trochę inną koncepcją
dla mnie " Hobbit " to kwintesencja przygodowego fantazy a la " Willow " a nie powtórka z WP i ja, podobnie jak trzy inne osoby, bawiłem się bardzo dobrze.
Skoro Hobbit to kwintesencja przygodowego fantazy dla dzieci, to po co był ten biały ork dyszący zemstą? Po co była scena z płaczącym Gollumem po stracie pierścienia? Po co dzieci miały oglądać przerażającą zjawę grożącą Radagastowi? Albo robimy film dla dzieci - bez brutalności, albo film dla dorosłych - w którym na przykład upadki z wysokości kończyłyby się chociaż złamaną nogą. Bo w przeciwnym razie wychodzi właśnie coś takiego jak Hobbit. Ani śmieszne ani straszne tylko żenujące
To jest FANTASY - w " Dwóch Wieżach " Aragorn też spada w przepaść wraz z Orkiem i Wargiem i też nie ginie, Legolas ochoczo skacze sobie po Mumakilu, Gandalf walczy z Orkami ... laską, itp. itd.
" Hobbit " jest czymś pomiędzy a brak realizmu uwidacznia fakt, że mamy do czynienia właśnie z Fantasy - zresztą, w WP też nie przypominam sobie ran u Gimlego lub u Legolasa.
Ok, tylko że brak realizmu to tylko jedna z wielu wad Hobbita ;) I jeszcze raz powtarzam - wcale nie uważam że WP jest super. Po prostu uważam, że twórcy za bardzo chcieli rozdmuchać Hobbita żeby na nim więcej zarobić. A to żadnemu filmowi nie wyjdzie na dobre.
Może inaczej. Co mi się podoba. Podoba mi się gra Freemana jako Bilba i pokazanie zdobycia Ereboru przez Smauga. Czyli początek jest w miarę ok. Potem brak lolfów i zagadki Golluma. Orły też są efektowne, choć widok psuje Thorin w pazurach. To chyba tyle :)
Co to te " lolfy "?
mi nie podoba się kilka żartów, w tym " frytki ", oraz sztuczność niektórych postaci reprezentujących siły zła.
Na forum tolkienowskim objaśnienie znajdziesz ;)
http://forum.tolkien.com.pl/viewtopic.php?t=1574
Frytki...no właśnie, zdziwiło mnie że w Hobbicie zrobili z elfów wegetarian. W sumie, nie pamiętam czy gdzieś Tolkien o tym nie pisał, ale elfy chyba jadły mięso?
I jeszcze coś; przez ostatnie ponad 10 lat zmianie uległo grono odbiorców tego typu filmów - gdy byłem drugi raz w kinie na " Drużynie Pierścienia ' to małe dzieci płakały na widok Barloga, w " Hobbicie " zło nie jest ukazane aż tak dobitnie, dzięki czemu jest to kino familijne - tak, gdyż reżyser musiał dokonać nie lada wyboru, jak połączyć oczekiwania fanów i zwykłych widzów - stąd humor i nierealistyczne sceny akcji, gdyż młody widz musi to odebrać jako zabawę - cóż, takie są wymogi rynku.
A ja gdzieś czytałem, że PJ mówił, że robi film tylko dla siebie. Poza tym to dziwne, żeby reżyser "Martwicy mózgu" nie pokazał krwi na mieczu Thorina po zabiciu warga. W LOTRze też nie zobaczymy strug krwi, ale tam wszystko było brudne, w stonowanych barwach i dzięki temu nie raziło to aż tak bardzo, może z wyjątkiem paru scen. Co prawda "Hobbita" jeszcze nie widziałem, ale pisałem na podstawie clipa z warg-scouts.
I jeszcze jedno: to Wy piszecie, że " Hobbit " to " popłuczyny " i porównujecie go do takiego gówna, jak " Eragon " na co " Hobbit " nie zasłużył
ja nie twierdzę, że WP to złe filmy, mam wersje kinowe na DVD i reżyserskie na DVD i na Blu-Ray, uważam po prostu, że to świetne kino ale słaba ekranizacja / adaptacja.
W sali w której ja byłem, w co drugim rzędzie ktoś przysypiał... Giganci faktycznie trochę przypominały Transformersów ;) Oby 2 część była lepsza.
Jutro jadę do kina właśnie na "Hobbita". Czytałem te komentarze i przestraszyłem się już, że (nie będzie czego oglądać) <- mój wniosek. Ale przeglądając komentarze WP doszedłem do tego samego wniosku, więc skoro WP mi się podobało to "Hobbit" też nie powinien być zły. ;p
Mi się wydaje, że choćby nie wiem kto nakręcił ten film i choćby nie wiem jak idealnie udało mu się odwzorować to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie niezadowolony, bo w tej scenie Bilbo miał mieć czerwone gacie a ma zielone (oczywiście mam świadomość, że chodzi o trochę większe szczegóły).
