Mechanizm totalitarnego państwa, który był tak świetnie opisany w trylogii, w filmie został zupełnie zapomniany, żeby nie powiedzieć OLANY. Spodziewałem się również, że krajobraz biednych dystryktów, szczególnie 12-go (górniczego) będzie bardziej brudny, odrapany i "prawdziwy". W filmie jest prawie cukierkowy i taki... Śliczny?
Zastanawiam się jak oglądało by mi się ten film, gdybym nie czytał trylogii. Pewnie nie czepiałbym się takich szczegułów. Książki jednak czytałem i rażą mnie takie detale...