Film zdecydowanie za długi, połowę tych przygotowań do igrzysk bym wyrzucił, bo nudzą. Później już lepiej, ale jak na taki wielki hit spodziewałem się czegoś świetnego, a był po prostu całkiem niezły film. Zdecydowanie przereklamowany.
Film był na podstawie książki to dlatego były te przygotowania , a i tak zrobili go mało szczegółowo jak to zazwyczaj jest w ekranizacjach.
Niestety nie oglądałem książki ale wg mnie żałosne było to napierniczanie kulami ognia w gł. bohaterkę. Z kim ona w końcu walczy z innymi dystryktami czy może z organizatorami?..
Pewnie masz podobne odczucia co ja po pierwszym seansie - nastawiałem się na coś a'la Battle Royale w wersji soft ale się zawiodłem.
Teraz mam zamiar powtórzyć seans - dlaczego? Ponieważ jestem świeżo po lekturze książek i już wiem, że źle podszedłem do tego filmu. Ogólnie te książki nie za bardzo wg mnie nadają się do ekranizacji (są napisane w pierwszej osobie i to raczej myśli i motywy głównej bohaterki napędzają wiele wątków, a tego nie da się wyłapać w filmie) - a już trzecia część to będzie nie lada wyzwanie (wg mnie nie dadzą rady). Książki wyjaśniają wiele szczegółów, które w filmie występują a mi trochę przeszkadzały bo były niezrozumiałe.
Co do kul ognia - kiedy na arenie zaczyna wiać nudą (czytaj - nikt za bardzo nie chce zginąć) organizatorzy mają narzędzia, żeby rozruszać akcję i naganiają jednych zawodników na drugich tudzież utrudniają im troszkę życie.
No tak ja też zrozumiałem że chcą, żeby zbliżyć do siebie "zawodników" ale frustrujące było kiedy bezpośrednio trafili ją w nogę.. taka nieco nierówna walka..
Pokazała brak szacunku wobec organizatorów, to robili wszystko, żeby nie wygrała. Myślę, że prezydentowi chodziło przede wszystkim o to, że 11 punktów dla dziewczyny z najbiedniejszego dystryktu mogłoby wywołać bunt i chęć walki. Jeśli pochodząca z marnej okolicy nastolatka potrafi walczyć o swoje życie, to dlaczego mieszkańcy dystryktów nie mogliby zrobić tego samego? Fakt, trochę to niesprawiedliwe, ale w teorii skuteczne.