Są ludzie, dla których "Władca Pierścieni" i "Hobbit" to nie tylko książki, ale dość spory kawałek życia, a żaden człowiek nie lubi jak inni pakują się z butami do jego wyobraźni i przestawiają wszystko po swojemu.
Film widziałam i choć spodziewałam się czego zupełnie innego to nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobał. A to, że ktoś wyobraża sobie coś zupełnie inaczej niż ja nie daje mi prawa do tego, żeby go krytykować.
W każdym razie każdy ma swoje zdanie, jedni bronią swych poglądów bardziej zaciekle, inni wolą zachować je dla siebie:)
Chcialbym zauwazyc, ze powyzsza dyskusja nie dotyczy koloru gaci Bilba, a sedna tresci scenariusza jak i sposobu jego przekazu.
Chciałabym nieśmiało zauważyć, że powyższe zdanie miało być pewnego rodzaju metaforą, którą po części już wyjaśniłam w nawiasie i zapewniam, że dotyczyło dokładnie tego, co masz na myśli:)
no w sumie , następnym razem czytając że ktoś wdrapał się na drzewo , i porwały go stamtąd orły , wyobrażę sobie jak nagle jeden z nich zeskakuje i zaczyna epicką walkę z nikim innym jak Białym Orkiem , zacznie przegrywać i nagle wyskoczy drugi żeby uratować mu życie , już będzie przegrywał ale nagle rzuci się w wir walki jeszcze paru krasnoludów , a w tym czasie drzewo na którym byli się załamie , i wszyscy już zaraz będą mieli zginąć kiedy tu nagle orły przylecą i podając ich sobie ze szponów do szponów ich uratują.
Zapewniam Cię, że możesz sobie wyobrazić na co tylko masz ochotę, o to chyba po części chodzi w czytaniu książek. Nie rozumiem tylko, dlaczego trzeba zmieszać z błotem każdy pomysł, który różni się od mojego.
Zdaję sobie sprawę, że film jest skierowany do nieco szerszej (i innej) publiczności niż książka, może stąd wynikają te zmiany. Poza tym chyba nie było do tej pory takiej ekranizacji książki, z której fani byliby zadowoleni. I chyba nie będzie.
http://www.filmweb.pl/film/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Powr%C3%B3t+kr%C3%B3la -2003-11841/discussion/Lista+rzeczy%2C+kt%C3%B3rych+PJ+wybaczy%C4%87+nie+spos%C3 %B3b,1673508
http://www.filmweb.pl/film/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Dwie+wie%C5%BCe-2002-3 1451/discussion/Rozczarowanie,1137028
trochę ciężko przekopać się przez tyle stron na forum i te wszystkie posty pod tytułem "wpisuje swoje ulubione postaci z WP" czy "nie mogę się już doczekać aż Aragorn będzie z Arweną", mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi:) W każdym razie można znaleźć tego dużo więcej. Wiem, że może i większość to zwykli hejterzy.
Mi samej WP nie odpowiadał w 100%, ale uwielbiam ten film. Podobnie pewnie będzie z "Hobbitem", bo ciężko mi go oceniać tak na świeżo.
W każdym razie narzekać jest dużo trudniej, niż docenić kogoś pracę i przyznać, że mimo tych wszystkich mieszanych uczuć to jednak zasłużył na uznanie.
Dużo w tym racji. Ja szacunek do ludzi pracy mam zawsze. Ale jak ci ludzie pracy robią chałę żeby jak najwięcej kasy zgarnąć, to już nie mam do nich szacunku. Spójrzmy prawdzie w oczy. Hobbit byłby świetnym filmem gdyby trwał dwie godziny. Jako całość a nie trzy rozwleczone części. Nawet najbardziej zagorzały fan przyzna, że są tam momenty (delikatnie mówiąc) przeciągane. Jeśli nie na głos to w duchu. A poza tym, to przyszłość najlepiej osądzi czy ten film jest gniotem czy nie.
Prawda, zwłaszcza na początku mogli sobie podarować trochę gadaniny:)
Fakty są takie, że obecnie nie ma już prawie sztuki dla sztuki. Z drugiej strony rachunki ( te mniej i bardziej wygórowane) też trzeba płacić. Bez względu na to, co ktoś teraz robi chce mieć z tego jakiś profit.
Nie, nie ma tam momentów przeciągniętych a sam się o to bałem, czytając przez bite trzy tygodnie o tym, ze film jest nudny
i nie, nie dałoby się zrobić z całego ' Hobbita ' jednego dwugodzinnego filmu, gdyż wyszłaby z tego zwykła chałtura, papka, to byłby dopiero film robiony dla kasy ... popatrz sobie na rytm WP, wyobrażasz sobie to w jednym filmie?
