Film wierny książce i ujmujący w dwóch godzinach wszystko, co dla fabuły najważniejsze. Doskonale dobrani aktorzy i - o dziwo - niezwykle charyzmatyczna gra Jennifer Lawrence, która poradziła sobie nadzwyczaj dobrze. Rewelacyjna praca kamer (co prawda wirujące ujęcia spotykają się z głosami krytyki, ale dla mnie było to świetne zagranie), dodająca dynamiki i współgrająca z wartką akcją. Na próżno szukać tu efektów specjalnych jak w filmach wysokobudżetowych, ale "Igrzyska śmierci" nie rozczarowują i na pewno będą wielkim sukcesem kasowym. Film spełnił swoje zadanie - ukazał to, co w książce najważniejsze: obłudę, bezradność wobec okrucieństwa Kapitolu i płyciznę intelektualną jego mieszkańców. Dla mnie bomba! Jestem zadowolony i będę wyczekiwał kolejnych części.
Masz rację, gra aktorska była na prawdę doskonała, w sumie widziałem może ze 2 filmy z Jennifer Lawrence ale od tej pory będę z uwagą śledził jej karierę :P mnie osobiście dynamika wcisnęła w fotel :D
Ja się zgodzę, że wszystkim, prócz jednym i popiorę krtyków- praca kamerzysty to istna chała. Dobrze, że nie było to w 3d, bo popełnili by ten błąd co Hoffman przy "Bitwie Warszawskiej" :)
Na początku denerwowały mnie nienaturalne zbliżenia. Później było dużo lepiej. Niestety kiedy akcja przyspieszała to kamera razem z nią w wyniku czego wszystko migało przed oczami, aż mnie głowa rozbolała. Przypuszczam, że zabieg ten miał na celu możliwość dopuszczenia filmu do PG-13.
Przyznam, było kilka scen, podczas których ledwo widziałem, co się dzieje, ale ogólny efekt jest dla mnie pozytywny.
Mnie też się podobało to co zrobili operatorzy kamery. Zresztą, Gary Ross powiedział w jednym z wywiadów, że to miał być ukłon w stronę tej pierwszoosobowej narracji.
Dla mnie minusem było tylko złagodzenie tej brutalności, no ale jak chcieli ściągnąć 12-latków do kin... Ech, mam nadzieję, że nie będą już tacy łagodni w Pierścieniu Ognia. Jestem pewna, że młodsze osoby, które doceniły taką krwawą historię Suzanne Collins, przeżyją, jak zobaczą więcej rozlanej krwi na żywo.
Swoją drogą, w filmie i tak było wiele brutalnych scen, a historia sama z siebie nie kwalifikuje się dla młodszych widzów. Dzieci, które poszły do kina i tak oglądały seans dla starszych widzów, niezależnie od tego, jak wiele krwi oszczędził reżyser. Dlatego uważam, że ta nadmierna oszczędność jest bezsensowna - były trupy, więc już mogli dać ten rozlew krwi ;p