PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504776}

Igrzyska śmierci

The Hunger Games
2012
7,2 393 tys. ocen
7,2 10 1 392760
6,6 75 krytyków
Igrzyska śmierci
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci

Jakie są wasze dwie ulubione postaci z Igrzysk Śmierci? ( oprócz Peety i Katniss)

Oluchna_92

Dla mnie Johanna Mason i Haymitch :)

Oluchna_92

jw + Finnick Odair!!

ocenił(a) film na 8
lawinka1597

Rozpiszę się:)
Haymitch zdecydowanie. Wydaje mi się, że to wręcz najlepiej skonstruowana psychicznie postać, z jednej strony trochę żałosna osoba, ktora już się poddała, z drugiej bardzo nieszczęsliwy człowiek, któremu bardzo zależy na Katniss, Peecie i całej reszcie .Uwielbiam jego więź z Katniss - to, że w gruncie rzeczy są bardzo podobni i przez to praktycznie nieustannie się kłócą, przy okazji mając kilka rewelacyjnych dialogów:)
Dalej Gale - wiem, że wiele osób go nie lubi za to, co stało się w 3 części, ale w końcówce najbardziej zasmuciło mnie własnie zakończenie jego wątku, to, że dobra, dzielna osoba pod wpływem tego co mu się przydarzyło straciła umiejętność widzenia gracy między dobrem a złem. A jego więź z Katniss to moim zdaniem najgłębsza więź ze wszystkich w tej serii i najbardziej było mi właśnie żal ich przyjaźni:(

Żałuję, że bardziej nie rozwinięto kilku osób z drugiego planu - choćby Johanna i Finnick, oboje mieli zadatki na świetne postaci, ale trochę za mało o nich można się było dowiedzieć.

_malena_

(DUŻE SPOILERY, NIE CZYTAĆ PRZED PRZECZYTANIEM OSTATNIEJ KSIĄŻKI)
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś... Nienawidzę tej stałej gadki: Drużyna Peeta czy Gale, ale przyznam, że zawsze bardziej lubiłam tego drugiego. Nie chodziło o to, że chciałam, żeby Katniss z nim była (wątek romantyczny jest wg mnie jednym z najmniej ważnych w tej książce), ale żeby miał solidne zakończenie. To co stało się w Kosogłosie było straszne, to co robił, te "pułapki" które konstruował było przekroczeniem granic. Z drugiej strony trwała wojna i chyba nikt nie może sobie wyobrazić jak zachowałby się nawet w połowie sytuacji, w których znaleźli się bohaterowie książki. W każdym razie, uważałam, że Gale nie zasługiwał na takie zakończenie (zgadzam się co do więzi jego i Katniss), ale cóż... Rue, Finnick i wiele innych postaci nie zasługiwało na śmierć.
To co napiszę jest pewnie strasznie głupie, ale jak teraz o tym myślę, śmierć byłaby chyba lepsza niż życie ze świadomością, że możesz być po części odpowiedzialny za zamordowanie niewinnych ludzi (wszyscy którzy czytali książkę, wiedzą kim była jedna z tych osób). Strasznie chciałabym wiedzieć, jak Gale sobie z tym poradził. Zamknięcie - chyba tego mi brakowało. No bo sorry, wyjechał, Katniss odetchnęła z ulgą i nara, więcej o tobie nie słyszymy. Po prostu cudownie.
Haymitch był moją ulubioną postacią, lubiłam też Cinnę i zgadzam się co do Finnicka, trochę go było mało, szkoda, że nie został wprowadzony wcześniej. Johanna była ciekawa, ale strasznie mnie irytowała.
Effie! Cholera tej to nie mogłam rozgryźć za nic na świecie:)
I oczywiście Rue, która powoli staje się symbolem tej książki, jej wątek był cudowny.

