.... I trzy metry mułu.
Dość wysoka średnia jak na taki kiepski film. Trzeba być szczerym, to nie jest jakieś wybitne dzieło i dlatego moim zdaniem na taką ocenę nie zasługuje. Wielcy fani książki będą tego bronić, ale tu nie mamy oceniać książki a adaptację. Sama obsada pozostawia wiele do życzenia. Chodzi mi o głównych bohaterów. Katniss, której twarz przypomina pączka kompletnie nie pasuje do wychudzonej dziewczyny mieszkającej w tak samo biednym dystrykcie. Co do Peety, jego cały czas otwarta buzia była nie do zniesienia. Wręcz przypominiające Belle ze Zmierzchu. Gale'a jeszcze można było przeżyć. Chociaż pokazane było jakby z Katniss łączyło go coś więcej niż przyjaźń, a przecież tak nie było. Tak samo Haymitch. Jak dla mnie był troszkę za trzeźwy jeśli można to tak nazwać. Jego więź z Katniss wydawała się zbyt przyjazna. Na końcu brakowało tej sceny, kiedy już wracają ( Peeta i Katniss) sobie pociągiem do Złożyska i rozmawiają, W tym filmie nie została ukazana ta złość Peety . Cytując ksiązkę. " Wszystko robiłaś na pokaz. Odegrałaś swoją rolę" - powiedział Peeta. Nie pokazali jak myślał, że ona naprawdę go kocha, że to większość jej zachowania brała się z nakazu Haymitcha. Oczywiście gdzieś tam w głębi rosło to uczucie ale nie tak szybko jak na arenie. I brakowało Madge, ta historia z tą broszką z targu trochę traci. Gdzie w tym sens? Że ta broszka którą dostała od siosty będzie ją chronić, lepiej to wyglądało kiedy dostała ją od swojej przyjaciółki - córki burmistrza.Zmiechy zrobione jak jakieś psy a w końcu miały przypominiać wilki z twarzami trybutów. Pominięcie postaci można jakoś przeżyć, ale zmiana zwierząt? To już trochę przesada.Wydaje mi się, że wielu inaczej wyobrażało sobie Róg Obfitości. Wyglądał on bardziej jak jakiś zadaszony budynek w kształcie rogu.
Ogólnie rzecz biorąc film jest beznadziejny, o wiele lepsza książka, której jestem fanką. I trzeba być szczerym, obiektynym. Nie kierować się tylko tym, że powieść wspaniała to film też będzie, to nie działa w dwie strony.