Jak podkreśliłem w tytule...Bądźmy szczerzy. George Clooney napisał scenariusz, wyreżyserował i wyprodukował film w którym zagrał drugą co do wielkości rolę męską. Tak, wszystko super, zainwestował w aktora który ma obecnie duże wzięcie(Ryan Gosling) i...no właśnie. Moim zdaniem ranking ogólny filmu na poziomie 7,4 ZNACZNIE przesadzony(prawdopodobnie nabijany przez fanki Goslinga). Kiepski scenariusz nie powala, ile to już było historii związanych z wyborami w USA? Dlaczego Clooney nam to zrobił? Dał nadzieje że kroi się następny hit i zobaczymy arcydzieło? Szczerze, nie wiem i mogę napisać że jestem rozczarowany, bo spodziewałem się wyróżniającego się filmu, a tymczasem zobaczyłem zwykły PRZECIĘTNIAK.
Nie podałaś żadnego argumentu za tym, że film jest kiepski, natomiast wskazałaś na dobrą grę aktorską... i uważasz, że "Idy..." są słabe... Nie pojmuję takiego rozumowania.
Spodziewałem sie flaków z olejem a dostałem frytki ze schabowym;).myslałem ze film bedzie nudny i tylko o tym jak wygrac kampanie wyborcza w nieczysty sposób.I tu sie mile zaskoczyłem .Dwaj wspaniali aktorzy Clooney i Gosling pokazali mistrzostwo zreszta nie pierwszy raz jak słysze ze Gosling ma takie wysokie noty tylko dlatego ze dziewczyny go oceniaja to smiac mi sie chce bo chyba kazdy zna film ,,Słaby punkt '' i ten młody aktor pokazuje aktorstwo z najwyzszej półki no a geniusz to oczywiscie hopkins ale to osobna sprawa.A teraz o filmie miałem chyba z 3 swoje zakonczenia filmu i wydawało mi sie ze wiem jak to sie skonczy i sie skonczyło tylko zadna z moich przepowiednich sie nie sprawdziła od poczatku do konca film trzyma w napieciu i pokazuje jak wspaniale dwaj gracze graja w pokera.Polecam wszystkim bo warto.Dla mnie niekwestionowany zwyciesca filmu roku.pozdrawiam:)
Nie myl aktorstwem z filmem roku, często bywają filmy przeciętne z genialnymi rolami... Ten jest ani średni ani ("prze...")świetny... Ocenowo pomiędzy 6 a 7... Ze "Służącymi" raczej szans nie ma ;-)
SPOILER
Przed przeczytaniem tego tekstu, chciałabym poinformować, że jest to jedynie moje zdanie, nie mówię jako społeczeństwo. I każdy ma prawo mieć własne zdanie, nawet jeśli jest ono inne niż Twoje.
Rozumiem, chcesz wiedzieć, co tak bardzo mi się nie podobało - w porządku. Pisałam, że gra aktorska była dobra i to mogło zmylić ludzi, ponieważ skoro aktorzy byli dobrzy to film również powinien być. Ja się z tym nie zgadzam. Na to czy film jest dobry czy też nie wpływ ma wiele czynników. Jak już wspomniałam - gra aktorska, muzyka, obrazy, scenariusz, efekty specjalne (w przypadku filmów science fiction) itd.
Trailer filmu to jedno wielkie kłamstwo. Tajemnica, niebezpieczeństwo, źli ludzie kontra dobrzy - i co wychodzi? Ciąża stażystki i aborcja... Tak, to wielki problem. Jedyne wyjście to samobójstwo... Każdy by tak, przecież, postąpił. Druga sprawa to ojciec dziecka, ale to przecież można jakoś załatwić, np. hmm wrócić do domu i już nigdy do tego nie wracać? Zaprzeczać również można, ale po co od razu samobójstwo? Przecież to nie logiczne. Wiem, powiecie honor i reputacja rodziny. Ja powiem: mogła się nie puszczać, mogła się zabezpieczyć, mogła się nie zwierzać. Facet nie zauważa ją przez jedną kampanię, w drugiej myli jej imię, śpią ze sobą - ile? Dwa razy? - i ona juz wie, że może mu powiedzieć wszystko. Uwierzcie, nie jesteśmy takie.
