Według mnie Wood dobrze się spisał i dobrze pasował do postaci Matt'a. Początkowo był to student Harvardu. Poznaje Pete'a i GSE i po pewnym czasie dołącza do nich. Myśle, że on nie miał na końcu wyglądać jak typowy, z wieloletnim stażem huligan... Tylko jako zwykły, pożądny chłopak, który niedawno przyłączył się do GSE i dopiero zaczyna się zmieniać... uczy się bić. Pojawiła się też opinia, że Wood był cichy przez cały film... Po pierwsze to już sprawa reżysera ile postać mówi i co robi, a po drugie no nie zapominajcie, że to dla niego był zupełnie nowy świat i trudno, żeby był od razu niewiadomo jak rozgadany i donośny... Wyrzucenie z Harvardu(niesłuszne) tuż przed ukończeniem i dołączejnie do GSE to są wydarzenia, które napewno znacznie wpłynęły na niego samego i zmieniły go, ale nie odrazu w żądnego bójek huligana... to się działo stopniowo... A ze jako student Harvardu był troche ciotą to nie wymagajcie od niego, żeby od razu nauczyl się super bić i być supoer czlonkiem GSE! :P