społeczeństwa , kultury oraz mediów. Bo czym innym jak nie tytułowymi hunger games są programy typu x-factor, mam talent czy U can dance ? Rządza nimi te same mechanizmy , tylko oczywiście w filmie jest to wyolbrzymione , że musza fizycznie umierać. Ten uśmiechający się prezenter czy ta rekruterka istnieją na prawdę - pokrywają usmiechami czyjś stres , czyjeś nieszczescia . Ile było przypadków że uczestnicy tego typu programów popełniali samobójstwo ? A sprawa małej Madzi - tez telewizje czerpią zyski z jej śmierci , robia z tego show. A ludzie sie cieszą . W tym filmie ten rzad zastanawiał się jak to najlepiej pokazać aby ludzie sie cieszyli i nie protestowali. Tak samo nasz rząd ( oraz rząd USA ) pokrywają medialnie swoje niekompetencje tego typu igrzyskami - np. zabiciem Bin Ladena, sprawą Casey Anthony czy małej Madzi. Zycie ludzkie sie nie liczy, śmierć jest towarem który nalezy sprzedać dla własnego zysku. Opakowując to usmiechami prezenterów . A ludzie to kupują. Telewizje czerpią krociowe zyski a zwykli ludzie umierają bo nie mają np pieniędzy na wykupienie leków lub nawet na ubezpieczenie zdrowotne w USA. Tą gorzką prawdę pokazują twórcy filmu ...
Dokładnie. Mam do filmu trochę zastrzeżeń, ale akurat wątek potęgi mediów w dzisiejszych czasach i ich wpływu na ogół społeczeństwa wyszedł im fantastycznie. To wszystko było chwilami przerażająco znajome.
Sceny wywiadów przed igrzyskami uderzyły mnie najbardziej - bo pomijając, że prezenter rozmawiał z dzieciakami, które niedługo mają iść na śmierć, nie różniło się to niczym od różnych bzdurnych talk showów z celebrytami. Sztuczne uśmiechy, pełne zakłamanie, każdy "gra", by zdobyć sympatię publiczności. I oczywiście pytania prywatne - o rodzinę i obowiązkowo o romanse, bo to przecież sprzedaje się najlepiej.
No i prezencja, wygląd, umiejętność zabłyśnięcia przed kamerą - to okazuje się ważniejsze od tego, jakim jest się człowiekiem.
I same igrzyska, nadawane na żywo z komentarzem ze studia - z wymienianiem ulubionych momentów i ekscytowaniem się, gdy coś się dzieje - ktoś walczy o życie, umiera.
I ludzie, którzy to oglądają - wiadomo, sytuacja jest tutaj maksymalnie wyolbrzymiona, bo nie sądze, żeby ludzkość kiedyś stoczyła się aż tak, że będzie oglądać reality showy, w których zawodnicy naprawdę umierają - ale tutaj dobrze widać, że ludzie czerpią jakąś chorą przyjemność widząc, jak inni cierpią, są poniżani - wystarczy włączyć jakikolwiek program właśnie typu mam talent.
Uff, co za ulga że ktoś jeszcze tak to odczytał! Nawet nie zauważyłam wypacając swój komentarz i szczerze mówiąc szalenie zaskoczył mnie fakt, jak niewiele osób zrozumiało o co tu chodzi... Czy to społeczeństwo naprawdę jest tak znieczulone, że ludzi nie zastanawia, nie niepokoi ta niezdrowa fascynacja śmiercią czy otoczka "imprezy"? Tylko "film słaby, bo za mało mocnych scen". O nie, mocnych scen nie było mało!
Mniej więcej tak, ale czy nie zauważyliście tam jeszcze głebszych odniesień? Do inwigilacji społeczeństwa, dehumanizacji, braku szacunku/miłości bliźniego, orwellowskiej antyutopii??
Myślę, że zauważyliśmy. Bardzo podoba mi się ta mnogość poruszonych problemów i odniesień, jest się nad czym zastanawiać. A jeśli film sprawia, że analizuję go jeszcze długo po wyjściu z kina, to nieomylny znak, że film jest dobry. Czas zapolować na książkę...
tak, ale ten film prezentuje taki sam poziom jak wspomniane programy telewizyjne, myślałem, że się porzygam w trakcie seansu, kino ekstremalne, dla mnie to jest po prostu niesamowite: gówno pragnie skrytykować gówno choć samo jednoczenie jest gównem
Matko kochana jak ja się cieszę, że tu są jeszcze ludzie którzy tak własnie postrzegają tą książkę. Zgadzam się w 100 % co do waszych wypowiedzi, przecież tam nie chodziło tylko o to żeby pokazać jak się zabijają, żeby pokazać krew mordowanie i inne , chodzi o to żeby zwrócić uwagę na problemy świata, ten system, gdzie ludzie nie mogą o sobie decydować, gdzie ludzie nie mają prawa do niczego to własnie przesłanie pokazuje książka i film, dziękuję wam, że tak jak ja odebraliście tą książkę. ;)
zgadzam się w 100%, cieszę się że nie tylko ja zauważyłam to nawiązanie do dzisiejszej żądzy "igrzysk" w telewizji
Jest jeszcze jeden wątek , może z polskiej perspektywy mniej istotny , ale w Ameryce to ważne zjawisko . Mianowicie chodzi o solidarność rasową - ten murzyn zabija tamtą dziewczynę tylko dlatego że ona przyznaje , że zabiła Rue , małą murzynkę. Mimo że byli w jednym obozie to solidarność rasowa była ważniejsza.
Wydaje mi się, że nie do końca chodziło o solidarność rasową, tylko o to, że byli z jednego dystryktu. Poza tym Rue była dzieckiem... Tak to przynajmniej odebrałam, ale w sumie może rzeczywiście masz rację.