PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504776}

Igrzyska śmierci

The Hunger Games
2012
7,2 393 tys. ocen
7,2 10 1 392873
6,5 55 krytyków
Igrzyska śmierci
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci

przed tym, żeby dodać swoje trzy grosze o tym filmie. Film nie podobał mi się w ogóle, ale w zasadzie to winić trzeba przede wszystkim scenariusz, a tak naprawdę książkę, na podstawie której został napisany. Myślałam, że era amerykańskich superbohaterów się skończyła, ależ skąd. Ona tylko ewaluowała, by przybrać postać kobiety. Zakończenie, jak to w filmach o superbohaterach, mega przewidywalne od w zasadzie początku filmu. Do tego żałosny, niezdarnie doklejony wątek miłosny. Sama aktoreczka bardzo przeciętna.
Mam wrażenie, że to jest film obliczony w exelu na jak najlepszy zarobek, tu pieniądze, będące jedynym argumentem śmierdzą na kilometr. Nie wierzę, że da się zrobić coś dobrego mając tylko takie motywacje.
I ostatnia uwaga - co, przerażająco prymitywnego ma w głowie człowiek, który wpadł na taki chory pomysł fabuły?

ocenił(a) film na 7
misssonikyouth

Nie, żebym był wielkim fanem filmu (a książki to nawet w rękach nie miałem), ot dobry film w kategorii rozrywkowego i nie zmuszającego do myślenia kina lekkiego. Patrząc po tym jak oceniasz zastanawiam się po co w ogóle sięgałaś po tą pozycję? Jak się czegoś nie lubi to tym bardziej się nie ogląda (bo po co się męczyć) i nie ocenia. Zastanów się jak Ciebie wpienia być może to, że ktoś Twoje ulubione ambitne filmy (o których ja często nawet nie słyszałem a co dopiero widzieć) ocenia nisko bo ich nie zrozumiał? Nie jest za miło? Myślisz sobie pewnie, że co ta osoba wie, nawet nie skumała o co chodzi a ocenia i się wypowiada. No nad tym filmem nie ma za dużo co się zastanawiać, po prostu usiąść i oglądać, bez overthinkingu, jak nie lubisz takiego lekkiego kina, to po nie nie sięgaj. Więc po co Ci te spiny? Złość piękności szkodzi. Ten film nie jest wart tych nerwów. :)

ocenił(a) film na 3
Sick_Fantasy

Nie mogę zgodzić się, że jest to film lekki. Ja też czasem mam ochotę na niewymagające kino, ale nie oczekuję wtedy bólu brzucha na podłożu nerwowym (a wprowadzenie widza w taki stan jest w pewnym sensie sukcesem filmu).
Trudno też zgodzić mi się z tezą, że mogłam go nie zrozumieć, fabuła nie jest szczególnie wymagająca. Każdy ma prawo do subiektywnej oceny, a moja główna oś krytyki opierała się na bardzo trywialnej fabule i przewidywalnym zakonczeniu. Ale racja, ten film nie jest wart takich nerwów.

ocenił(a) film na 7
misssonikyouth

Nie miałem na myśli niezrozumienia pod kątem intelektualnym, ale pod kątem podejścia do filmu. Wyjaśniając, nie chodzi o to, że nie zrozumiałaś fabuły, bo ta faktycznie jest prosta jak kij od szczotki, ale że nie zrozumiałaś celu filmu, który z założenia miał być lekki i nie wydumany (przynajmniej tak mi się wydaje, może to ja nie skumałem). I to co krytykujesz to właśnie sukces realizacji tego założenia. A co do bólu brzucha, nic takiego u siebie nie stwierdziłem, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia do brutalności w kinie. Dla mnie ten film nie był przesadnie brutalny, na tyle aby się denerwować czy żeby rozbolał mnie brzuch.

ocenił(a) film na 10
Sick_Fantasy

przeczytaj książke nie będzie juz tak lekko i nie wydumanie:)

ocenił(a) film na 3
misssonikyouth

Ja sie z Tobą zgadzam. A co do siegania po "takie" pozycje to żeby mieć zdanie na pewien temat trzeba go poznać,sięgnąć ...