Wybory w USA wyglądają mniej więcej tak jak to zostało przedstawione w filmie. Wszędzie jest korupcja, walka, kłamstwa i obietnice bez pokrycia - wiem coś o tym (chociaż nie mieszkam w Stanach), ponieważ pochodzę z miasta, które w ostatnich wyborach prezydenckich było na ustach wszystkich dzienników w Polsce. Korupcja, kupowanie głosów, manipulacje, znikające pieniądze - nie wyobrażacie sobie, co się u nas działo - każdy był podejrzanym. Zatem, jeśli w takiej małej miejscowości działy się takie sprawy, to film, który jest uważany za lidera w wyścigu po Oscara powinien mieć choć troszeczkę z tego. Jeśli jest to film polityczny, który ma przyciągnąć widza, to błagam!, wsadźcie do niego więcej tajemnicy (która ma sens), zła, obskurności itd. Ten film nie miał - JAK DLA MNIE - nic, co powinien mieć dobry film polityczny. Pokazać walkę o stołek, rywalizację, kłamstwa. Jednym słowem: emocje, które towarzyszą wyborom.
(A swoją drogą głosowałam na film "The Help". Ta historia zasługuje na Oscara, ta powyżej, nie.)
Stażystka popełniła samobójstwo nie dlatego że była w ciąży lecz z powodu tego, że wyda się fakt, iż puściła się z kongresmenem mającym żonę i chyba dziecko/dzieci, znajomym ojca. Może gdybyś nieco uważniej oglądała i znała tamte realia to zauważyłabyś, że ona mówi, że w jej rodzinie/środowisku takie rzeczy nie mogą mieć miejsca. Gdyby mogły poprosiłaby ojca o kasę na aborcję, ale tego nie robi. Tu jest problem moralności lub jej braku i relacji z rodziną oraz wartości jakie ta rodzina wyznaje.
Na marginesie taka ciąża zniszczyłaby kandydata na prezydenta, ojca stażystki, który jest przewodniczącym ugrupowania z którego startuje "Clooney" i samą zainteresowaną. W połączeniu z napięciem związanym z kampanią, młodym wiekiem, szokiem po zabiegu i takim a nie innym potraktowaniem jej przez nowego kochanka, samobójstwo nie jest czymś nadzwyczaj dziwnym. Takie rzeczy się zdarzają, nie tylko w USA.
Niemniej, masz prawo być zawiedziona, chciałem tylko wiedzieć co wpłynęło na taką a nie inną opinię, mimo że grę uważasz za dobrą. Moim zdaniem te wszystkie składowe, które wymieniłaś dają dobry film, nie b. dobry, a na pewno nie arcydzieło, ale właśnie taki na 7.
Zrozumiałam. Nawet to napisałam - wyżej. Po aborcji mogła wrócić do domu, lub gdziekolwiek indziej, ale wolała się zabić.
Chyba dalej nie rozumiesz, albo nie potrafisz wyartykułować swoich myśli... Popełniła samobójstwo bo myślała że cała sprawa wyjdzie na jaw, nie dlatego że dokonała aborcji...
Co Ty nie powiesz? A może Ty masz problem ze zrozumieniem tekstu? "Zaprzeczać również można" - z powyższego tekstu. Nie ma ciąży, nie ma sprawy. Facet by zaprzeczył, ona by zaprzeczyła i gościu obwiniający ich o to wyszedłby na świra lub na takiego, który chce zaszkodzić kampanii, w zemście itp.
Tutaj serio nie można mieć własnego zdania.
Najwyraźniej nie rozumiesz na czym polega dyskusja. Jest to wymiana poglądów, zdań, próba wyłożenia swojej opinii, a czasami przekonanie drugiej osoby do czegoś. Nie ma się co denerwować.