" Hobbit " ma podobny rytm, wiele się dzieje, jest wiele opowieści, historii, w jednym filmie zrobiono by z tego kogel mogel.
człowieku , niewiem czemu cały czas próbujesz z nami walczyć. To jest nasza opinia i jej nie zmienisz. Dla mnie zwalili akcje i tyle.
Przesadzasz gigantycznie. W wielu miejscach książka jest odtworzona niemal w 100%. Owszem są pewne rzeczy dodane, ale poza nielicznymi miejscami (te kamienne olbrzymy właśnie, Białą Rada w RIvendell gdzie Gandalf wygląda jest skruszony petent, no i końcowa ucieczka przed wargami) wszystko trzyma się w nastroju. Nie ma natomiast rzeczy ewidentnie sprzecznych z duchem Tolkiena, tak jak w II i III części Władcy Pierścieni.
Dokładnie - film jest tak bliski książce jak tylko się da i widać, że Jackson wyciągnął wnioski z WP.
Ale z którym duchem? Duchem Tolkiena-językoznawcy, tworzącego świat monumentalny, pełen tragicznych i epickich wydarzeń? Tak, z tym duchem jest sprzeczny. Natomiast film jest doskonale zgodny z duchem Tolkiena piszącego BAJKĘ DLA DZIECI - bo tym jest tak naprawdę Hobbit, może z delikatną przyprawą wątku wygnańców pragnących wrócić do ojczyzny, co akurat w Polsce powinniśmy dobrze rozumieć.
Scena kamiennych gigantów jest majestatyczna i świetna. Nie wiem może ja mam do niej sentyment, zaraz wyjaśnię dlaczego. Otóż kiedy byłam dziecięciem, naprawdę małym, ale juz na tyle rozumnym, żeby móc skradać się nocą i przez dziurkę od klucza podglądać filmy, które wg moich rodziców nie były dla dzieci, zobaczyłam walkę Godzilli z jakimś innym potworem. Walka odbywała się nocą i potwory rzucały w siebie wielkim głazem. To była jakaś japońska produkcja ;) Nigdy nie zapomnę tego wrazenia jakie na mnie wywarła. Będąc na Hobbicie doznałam retrospekcji, cholernie mi się ta scena podobała, zwłaszcza kiedy padają słowa- "To nie jest legenda". Ksiazki nie znam, wiem, że krasnoludy były świadkiem takiej walki. Moim zdaniem wątek moze nic nie wnosi do fabuły, ale jest absolutnie jednym z najbardziej widowiskowych. I szczerze mówiąc krytyki tej sceny spodziewałam się najmniej.
Górskie Olbrzymy normalnie były w Hobbicie i występują w uniwersum śródziemia Tolkiena.Lawina była właśnie tworzona przez te olbrzymy. Jak dla mnie to świetnie że nie ominięto tego wątku ponieważ poza Smaugiem i orłami nie ma innych gigantycznych postaci.
Górskie Olbrzymy były również w świetnej komiksowej adaptacji 'Hobbita', Charlesa Dixona (polecam). Widocznie to jedno zdanie z książki naprawdę robi wrażenie na tyle, że nie sposób tego ominąć.
ja czytałem hobbita i to nie raz i w filmie było bardzo podobnie a jak peter jackson coś dodał to nawet fajnie
a po za tym musiał coś dodać bo przecież będą trzy części ( więc musi rozciągnąć wątki )
Ja się tylko obawiam, że panajacksonowe dodawanie skończy się tak jak w ekranizacji Władcy Pierścieni (gdzie w ogóle nie było potrzebne, a wręcz przeciwnie).
No właśnie. Osobiście uważam, że to jest tylko chwyt marketingowy, że będą trzy części. W filmie było czuć takie przedłużanie, po mimo wielu scen walk i ciągłej akcji(ruchu) nie czułem się ta wciągnięty w historię jak we WP.
Ale widzisz, to jest bardzo subiektywne, bo ja akurat w Hobbita wtopiłem się kompletnie. Mimo że film trwa prawie trzy godziny, nie nudziłem się ani przez chwilę.
Czuję się zmęczony po filmie. Jedyny dobry moment to gra w zagadki. W czasie sceny, gdy rzucali talerzami żeby je umyć po prostu nie mogłem powstrzymać się od śmiechu... Te komputerowe żąglowanie było żałosne
Nie chodzi mi o to, że jej nie było, tylko o sposób w jaki została przedstawiona. Ogólnie w całym filmie za dużo było samych efektów komputerowych. Np. scena w której uciekali przed goblinami w jaskini, jak Gandalf urwał jakiś głaz ze skały i zaczęli go toczyć... czułem się jak w grze zęcznościowej.