ocenił(a) film na 1
misssonikyouth

uważaj! Zaraz zostaniesz zbesztany. Nie dość że ośmieliłeś się skrytykować film to jeszcze książkę.
A przecież to genialny film co odzwierciedlają liczne nagrody mu przyznane . np 7 nagród Teen Choice! :-)

ocenił(a) film na 3
ocenił(a) film na 1
misssonikyouth

uff
Dzięki tobie powoli zaczynam wierzyć w ludzi.
Obawiałem się że nie dostrzeżesz tej ironii

ocenił(a) film na 3
mr_freeman

uwielbiam ten Twój komentarz z nagrodami Teen Choice (nie gadaj, że takie naprawdę istnieją! Żenada Amerykanów nie zna granic)!!!

ocenił(a) film na 1
misssonikyouth

Nagrody jak najbardziej istnieją i faktycznie dostał ich aż 7 (przynajmniej filmweb tak twierdzi).
Chciałem tylko ukazać dla kogo ten film został wyprodukowany.

ocenił(a) film na 3
mr_freeman

Thank God we're not Americans

ocenił(a) film na 6
misssonikyouth

Film nie jest zły, są dużo gorsze produkcje, ale ze względu na bardzo dobre książki jest oceniany trochę za wysoko. Ja sam naciągnąłem jedno oczko dlatego, że książki są super:) Nie spinaj się tak, przeczytaj książkę zanim zaczniesz krytykować pomysł na fabułę, bo film jest mocno pocięty w porównaniu z nią.

ocenił(a) film na 3
Indrid_Cold_84

No cuż, tu oceniamy filmy a nie książki

ocenił(a) film na 6
misssonikyouth

No cóż, film jest ekranizacją książki, także częściowo przez jej pryzmat jest oceniany:)

użytkownik usunięty
misssonikyouth

O jakim chorym pomyśle na fabułę piszesz? Że dzieci zabijają na arenie inne dzieci? To jest takie strasznie chore? Obejrzyj Ludzką Stonogę w takim razie. A tak na poważnie to taki zarzut pasuje do wielu książek/filmów, gdzie ludzie się mordują/gwałcą/torturują. Tyle, że w Igrzyskach nie jest to jakieś wyjątkowo brutalne i obrzydliwe jak choćby w tejże stonodze.
"winić trzeba przede wszystkim scenariusz, a tak naprawdę książkę, na podstawie której został napisany"
Przeczytaj tę książkę, a prawie gwarantuję (na 90% powiedzmy), że zmienisz zdanie. Jest napisana prostym językiem owszem, ale naprawdę wciąga i co najważniejsze ma w sobie jakąś większą wartość niż "musisz mieć chłopaka". Dzieckiem już nie jestem, ale przypomniałam sobie czasy Pottera, gdy czytałam całymi dniami i z wypiekami na twarzy czekałam na następną część. Podobnie było z Igrzyskami.

ocenił(a) film na 3

przekonałeś mnie, przeczytam i napiszę co sądzę o książce

użytkownik usunięty
misssonikyouth

Jestem dziewczyną. Cieszę się, że sięgniesz po książkę. Naprawdę uważam, że jest tego warta, a nawet jeśli Ci się nie spodoba, to chętnie przeczytam Twoją opinię i na pewno Cię "nie zjadę", bo nie mam tego w zwyczaju. Nie spodziewaj się tylko książki nie wiadomo jak wysokich lotów, bo nią nie jest. To prosta powieść, momentami banalna, ale ma piękne przesłanie i gloryfikuje naprawdę ważne wartości. Mówię oczywiście o całej trylogii, bo już nie potrafię patrzeć na nie jak na odrębne książki.

ocenił(a) film na 1
misssonikyouth

oby tylko na Bookwebie a nie Filmwebie

ocenił(a) film na 10
mr_freeman

A mogli by zrobić taką stronę.....

ocenił(a) film na 8
akusatiw

Jestem za ;D

ocenił(a) film na 10
BlackCapricorn

:) Naprawdę. Świetna by była . ;)

ocenił(a) film na 7
misssonikyouth

Co do zakończenia muszę się niestety zgodzić, ale co mi się podobało w książce (i w filmie też), co zwróciło moją uwagę, to bardzo oryginalna i ciekawa fabuła (nie mówię tu o superbohaterach, tylko o samych igrzyskach, w jaki sposób zostały one przedstawione)

