o ile sama idea filmu o kibicach i walkach jest pierwszorzędna (nawiasem rzeczywiście w tym filmie ta część jest świetnie zrobiona- biją się jak żywi, aż się chce należeć do tej słynnej GSE) o tyle fabuła jest nie do zniesienia amerykańska choć przecież Lexi A. jest Niemką...może chciała się spodobać :/ zbyt sztuczne to wszystko i wydumane- reputacja? chodzi o pranie się, o nic innego, a jak się wprowadza do tego jakąś pseudo ideologię to przemoc przestaje być atrakcyjna i traci to racją bytu i robi się kiczowato i bebechowo. i ta rycząca co chwilę kobieta z dzieckiem...kosz pełen mar.
hem no to chyba nie zrozumialaś /-eś fabuły ! a ja i tak uważam ,że film naprawde świtny i napewno zasługuje na pierwszą 10!!
nie mozna znowu tak ganić tego filmu...z drugiej strony idealizacja też nie jest na miejscu.o ile pokrewny tematycznie film "football factory" jest ukazany niezwykle realistycznie, to "hooligans" wydaje się trochę bardziej kolorową, amerykańską wersją tegoż obrazu.co więcej elijah wood, do którego niewątpliwie przywarła rola hobbita, jako uliczny wojownik początkowo wygląda bardzo zabawnie. ów waleczny frodo hehe. niemniej film jest całkiem dobry na długie zimowe wieczory. daję mocną 7.pozdrawiam:)
ehh.. o gustach się nie rozmawia:] Film jest świetny, poruszający i prawdziwy, nic dodać nic ująć;) Dawno nie oglądałam tak dobrego obrazu. Rzeczywiście, rola żony z dzieckiem jest trochę niezrozumiała, ten wątek jest małym niewypałem, ale na tle całego filmu i całej reszcie, nie rzuca się w oczy. Bardziej niż uciekająca do Stanów żona, zajęła mnie śmierć Pete'a:] Brutalność i przemoc, no cóż.. taki jest świat kibiców. O "pranie" również chodzi, ale także o chwałę swojej drużyny. Może niewiele jej tym pomagają, ale to już sprawa kibiców i ich światopoglądu. Mnie się podobało:)