Takie głupoty. Amerykański pułk goni przez cale Stany, za 400 końmi, nie mogąc ich przechwycić. I nie to tam, aby je przerobić na konserwy. Za to, żeby wykonać na tych koniach wyrok - czyli zastrzelić ich. Cholera wie po co.

Jest tu zły pułkownik, co to rozkazu nie chce w ostatniej chwili wykonać, kilku "dobrych", oddających życie za koniątko. Oczywiście, okazja na oddanie życia znajduje się pod samą granicą kanadyjską, gdzie pułk nie może normalnie przechwycić uciekinierów, ale ustawia działa tak, by widz miał dramatyczną, nielogiczną i schematyczną do bólu zębów końcówkę. Ładując więc z tych dział, bo uparli się, że te konie muszą zginąć. No muszą, w końcu koń to TAKA ważna sprawa. Pieniędzy im na amunicję do armat nie szkoda. USA bogaty kraj.

Ale filmy o konikach i innych zwierzątkach ie mogą być złe. Ten też nie jest.