http://www.filmweb.pl/film/Battle+Royale-2000-34393
W porównaniu do "Battle Royale" troszeczkę nowego było. Nie jest to rewelacja ale skoro moja żona (zasypiająca w połowie filmu dobrego) nie zasnęła, to znaczy, że film bardzo dobry.
Albo Twoja żona nie ma gustu skoro zasypia przy dobrych filmach;)
Kiepski wyznacznik jakości;P
Nie znasz mojej żony, nie znasz się na żartach a film dla mnie i tak pozostanie taki jakim go oceniłem. :)
Ps/ nigdy nie pisz, że moja żona nie ma gustu, bo gdy ona to przeczyta, to Cię znajdzie i zabije. :(
No u Ciebie też z żartami kiepsko bo mojego nie zauważyłeś również:)
I ja nie odnoszę się nawet do oceny której nie znam.
Teraz już znam. Po prostu bardzo dobry to zbyt szerokie określenie, a tymi wyliczeniami filmweba, że taka ocena średni taka dobry, a taki ujdzie się nie przejmuję.
Ja tam uważam, że wszystko jest zerznięte z Japonii. Autorka zerznęła czy to z powieści czy z filmu, (czy mangi) od i tyle, a dla twórców filmu Battle Royale (ulubiony film Tarantino!) na pewno w jakiś sposób musiał być inspiracją i tyle, amerykanie nie mają własnych pomysłów łups
Jakby były sceny gore to mógłby wyjść ciekawy horror. Tyle czekania, zapowiedzi i lipa. Pobiegała ładna dziewczyna po lesie z łukiem i tyle. Końcówka tragiczna. Debilna historia dla nastolatek.
Podobno napisała powieść na podstawie wspomnień z Wietnamu swojego ojca i na motywach mitu greckiego o Tezeuszu co brzmi jak najbardziej wiarygodnie(o ile znasz przyczyny wyjazdu Tezeusza na Kretę)..
no, to z tego wynika, że również Takami pisząc swoją opowieść z tego korzystał. Nic nowego, jasne i oczywiste, że ten wątek jest podjęty już ze starożytności, zresztą nasze igrzyszka dzisiaj to takie Idole i inne typy w tv, nie widzę mimo to związku z wietnamem ale jak kto woli;p
Może i tak, ale to nie zmienia faktu, że to strasznie przypomina Battle Royale. Różnice są wręcz czysto kosmetyczne.
Mój post nawiązuje do Twojego pierwszego.
Zdarza się to nie pierwszy już raz, weźmy pod uwagę "Krąg" Też Japonia zrobiła a USA powieliła.
na końcu co prawda napisałem coś nachalnego ale był to żart, są rzeczy, które również zawdzięczamy amerykanom, ale jeśli chodzi o ten film, a jestem wielbicielem Battle Royale, to o tej zbieżności mimo wszystko raczej się nie mówi a widać aż za dużo związków, choć wierzę w przypadki, że ktoś wymyśla coś podobnego nie wiedząc, że to już ktoś gdzieś na świecie wymyślił. A w przypadku Kręgu jest o tyle lepsza sytuacja, że to było jasne określone, że jest to japoński remake. :) Ale pretensji nie mam, bo właśnie sztuka od zarania dziejów rozwija się na zasadzie że tak powiem prymitywnie "kradzieży" cudzych pomysłów, dlatego trza wiedzieć, że nacisk, który się kładzie na prawa autorskie w czasach obecnych szkodzi rozwojowi sztuki.