Dla mnie twoja argumentacja jest błędna, wskazałem ci dlaczego. Jeśli się z tym nie zgadzasz... trudno, twoja sprawa. Zastanawia mnie jedynie jak można nie dostrzegać naprawdę prostego mechanizmu jaki zadziałał w tej sprawie. Ludzie to nie roboty, mają uczucia i niekiedy nie są w stanie tak cynicznie i zimno kalkulować jak ty to przedstawiasz, szczególnie jak jest się po takim zabiegu i ma się 19-20 lat. Niektóre kobiety po aborcji nie dochodzą do normalnego stanu psychicznego do końca życia, niektóre trafiają do psychiatryków, a niektóre popełniają samobójstwa - to się zdarza.
Jedną z płaszczyzn tego filmu jest właśnie pokazanie jakie emocje targają ludźmi i do czego mogą doprowadzić przy ogromnym stresie i napięciu towarzyszącym kampanii - stażystka dokonuje aborcji i prosi o kasę ledwo co poznanego kochanka, po czym w obawie że wszystko się wyda popełnia samobójstwo (tu trzeba pamiętać o splocie różnych wydarzeń w bardzo krótkim czasie), ów kochanek daje się wciągnąć w sidła zastawione przez szefa kampanii konkurenta mimo że jest w 100% oddany własnemu kandydatowi, ów kandydat łamie swoją podstawową zasadę i zaczyna kupczyć miejscami, aby tylko wygrać itd. Nie zauważyłaś że w tym filmie praktycznie każda postać miała jakiś tam "kręgosłup moralny" i został on brutalnie złamany?
I napiszę jeszcze raz, miej swoje zdanie i go broń. Jak najbardziej masz do tego prawo i dobrze że to robisz, ale nie odmawiaj tego prawa innym :)
Pozdrawiam.
Vahu_waw, tak samo jak Ty odczytuję postawę dziewczyny - zaprzeczać można, ale sama publikacja w prasie takich sensacji może zniszczyć życie, ale naprawdę uważasz, że "ów kochanek daje się wciągnąć w sidła zastawione przez szefa kampanii konkurenta mimo że jest w 100% oddany własnemu kandydatowi"? Przecież on po pierwsze idzie na spotkanie, po drugie nie opowiada co się wydarzyło po spotkaniu. Według mnie zawahał się na chwilę. To nie jest 100% i za to właśnie traci pracę.
Wszystko co mówi do czasu zwolnienia go przez Zarę (Hoffmana) świadczy o tym, że wierzy w swojego kandydata, ba jest chyba bardziej przekonany do jego oświadczeń niż sam kandydat.
Przed pójściem na spotkanie waha się, chce to skonsultować, ale Zary nie ma więc podejmuje decyzję żeby iść, choć wyraźnie robi to wbrew sobie. Odrzuca też propozycję przejścia do "wroga" i po powrocie Zary od razu mu o tym mówi, nic nie ukrywa, wykłada karty.
Sytuacja ze stażystką też może świadczyć o oddaniu sprawie. Wysyła ją do domu żeby nie zaszkodzić Morrisowi (Clooney), płaci z własnej kieszeni za zabieg (z kampanijnej kasy wziął 500$ czyli mniej niż 1/3), nie wykorzystuje wiedzy o ciąży przeciw Morrisowi.
Dopiero zwolnienie go powoduje gniew i brak racjonalnego myślenia, chęć zemsty. Nie jest to raczej chęć zrobienia kariery lecz odegrania się na Zarze, pokazanie mu, że jednak chłopak jest coś wart. Oczywiście kariera też wchodzi w grę, ale przynajmniej w pierwszym momencie jest sprawą poboczną, bo najważniejsza jest zemsta.
A traci pracę za to, że się spotkał mimo iż nie mógł tego zrobić. Tak na prawdę to jego spotkanie nie wpłynęło negatywnie na kampanię, a wręcz przeciwnie bo dowiedzieli się, że Thompson jest kupiony przez przeciwników. Zara jednak kieruje się pewnymi zasadami, które nie pozwalają na takie zagrywki i za to wylatuje, nie za brak oddania. Przynajmniej ja to tak widzę.
