Niech ktoś mi powie, jakim cudem ten film tak mało zarobił ( około 300 000$ w USA i narazie ledwie 2,5 mln $ w Europie).Czy ci ludzie naprawde wola chodzić na kolejne Mission Imposible i Bondy zamiast czasem obejrzeć coś innego?
chyba ludzie nie znają sie na super filmach i oglądają byle co, a Hooligans powinien obejrzeć każdy żeby zrozumieć to i owo...
fakt ze sie nie znaja ale tu chodzi o to ze u amerykanców jest teraz na topie Terroryzm co ich tam obchodza kibole. Gdyby w filmie zamiast Wooda zagrał Bin Laden to napewno film zarobil by kupe kasy;)
Tak ludzie chodza w wiekszosc na szmire ... wynika to naprzyklad z rozladu krzywej gaussa... przykladem takiej szmiry jest np. GSH .... Bond to film znacznie lepszy od GSH, bo w zalorzeniu ma byc glupi i nieprawdopodobny ...
a o gusta amerykanów bym sie tak nie przejmowal ... jako przyklad moge podac amerykanskie seriale telwizyjne ... ich poziom jest znacznie lepszy niz tych polskich ... przyklady : MASH, Seinfeld lub Sporanos, Band of Brothers
pozdrawiam
Jestem w szoku że aż tyle..... Film jest o cieniasach nie potrafiących sobie poradzić w życiu i dla cieniasw nie potrafiących sobie z życiem radzić. Ci którym się ten film podoba albo żyją w "aptologii" albo do niej dążą, więc nie stać ich na kupienie biletu. Często to ludzie którym czasem trzeba powiedzieć jak sie film zakończy, żeby nie doszo do przegrzanai mózgu.
Pozdrawiam
Zapomniałeś(aś) dodać,że to cienki film "o cieniasach nie potrafiących ..." Może w tym tkwi przyczyna, bo ten film jest po prostu słaby i żałuję czasu, który poświeciłem na oglądanie,a miałem do wyboru posiedzieć w domu i obejrzeć "Soylent green"
Odpowiedź wydaje mi się jest prosta. Ten film jest jednocześnie zbyt amerykański i zbyt europejski. Zbyt europejski, gdyż mówi o sprawach, które dla większości Amerykanów są niezrozumiałe. Zbyt amerykański, gdyż mówi o tych sprawach w typowo hamerykański sposób, z dużą ilością patosu i łzawymi tekstami, szczególnie w końcówce. Dla Amerykanów jest niezrozumiały, a dla Europejczyków zbyt hamerykański. Nie pomagają tutaj na siłe doczepiane uniwersalne przesłania, podane w sposób bardzo oczywisty, tak po hamerykańsku. Reasumując, według mnie rolki z tym filmem powinny spocząć gdzieś pośrodku Atlantyku.
... a ja poprostu myśle ze za szybko pojawił sie w internecie do sciągnięcia. Mój kumpel w Toruniu byl na premierze tego filmu i bylo na nim z 30osob, a połowa mojej klasy miala z 2 moze 3 tygodnie przed pramierą ten film :)
Dokładnie: patos i wszystko jak na dłoni. Próba ratowania brata na koniec, ten "zdrajca" ktory potem walczy, Hobbit rozwalający kolesi którzy sie naparzają całe zycie i są 2x wieksi od niego. Jest to fajna efektowna rozrywka na popołudnie, która pomimo wad jednak wciąga. Obejrzałem ten film chyba 3 razy bo jest efektowny i mówi nam "skoro hobbit moze to czemu my nie" a przecież w zamysle (biorąc pod uwagę końcówkę filmu) film mial własnie przestrzeać przed braniem udzialu w takich walkach itd. A tymczasem polowa osób która go ogladała (w tym ja) miała ochotę spotkać kogoś i mu napie...ić. Ale tak jak mówilem lubie ten film za efektownosc (powtarzam się) i emocje które wywołuje :)
Dziwię się ludziom który zakładają fan club'y. Podobna sytuacja miała miejsce po Blair Witch bo ludzie uwierzyli ze to były prawdziwe kasety a nie wymysł rezysera (a "przesłanie" tez miało być coś w stylu "nie badźcie głupi nie chodźcie do lasu":) a tu ludzie masowo zaczeli koczować w lasach) - efekt inny niz to bylo chyba w zamiarze
nie chcę nikogo "prostować" i mówic ze tylko ja mam racje ale to jest forum i kazdy przedstawia swój punkt widzenia
pzdr