Ojciec kontra starszy syn marnotrawny.
Młodszy syn stający między młotem a kowadłem – zachłyśnięty postawą swego bratanka, będący wierny ideałom swego dziadka.
Każdy musi odrobić tutaj swoja lekcję życia, która nakreśli piętno na ich dalszym życiu. A ta będzie wyjątkowo trudna…
Paul Newman w zasadzie powtarza swą kreację z „Kotki…” czy „Bilardzisty”, a Martin Ritt zręcznie wodzi swych aktorów za nos, by całość przypominała ponadczasowy „Na wschód od Edenu”. Mamy jednak co najwyżej do czynienia z niezłą kopią, ale nie z ponadczasowym dziełem. Obejrzeć jednak warto. I to nie tylko dla Newmana, reszta ekipy także pokazuje aktorstwo najwyższej próby…
Moja ocena - 6/10