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

. Wypisujesz tu tak durne rzeczy.... Myślisz, że jesteś krytykiem, czy co? Nie czytałaś tej książki to się o niej nie wypowiadaj.... A film mi się podobał, każdy ma swój gust. Ja jestem wielkim fanem i książki i filmu. Przecież każdy film teraz robi się teraz dla kasy.... Ja tam nie będę Cię krytykował za to, że film Ci się nie podobał. Ale z tym chorym opisem fabuły to przesadziłaś

ocenił(a) film na 3
akusatiw

Nie jestem krytykiem i nie chcę pretendować. Mam prawo tak jak Ty i każdy inny urzytkownik wypowiedzieć swoje zdanie (znów, o filmie, bo to strona poświęcona filmom, nie mam obowiązku znać książki, żeby wypowiadać się o filmie) i nie rozumiem wzburzenia, acz cieszę się, że wszyscy mamy inne odczucia. Ciekawi mnie co sądzicie o tym filmie. Nie sądzę, że wszystkie filmy robi się dla kasy, albo przynajmniej nie tylko dla niej i różnicę można chyba wyczuć, jakie są motywacje. Żerowanie na strachu przed jakąś sztuczną, totalitarną formą państwa czy kontroli, gdzie siła fizyczna i spryt będzie decydował o tym, kto przeżyje, jest dla mnie pomysłem niesmacznym i bardzo sztucznym, wydumanym. Cały film jest dla mnie jakiś niestrawny, z jednej strony te szczupłe młode, piękne ciała, z drugiej - temat zahaczający o sprawy trudne i filozoficzne, ale poruszane bez pomyślunku, bez waloryzowania, po amerykańsku, czarno - biało. Nie kupuję

misssonikyouth

Nie bardzo rozumiem czego spodziewasz się po komercyjnym filmie dla młodzieży???? Każdy sobie zdaje sprawę że jest to kino komercyjne i tak też je traktuje oglądając. Moim zdaniem film jest średni. Nie jest zrealizowany jakoś strasznie marnie ale rewelacji też nie ma. Mam szczerą nadzieję że zmiana reżysera do kolejnych części wyjdzie produkcji na dobre. Co książki a raczek książek bo żeby wszystko zrozumieć trzeba obowiązkowo przeczytać wszystkie 3 to się nie zgodzę że jest marna. To jedna z tych pozycji dla młodzieży która coś w sobie niesie. Daje do myślenia, pokazuje jaki walka, wojna, zabijanie, śmierć najbliższych na destrukcyjne działanie, jak nieodwracalnie zmieniło życie bohaterów. Pozatym oglądając film trzeba wziąść pod uwagę jedną rzecz - że to co zobaczyliśmy w kinach to dopiero początek tej historii, piszesz o niezdarnym wątku miłosnym - wielkim plusem trylogii jest że to nie wątek miłosny wybija się na pierwszy plan. Tak naprawdę w pierwszej części ten trójkąt nawet jeszcze dobrze nie zaczął się tworzyć

ocenił(a) film na 3
julcia2805

Miejmy nadzieję, że coś ciekawszego zakwitnie w pozostałych częściach.
Zdaję sobie i zdawałam sprawę z tego, że jest to film komercyjny (da młodzieży? może trochę zryć młody beret, nie sądzicie?), ale myślę, że kino komercyjne można też zrobić lepiej.
Moja krytyka zasadza się jednak głównie na fabule, do realizacji nie mam jakiś większych zastrzeżeń, pokłóciłabym się co najwyżej i dobór aktorów.

ocenił(a) film na 8
misssonikyouth

"Sama aktoreczka bardzo przeciętna." - mi do tej roli pasowała, mógłbym podobnie o Tobie napisać "pseudo recenzencik". "co przerażająco prymitywnego ma w głowie człowiek, który wpadł na taki chory pomysł fabuły?" - mało wiesz, mało widziałaś.... nie sięgając daleko filmów survival - s/f było sporo choćby "Running Man" z 1987r. z Arnoldem... I co takiego chorego w tym było? Czy walki gladiatorów w czasach rzymskich, sporty walki też tak nazwiesz?
"Moja krytyka zasadza się jednak głównie na fabule" wystarczyło przeczytać stresznie i nie sięgać po kolejne komercyjne produkcje. A z tą młodzieżą bzdury piszesz. Czy każdy komercyjny film jest dla niej kręcony?
ps myślałem że Twój nick jest wyrazem sympatii do zespołu Sonic Youth ale jednak nie, bo który fan napisałby "sonik" ?!?