Według mnie jednak Stephen się waha - idzie na spotkanie z ciekawości czy też trochę z próżności jak to potem punktuje Paul, ale po spotkaniu przez telefon nie mówi co się wydarzyło i zwleka z przekazaniem informacji. Ze swojej strony widzę to tak, że dostał propozycję, zastanowił się i po pewnym czasie wybrał zgodnie z ideałami. Oglądając film zastanawiałam się wielokrotnie, czy w którymś momencie nie zmieni strony, więc pozostało we mnie wrażenie wahania. A czy zemsta jest najważniejsza? Podzczas rozmowy z Paulem w pewnym momencie mówi, że ta praca to wszystko co ma. We mnie zostało wrażenie, że nie chodzi nawet o zemstę, ale bardziej o rozpacz - Stephen działa jak człowiek któremu wszystko zabrano - zabrano mu ideały i pracę, pracę dla której już wcześniej poświęcił wiele, kryjąc błędy szefa i cynicznie traktując kochankę. Przyjaźń i zaufanie, którego może naiwnie, chciał oczekiwać od Paula okazały się też nieistniejąca. Dla niego z życia została już tylko cyniczna gra, więc gra w nią, najlepiej jak potrafi, a że młody jeszcze to idzie po bandzie, brak mu tego dystansu i spokoju, który mają i Paul i Thompson.
A jak niby media miały go reklamować? "Zapraszamy na taki sobie film"?
Tak się składa, że gatunek thriller bardzo pasuje do tego filmu. Natomiast "Raport Pelikana" to z pewnością nie jest polityczny.
Ten film z całą pewnością nie jest thrillerem, ponieważ thriller to: film, którego "zwykle celem fabuły jest odkrycie kto jest zabójcą spośród osób, których bohater nie podejrzewał. Prekursorem thrillera w filmie był Alfred Hitchcock (Ptaki)." Bohaterami są: seryjni mordercy, psychopaci, gwałciciele lub porywacze. ("Nagi instynkt" był thrillerem, "Idy marcowe" już nie)
W sprawie "Raportu pelikana", proszę rozwiń swoją wypowiedź i oświeć mnie: jeśli ten film nie godził w politykę to w co?
Nie wiem skąd bierzesz takie definicje, ale nie rób tego więcej, bo krzywdzisz całą masę solidnych thrillerów ;)
To że tło miało zabarwienie polityczne, jeszcze nie przesądza o tym, że taki charakter ma film. Raport pelikana bardziej godził w prawo, jeśli już posługujemy się tak ogólnymi pojęciami. Godził też w tematykę kryminalną, zahaczał o ludzkie dramaty i opowiadał o przygodach pewnych osób. Jednak filmu nie będziemy klsayfikować jako prawniczego, dramatu, kryminału czy przygodowego, bo gatunek ma na celu określenie jak najtrafniej się da (nie zawsze jest to łatwe), o czym jest film, jaki jest jego charakter, na czym położony został punkt ciężkości fabuły. I tak Raport Pelikana to thriller, bo to typowy film, który ma za zadanie budować w widzach napięcie przez zaskakujące zwroty akcji i wielką intrygę z polityką w tle.
Jak to Raport pelikana to nie jest film polityczny?To jest thriller polityczny,gdzie tłem dla historii jest polityka.Jest przedstawiona intryga,która prowadzi do śmierci kilku osób.
dokładnie o to chodzi - TAJEMNICA. Spodziewałam się misternie skonstruowanej intrygi, trzymającej w napięciu do samego końca, a tu co? Główny bohater, niby taki bystrzak, a parę pochlebstw i daje podejść się jak dziecko. I do tego ta niby afera ze stażystką. No tak to jest tajemnica, bo nie wiem o co w tym wszystkim chodziło. Chyba o brak 900 dolarów na aborcję, bo poza ty ten cały wątek tylko popsuł film.
to fantastyczny film, który nie ma ani jednej wady!