idasiek

Zgadzam się z prawie wszystkim, oprócz odczuć do Johanny- ja ją bardzo lubiłam ;) ale ja wolałabym zginąć w Igrzyskach niż żyć potem ze świadomością że z 24 osób tylko ja przeżyłam, a kto wie, może i kogoś z nich zabiłam. Nie dziękuję- jak ktoś chce tak żyć niech mnie zabije, ja i tak potem bym wpadła w jakieś nałogi (jak Haymitch) a on by może jakoś sobie poradził z tym ciężarem.
Jak zginęła Rue to myślałam że rzucę tą książkę w kąt (i tak bym zaraz do niej wróciła, jest zbyt ciekawa), ale jej śmierć chyba była potrzebna. Z pewnością by nie pozwolili przeżyć aż trzem trybutom, sami wiemy jak Kapitol się wkurzył że była dwójka zwycięzców.
No i mi też nie podobało się zakończenie wątku Gale'a. Po ''Kosogłosie'' miałam co do niego mieszane uczucia, ale byli z Katniss przyjaciółmi, znali się tak dobrze i wg, a tu BUM i nagle rzadnych spotkań, wiadomości. Nic. Sądzę, że gdyby to on pierwszy (przed Peetą) wrócił do Dwunastki to ona by z nim była. Miałam takie przeczucie czytając zakończenie. Ogółem koniec niezbyt mi się podobał, w sensie epilog napisany dobrze i wg, ale to przed. Nie podobało mi się i tyle.
Ale jedyne za co chwilowo znienawidziłam tej książki to śmierć Finnicka i jej opisanie. Collins mogła to bardziej rozwinąć, a najlepiej mi go nie uśmiercać! Poryczałam się przy tamtej scenie, perfidnie się poryczałam ;]

ocenił(a) film na 8
idasiek

W tej serii podobało mi się, że autorka ani przez chwilę nie litowała się nad swoimi postaciami i czytelnikami, nie dała na końcu żadnych tanich happy endów. I własnie łatwiej byłoby zabić Gale`a na końcu w jakiś superbohaterski i wzruszający sposób, ale tutaj nic nie jest na szczęscie takie jednoznaczne.
Jeśli chodzi o Gale`a, to wydaje mi się, że właśnie sobie nie poradził z tym wszystkim po wojnie. Bo nawet, jesli żyło mu się później dobrze, miał pieniądze i wolność, o której w Dwunastce nie mógł nawet marzyć, to raczej nigdy sobie nie wybaczył, no i choćby nawet ułozył sobie kiedyś życie z inną dziewczyną, to tęsknota za Katniss już na zawsze w nim pozostała.
I nie sądze, że jeszcze kiedyś się spotkali, a nawet jeśli, to byłoby to raczej bolesne i niezręczne.
Gale miał tyle honoru, że wiedział, że ona mu nigdy nie wybaczy, dlatego sam odszedł i nie sądze, by wszedł z powrotem w życie Katniss bez jej wyraźnej woli (choć mógł mieć nadzieję, że to ona nawiąże kontakt, czego się raczej nie doczekał). A kiedy ułozyła sobie życie z Peetą, to już byłoby zbyt bolesne.
I chociaż to okropnie smutne, to lepiej, że autorka zakończyła ich wątek tak, niż gdyby np. mieli się nadal przyjaźnić, jak gdyby nigdy nic. Po takich przejściach już nie ma powrotu do tego co było.

Cinna! Zapomniałam o nim, a poprostu uwielbiam tę postać. Cudowny przykład na to, że nawet robiąc coś pozornie bezużytecznego - bo jaki zawód może być mniej znaczący niż stylista w czasie powstań i wojny - można wywrzeć ogromny wpływ i zrobić bardzo wiele dobrego.Był cudownym przyjacielem i wsparciem dla Katniss, przykładem na to, że w Kapitolu też byli dobrzy, wrażliwi i dzielni ludzie.

Rue to postać stworzona, by budzić sympatię:) Najbardziej podobało mi się, że mała nie była słabą, płaczliwą ofiarą - była dzielna, silna, świetnie sobie radziła mimo młodego wieku.