IMHO Hobbit jest dużo lepszy od Władcy, bo jest dużo wierniejszą ekranizacją, przede wszystkim na razie prawie wolną od "dodatkó" pana J. :)
"dodatków" jasny gwint "w" mi się zacina i jeszcze ktoś pomyśli, że piszę ó na końcu wyrazu :)
Opowiada nie inna historię tylko dodaje wydarzenia które działy się w tym samym czasie. Scena z olbrzymami jak najbardziej była w książce. Tylko tam czytasz - myk wizualizacja w myślach i masz. Scena nie jest rozpisana nawet na pół strony ale wiadomo że w filmie troszkę zająć musi. Nie sadzę by opierał się tylko na 3D bo w 2D oglądało mi się równie fajnie. Ocena 4/10 przez zmiany w treści? Oj, oj biedaku. A czytałeś pierwowzór ocenionego przez ciebie HP i Kamień filozoficzny? Tam jest w brud odstępstw od fabuły.
Wkurza mnie to naprawdę serdecznie. I jeszcze na 9/10 oceniłeś Django. Dupa z ciebie nie fanboj takie jest moje zdanie.
Myślę że dla bardziej wymagających Hobbit będzie słabiutkim filmem, dla normalnych niezłym widowiskiem i tyle, kłótnie nie mają sensu. Ja napiszę co mi się nie podobało:
-Brak klimatu, lekkości oryginału, typowa amerykańska sztampa, czym to się różniło od Piratów, Avatara, 300, kupa walki, akcji, zero bajkowości, w sensie utonięcia w świecie Tolkiena, jak moment kiedy Nazgul gonił (scena wąchania) Froda a ten chciał włożyć pierścień, lub Aragorn w karczmie w Bree pali fajkę, 3 części władcy były dobre jako filmy, słabsze jako ekranizacje, ale było w nich chwilami "coś" magicznego, w hobbicie ani przez chwilę.
-Całość była ulepszonym WP, to jest HOBBIT coś innego, a wyszła 4 część trylogii, Jackson siebie powtarza te same sceny, pościgi,walki, ewidentny błąd producentów zatrudniających go.
-Tak jak w Narnii amerykanie nawet nie zrobili dobrego filmu, nie mówiąc o uchwyceniu magii książki, Jackson to rzemieślnik tu trzeba artysty, tylko na początku w scenach potęgi krasnoludzkiego królestwa, film dorównał moim wyobrażeniom, czyli się da.
-Scenariusz to masakra, ani chwili napięcia, pomieszanie, na silę wątki, zmieniali, dodawali, niepotrzebnie. Jak dla mnie mogliby 3/4 książki przerobić na Jamesa Bonda, ale żeby wyszedł dobry film
-Brak wizji, grzech główny, nie wiadomo czy to komedia(scena z 3 trollami),bajka , epic fantasy, jak ktoś słusznie zauważył walka z trollem w morii to było coś, cała drużyna pierścienia zagrożona, tutaj śmieszne popisy krasnali, biegającymi między 3 trollami, film ociera się o cyrk (ucieczka przed orkami w jaskiniach), nienawiść krasnali i elfów, niechęć Torina do Bilba, to wszystko niekonsekwentne i niepotrzebne. Wolałbym bardziej lekkie podejście, bajkowe, pomieszane z realnym mrokiem(Wódz goblinów w jaskiniach to jakiś pajac). U Tolkiena komediowy niezdarny hobbit zapomina chustek, a potem MROCZNA puszcza. Porównanie najlepsze by było chyba do 3 Pottera, trochę wesoło trochę mroczno, w ekranizacji ani tak, ani tak.
-Fantastyczne krasnoludy w książce, tutaj są marne, nie wzbudzają sympatii, film się dłuży, a nie ma momentów gdzie moglibyśmy je poznać lepiej i polubić, gwóźdź programu zawiódł, poza tym Thorin jest fajny ale zbyt zgorzkniały
-Słaba reżyseria, scena z wpraszaniem się krasnali do Bilba jest modelowa, nie ma wesołości, humoru, tylko banda chamów włazi na głowę zdenerwowanemu gostkowi, w książce to było komiczne, tutaj obnaża słabą formę Jacksona, bitwy wychodzą mu lepiej.
-Gandalf jest cieniem siebie z trylogii, nie ma już mądrego tajemniczego maga, tylko zmęczony koleś, Bilbo taki sobie, aktor dobry ale źle poprowadzony.
Film jako film to 6,5/10 jako ekranizacja to 3/10, miał zalety, ale wady i nieadekwatność w treści, jakości i klimacie do oryginału są znaczące, prosta popcornowa rozrywka.