misssonikyouth

Czy może trochę zryć młody beret???? Zależy co przez to rozumiesz bo moim zdaniem te wszystkie programy typu show, czaropisma bravo, idole w postaci ćpających nastolatków mogą "zryć berety" młodych ludzi. Moim zdaniem jeżeli ktoś uważnie przeczyta książki z cyklu Igrzysk Śmierci ( bo film średnio to odda ale może i zachęca do czytania książek bo osoby które obejrzą film chętniej sięgnął do książki niż takie które filmu nie widziały i o książce też nie wiedzą) może zobaczy że to co wmawia im telewizja to nie zawsze prawda, że za walką, wojną zawsze stoi tragedia a nawet życie zwycięzcy to nie życie usłane róźami ( bo zwycięzcy klejnych głosowych igrzysk wcale nie mieli wspaniałego życia w luksusie - co pokazują kolejne części trylogii, wręcz przeciwnie. Spoiler - odbierano im wszystko co kochali, popadali w alkoholizm, narkomanie byle zagłuszczyć ból i sumienie, byli zmuszali do prostutucji żeby chronić tych których kochali, ich dzieci częściej niż inne trafiały na arenę). Byli marionetkami w rękach władzy - tak jak gwiazdy wygrywające różne show są marionerkami w rękach wytwórni - ludzi którzy ich stworzyli.

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

poczytaj sobie wywiady pisarki po angielsku na internecie, inspiracja dla niej był mit o Tezeuszu i Minotaurze:Dawno temu na pięknej wyspie Kreta, istniało potężne państwo miasto o tej samej nazwie, żył tam sobie król Minos wraz ze swoją małżonką, Pazyfeą. Para królewska choć bardzo się starała nigdy nie mogła się doczekać potomka. Gdy Minos obiecał złożyć pewnego byka w ofierze potężnemu Posejdonowi, a potem nie dotrzymał tej obietnicy, Bóg postanowił się zemścić, odpowiednio karząc rodzinę królewską. Rzucił na piękną żonę Minosa, Pazyfae, uczucie miłości do wspomnianego wcześniej byka.

Po jakimś czasie okazało się że królowa jest w ciąży, a 9 miesięcy po tej nowinie narodziło się dziecię płci męskiej.

W całym królestwie z tej okazji odbywała się huczna zabawa i defilady, wszyscy mieszkańcy cieszyli się szczęściem rodziny królewskiej. Niestety tego szczęścia nie było widać w samym pałacu królewskim gdzie w tej chwili przebywał król ze swoją małżonką oraz nowonarodzonym dzieckiem. Syn ten bowiem był zupełnie inny niż jakikolwiek człowiek chodzący w tamtych czasach po świecie, Minotaur, takie bowiem otrzymał imię, był pół człowiekiem i bykiem.

Minos nie wiedząc co począć z takim synem, kazał Dedalowi (był najlepszym rzeźbiarzem, konstruktorem, architektem w całym antycznym świecie) wybudować potężny pałac dla swojego syna, budynek ten w rzeczywistości ma być labiryntem o niebywale trudnym systemie dróg i przejść. Po tym jak Minotaur został tam umieszczony raz do roku(inna wersja mitu podaje ze raz na 9 lat) puszczano do jego pałacu siedmioro chłopców i siedmioro dziewcząt z pobliskich Aten (pokonane przez Minosa miasto musiało co rok płacić Krecie daninę w wysokości siedmiorga młodych mężczyzn i kobiet) które miały być pożarte przez okrutnego syna króla. Jednym z ów młodych mężczyzn był Tezeusz, syn króla Aten. Po przybyciu wraz z innymi braćmi i siostrami na wyspę Minosa, młody Tezeusz poznał śliczną córkę króla Krety, Ariadnę, młodzi ludzie zakochali się w sobie. Przed wejściem Tezeusza do labiryntu, Ariadna przekazała ukochanemu kłębek nici i kazała mu przywiązać początek sznurka do wejścia do budynku i rozwijać kłębek dopóki nie spotka potwora. Gdy stwór padnie martwy, młody bohater powróci na zewnątrz po nitce. I tak też się stało, Tezeusz powrócił z labiryntu i wspólnie z Ariadną popłynęli do Aten.

oraz inna inspiracja były występy gladiatorów .

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

jak widac wpadła na pomysl który wielokrootnie powtarzal się w przeszłości , chyba ze nie miałas historii......