Co do Effie - to jest dziwne, ale tak strasznie się ucieszyłam, kiedy okazało się na koniec, że jednak przeżyła. To postać, która powinna budzic skrajną niechęć, a wcale tak nie jest. Wydaje się być bardziej glupia, niż zła i jest w tym całkiem zabawna.

A Johannę lubię - to ten typ człowieka, który może irytować, ale robi się pusto, kiedy nie ma go w pobliżu. Ze wszystkich postaci żeńskich w serii najbardziej się nadawała na przyjaciółkę Katniss i szkoda, że było jej tak mało.

_malena_

Zgadzam się z tym co teraz napisałaś o Gale'u, ja też nie sądzę, że on i Katniss się jeszcze kiedykolwiek spotkali, sama na jej miejscu chyba nie chciałabym go widzieć, ale właśnie o to mi chodzi... Strasznie nie podobało mi się to, jak Gale został potraktowany przez autorkę. Nie to, że Katniss nie chciała go widzieć po tym co się stało, ale to, że SPOILER SPOILER SPOILER Gale mógł być odpowiedzialny za zabicie Prim!!! Jak Collins mogła, po tym wszystkim co się stało, po tym jak było jasne, że Gale zrobiłby dla Katniss i jej rodziny dosłownie wszystko, dać mu takie zakończenie?! On był naprawdę jedną z najlepszych postaci tej książki. Jakoś zniosłam to, że zaczął myśleć w sposób niedopuszczalny dla części ludzi (jak wcześniej wspominałam, m.in. pułapki na ludzi), ale to zawsze można było jakoś usprawiedliwiać (wojna). Ale to, że zabił tyle niewinnych osób i (wiem, że się powtarzam) Prim było okropieństwem. Naprawdę chyba wolałabym, żeby zginął w jednej ze swoich pułapek. Katniss przynajmniej miałaby jeszcze jakieś dobre wspomnienia z nim związane. Wydaje mi się, że po czymś takim nie mogła już myśleć o nim inaczej jak o kimś kto był (albo nie był, tego się nie dowiemy) odpowiedzialny za śmierć jej małej siostrzyczki, tej samej którą tak bardzo chciała strzec.

Z tego co pamiętam, jedną z ostatnich rzeczy jakie Gale powiedział Katniss, było to, że chciał chronić jej rodzinę (nie pamiętam jak to było dokładnie, pożyczyłam książki przyjaciółce). Może to tylko wymyślona historia, ale serce mi się krajało jak to czytałam. Nawet szczęśliwe zakończenie Katniss i Peety tego nie wynagrodziło. Jedyne co czułam na końcu to niedosyt.

_malena_

A co do Effie, czasami zastanawiam się, czy ona naprawdę była głupia, czy tylko taką udawała... :) Ja też ucieszyłam się, że przeżyła.

Oluchna_92

Johanna Mason i Finnick.

ocenił(a) film na 8
wioletaHP

To samo :) Johanna, Finnick, dodam jeszcze Haymitcha i... Jaskra ;P

ocenił(a) film na 9
Oluchna_92

Hmm...Lisiczka,Finnick oraz Rue :)

ocenił(a) film na 10
Oluchna_92

<3 Finnick, Rue, Gale, Johanna Mason, Haymitch <3

ocenił(a) film na 9
Oluchna_92

Cinna <3 Rue i Wiress :)

ocenił(a) film na 10
Oluchna_92

Haymitch, Cinna, Finnick

ocenił(a) film na 5
Midori_ Nagashi

Cinna i Haymith - ciekawe, niejednoznaczne postacie, no i Rue...