http://srecenzje.blox.pl/2012/02/Idy-marcowe.html
Zgodzę się z przedmówcą.Film zrobiony poprawnie,ale mnie nie rajcuje oglądanie filmu poprawnie zrobionego,tym bardziej,że jak zaznaczyłeś było już mnóstwo filmów o wyborach prezydenckich w Stanach.To jest temat bardzo rozwałkowany.Idy marcowe to film ciekawy,warto go zobaczyć,ale bez rewelacji.Ciężko byłoby zrobić już rewelacyjną produkcję o wyborach prezydenckich w USA. Trzeba by dobrej,naprawdę dobrej fabuły oraz zagmatwanej intrygi.Choć muszę przyznać,że było kilka pozytywnych aspektów,które pozwoliły mi na wystawienie noty 6/10.Przede wszystkim gra aktorska Giamattiego i Seymour'a Hoffman'a oraz dosyć czytelne pokazanie tego jak polityka potrafi być przewrotna i w jaki sposób pozyskuję się "lojalność" w tej nieczystej grze.
nie sądzę, żeby przeciętna 'fanka gosslinga' była w stanie wytrzymać cały film, który nie jest stworzony dla tego typu dziewczynek. ciężko mi wierzyć żeby ktoś siedział na filmwebie i nabijał oceny filmom tylko ze względu na aktorów.
zgadzam się z Tobą, że dla przeciętnej fanki, która chce tylko na pyszczek popatrzeć, "Idy..." to za dużo. Ktoś tu powiedział, że nie temu filmowi, tylko The Help należy się Oscar. Hm, według mnie te filmy są równorzędne - oba świetnie nakręcone i dobrze opowiedziane. Aktorstwo również niezłe. Jestem jednak zdziwiona, ponieważ zwykle filmy w stylu Służących by mnie kupiły absolutnie, a tutaj jakoś się skłaniam ku drugiemu. Jest ku temu parę powodów, o których już chyba na forum tego filmu pisałam ." Idy..." to sprawnie nakręcone, dobre kino ze świetnymi aktorami. I rzeczywiście, świetnie jest oglądać pojedynek Goslinga z Hoffmanem i Clooneyem (polecam Pojedynek - Gosling i Hopkins - niesamowity duet!). Choćby dlatego warto go zobaczyć, ze względu na umiejętności gry:).
To ja napisałam, że wolę "The Help". A dlaczego? Ponieważ filmy typu "Idy marcowe" było już wiele i niczego nowego nie wnoszą. "Służące" wnoszą coś nowego, jakieś takie tabu, które zasługuje na Oscara.
dobrze napisane - jakieś takie tabu. Tylko jakie? Filmów, które poruszały dokładnie TO tabu było już kilka. Opowiadających o apart heidzie i problemie segregacji rasowej. Z najlepszych, moim zdaniem, zupełnie niezauważonych przez "Akademię" wymienię choćby "Daleko od nieba". Film z popisową rolą Julianne Moore, z czterema nominacjami do Oscara i bez ani jednej statuetki. "Kolor purpury" - również popisowe, teraz już myślę, że zaliczane do kanonu, również bez statuetki. Na tym tle Służące ( z całą sympatią, bo mnie film również się podobał, mimo pewnych zgrzytów, był pięknie zagrany.) wypadają blado, a w każdym razie w sposób niewspółmierny do poprzednich filmów.
Przyznaje Ci rację, że lepsze filmy, które otwierały tabu nie dostały Oscara, ale może gdy "Służące" by dostały statuetkę, to by sobie o tamtych filmach przypomniano. Wiem, że nie miałyby szans już na nagrodę, ale kto wie... Może następny film segregacji rasowej byłby jeszcze lepszy.
brutalnie rzecz ujmując jest tak, że w tej chwili (powtórzę za wieloma osobami, które o tym wspominają) Akademia nie decyduje się na ryzykowne posunięcia, jeśli chodzi o nagradzane filmy. Ich werdykty są strategiczne ze względow politycznych i...hmmm, sama nie wiem, jakich. W każdym razie, w ostatnich latach było wiele filmów, które pominięto i wielu aktorów, o których zapominano ( Meryl Streep, Gary Oldman to ikony filmowe cały czas nienagradzane.).