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

chyba kazdy wie ze wystepy gladiatorów naprawde sie zdarzały

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

i jak mozesz mowic że forma totalitarna państwa jest wydumana i sztuczna? przeciez chocby w XX WIEKU BYŁO I JEST PEŁNO TAKICH PAŃSTW???

ocenił(a) film na 3
kotek9

Wciąż cieszę się, że ta dyskusja wciągnęła tylu zaangażowanych widzów. Dziękuję za przypomnienie mitu o Tezeuszu a Ariadnie (wierzę, że wszyscy znamy). Wszyscy wiemy też, że odbywały się walki gladiatorów. Wciąż będę się upierać przy tym, że ekstrapolacja antycznych mitów do filmu z przyszłości, w takiej jak wówczas, nieokrzesanej formie, niesie ze sobą transgresję ryzykowną w skutkach. Mity antyczne, jak i walki gladiatorów miały na celu wprowadzenie systemu wartości i regulację poziomu agresji w społeczeństwach. Od ponad 2000 lat tę rolę sprawuję, z mniejszym lub większym powodzeniem religia oraz państwo (w postaci urzędów takich jak sądy, policja). Odejście od rytualnego zabijania na arenach czy ulicach (czym były walki gladiatorów) jest wyrazem postępu cywilizacyjnego. Potrafimy sublimować swoje potrzeby i instynkty i regulować, bez użycia siły, współżycie w grupie, dzięki czemu mamy "równość płci", wolność w wyznaniach, preferencjach seksualnych, w społeczeństwie prawo życia mają ludzie niepełnosprawni czy upośledzeni, którzy w warunkach antycznego świata, nie mieliby racji bytu. Fabuła tej opowieści przenosi nasz świat w świat reguł antycznych, dlatego też wierzę, że ta dyskusja budzi takie emocje, bo odwołuje się do bardzo prymitywnych, biologicznych instyktów siłowej walki o przetrwanie, dla mnie pomysł dość dwuznaczny etycznie.
Trudno zgodzić mi się również z tezą kotka9, że "w XX WIEKU BYŁO I JEST PEŁNO TAKICH PAŃSTW". Totalitaryzmy współczesnego świata raczej nie bazują na walkach gladiatorów i potrafią zagwarantować sobie poddańczość na wiele innych sposobów. Wciąż wydaje mi się, że metafora totalitarnego państwa pokazana w filmie jest wydumaną, pełną patetyczności, sztruczną formą, która ma budzić strach, czyli odwoływać się do najbardziej elementarnych instynktów po to tylko, by jak najwięcej ludzi sprowadzić do kina.

użytkownik usunięty
misssonikyouth

Wydaje mi się, że mało filmów oglądasz, a jeszcze mniej czytasz książek.
Jeśli chodzi o zarzut: "metafora totalitarnego państwa pokazana w filmie jest wydumaną, pełną patetyczności, sztruczną formą, która ma budzić strach, czyli odwoływać się do najbardziej elementarnych instynktów po to tylko, by jak najwięcej ludzi sprowadzić do kina."
Film jest na podstawie książki, więc kieruje się to raczej do niej. Nie wydaje mi się, żeby taki cel miała autorka. Szczerze to nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek pisarz tworząc kilkuset stronnicową powieść, myślał wówczas o kasie. To przychodzi raczej później. Po prostu przelewa się jakiś pomysł/swoją wizję świata na papier. Niektórzy może nawet mają jakiś głębszy cel w tym. Jakieś przesłanie dla społeczeństwa? Nawet jeśli nie, to czy ważne są motywy autora? Skoro można z książki coś wyciągnąć. Bez zbędnego spojlerowania, widzę w niej coś więcej niż odwoływanie się do najbardziej elementarnych ludzkich instynktów. Walkę ze zbrodniczym systemem, przyjaźń, poświęcenie, oddanie, wierność. Przede wszystkim nadzieję na lepsze jutro, szansę, że mimo wojny, strat i bólu, można jeszcze jakoś żyć.
Tak książka powstała w złym czasie. Przez wysyp młodzieżówek typu Zmierzch, niestety ginie w ich natłoku. Jest postrzegana przez ten sam pryzmat, a według mnie, ma nieprównywalnie większą wartość.