Shayera

Chyba jak wiele osób wymienię w pierwszej kolejności
Haymitcha - chyba najlepiej napisana tą postać z całej serii, postać którą można wyciągnąć z powieści i wrzucić do świata realnego. Co dziwne teoretycznie jest tak napisany, że powinien od początku pierwszego tomu budzić niechęć, a dopiero później stopniowo się odkupywać, a ja go polubiłam już od pierwszych rozdziałów
Finnick - tak irytujący, że aż przecudny i jedyna przerwa, jaką sobie zrobiłam czytając "Kosogłosa", to przerwa na pójście po chusteczkę, jak go Collins zabiła (jak zabiła Prim, to już miałam chusteczki przyniesione)
Cinna - jedyny pozytywny do końca mieszkaniec Kapitolu, jedyny myślący i czujący, sprawiający wręcz wrażenie, że wyrwał się do stolicy z jakiegoś dystryktu. Przy okazji mój kolega po fachu, co może budzić od początku pewną więź z tą postacią i tłumaczyć jedyną przerwę podczas "W pierścieniu ognia"(jak w przypadku "Kosogłosa" pójście po chusteczki, jak mi go autorka zabrała na zawsze pod areną i wiadomo było już, że więcej nie poczytam sobie jego dialogów)
Rue - jej się nie dało nie pokochać od pierwszej strony na której się pojawiła... Ba, jej nawet odruchowo nadałam inny wygląd, niż w opisie (potem zobaczyłam zwiastuny filmu, bo trafiłam na te książki na początku wakacji i się zdziwiłam, że nie jest malutką blondynką z loczkami), ale po powtórnym przeczytaniu przyznaję twórcom filmu rację, że faktycznie to ja przekłamałam w swojej wyobraźni, ale moi znajomi, którzy obecnie przekazują sobie książki z rączek do rączek robią dokładnie to samo, co ja, więc czuj się usprawiedliwiona:)

Co do Galea, to nie podzielam zdania większości z was, ta postać wkurzała mnie od pierwszych stron i z tomu na tom było coraz gorzej, bo pojawiał się coraz częściej. Chyba typ młodego gniewnego, którego sensem życia jest bunt i zemsta nie jest w moim typie.

asienka__

Haymitch - zdecydowanie moja ulubiona postać, po prostu nic dodać - nic ująć
Finnick - jak dla mnie było go trochę za mało, strasznie polubiłam tę postać. Jak czytałam moment gdzie zginął to aż nie mogłam uwierzyć "jak to już po Finnicku?" "ale ze jak, gdzie kiedy?"
Rue - strasznie mi się podoba że nie jest przedstawiona właśnie jako bezbronna dziewczynka o blond loczkach, tylko jako na prawdę odważna osoba

A co do zakończenia książki to moim zdaniem jest idealne, szczególnie to że wcale nie kończy się typowym happy endem gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwe.

asienka__

jejku jesteś kolejną (jedną z nielicznych) osobą, z którą zgadzam się niemalże w 100%
Finnick, Haymitch, Cinna, Rue ja jeszcze polubiłam Johannę :)

lawinka1597

Hej ;) mam ogromna prośbe ;)
Razem z moimi znajomymi bierzemy udział w konkurskie i do wygrania jest przedpremierowy pokaz filmu "Igrzyska śmierci" moja prośba polega na tym abyście wzieli udział w tym wydarzeniu https://www.facebook.com/events/272788266133006/ i przesyłali je dalej ;) z góry dziękuje ;)

puwka1

To już po zawodach... :(

ocenił(a) film na 7
Oluchna_92

Katniss za odwagę i upór
Peeta za wrażliwość i ciepło
Johanna za ironiczne poczucie humoru i nutkę szaleństwa
Haymitch za tą fajną ignorancję i cynizm

ocenił(a) film na 7
Oluchna_92

Zdecydowanie są to Katniss i Rue :)
Żałuje, że w filmie tak mało miejsca zajął ten wątek natomiast w książce jest to mój ulubiony team i moje ulubione postacie!
Team Ratniss najlepszy :D

ocenił(a) film na 9
Oluchna_92

Ej tylko nie mówcie że Boggsa nie doceniliście, albo Morfalinistów a przede wszystkim Mags, taka fajna babunia. :)

Oluchna_92

Haymitch, Rue i Finnick :)

ocenił(a) film na 6
Oluchna_92

Haymitch i Finnick oczywiscie, Joanna tez byla ciekawa. A Ktniss i Pete niecierpialam, niewiedziec dlaczego, od samego poczatku.