ocenił(a) film na 3

Nie mam zamiaru licytować się na to ile przeczytałam książek i ile filmów zobaczyłam i takie prywatne wycieczki wydają mi się w bardzo złym smaku.
Zapomniałaś zacytować "wciąż wydaje mi się". Staram się często podkreślać to, że jest to moja opinia do której nie mam zamiaru nikogo przekonywać, acz mam prawo ją wyrazić i chętnie jej bronię.
W swoim komentarzu zwróciłaś uwagę na to, z czym ja miałam problem żeby to nazwać - właśnie zupełnie nie wnikam w motywacje napisania takiej historii. Nawet mniej od tego interesuje mnie moralne przesłanie takich scenariuszy. Unikam moralizatorstwa w kinie ponieważ nie wydaje mi się, źe ktokolwiek jest na tyle światły i za Arystotelesem "dzielny etycznie", by miał prawo wykładać moralizatorskie przypowieści. Poza tym, nie jesteśmy dziećmi, którym trzeba mówić co jest dobre i co złe, bo moralność mamy w sobie (za Kantem). Filmy i książki mogą poruszać trudne problemy natury etycznej i często to robią, ale nie przekonują mnie jeśli próbują pokazać coś biało - czarnego, spłycić, zinfantylizować problem. W życiu przecież tak nie jest, świat przecież tak nie wygląda, nie musimy walczyć o swoje życie na "igrzyskach śmierci". Prawdziwą finezją jest pokazać różne odcienie, nikogo nie gloryfikować i potępiać, a dać szansę widzowi na jego własną refleksję.
Widzisz w tej opowieści "Walkę ze zbrodniczym systemem, przyjaźń, poświęcenie, oddanie, wierność. Przede wszystkim nadzieję na lepsze jutro, szansę, że mimo wojny, strat i bólu, można jeszcze jakoś żyć", a ja widzę właśnie tę patetyczność, powielany w nieskończoność, prymitywny, amerykański schemat walki dobra ze złem, patologiczną potrzebę konstruowania sztucznych super bohaterów, zawsze dzielnych, zawsze wielkich, nieskalanych błędęm ni wątpliwością.
I dla mnie jest właśnie taką przypowiastką o dobru i złu, mniej więcej z poziomu "Zmierzchu".

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

ta trylogia jest bardziej ksiażką o wydobywaniu różnych odcieni szarości z rzeczywistości, nie ma w niej miejsca na biało- czarne. przynajmniej ja tak to widzę. w filmie nie widac tego do końca bo nie slyszymy myśli Katniss.... Szkoda ,że nie było miejsca na to w scenariuszu. W fight -club na przykład słyszymy mysli bohatera. Może będzie to pokazane w drugiej części filmu;) W książce jest pierwszoosobowa narracja z jej punktu widzenia.

ocenił(a) film na 10
kotek9

książka daje własnie dużo miejsca na własną refleksję, tylko trudno to przekazac w filmie......

ocenił(a) film na 3
kotek9

Jeśli książka jest "strumieniem myśli" to rzeczywiście trudno to pokazać w filmie (udało się np. Forrestowi Gumpowi) i choć nie jestem pisarką, wydaje mi się trudną sztuką

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

ale z drugiej strony moze własnie taki był zamierzony plan, żeby zostawic widzów zastanawiających się, w filmach się wszystkiego nie mówi

użytkownik usunięty
misssonikyouth

Nie chciałam Cię urazić komentarzem o niewielkiej ilości przeczytanych książek. Było to pierwsze, o czym pomyślałam, jak zobaczyłam "chory pomysł fabuły" i "prymitywne". Jakby nie patrzeć, fabuła nie jest zbyt innowacyjna. Czytałam wiele ksiązek, które w mniejszym lub większym stopniu ją przypominały. Chociażby słynny "Władca much". Jeśli jednak poczułaś się urażona, to przepraszam, obrażanie rozmówców nie jest w moim stylu.
"W życiu przecież tak nie jest, świat przecież tak nie wygląda, nie musimy walczyć o swoje życie na "igrzyskach śmierci"." Tego zarzutu zupełnie nie rozumiem. Przecież zgodnie z tą logiką nie powinno się pisać o niczym, oprócz współczesnego, przeciętnego życia pana Kowalskiego. Niektóre książki czyta się po prostu dla przyjemności. W innych można doszukiwać się symboliki. Dosłownie czyta się tylko naukowe, ewentualnie powieści historyczne.
"Poza tym, nie jesteśmy dziećmi, którym trzeba mówić co jest dobre i co złe, bo moralność mamy w sobie."
Jaki sens (oprócz czysto rozrywkowego) mają w takim razie takie powieści jak Harry Potter czy Władca Pierścieni, w którym to rozczytują się nie tylko dzieci, ale i dorośli? Przecież to są typowe przypowiastki o dobru i złu.
Według mnie każda książka pokazująca "dobrą drogę" jest wartościowa. Ale być może to zboczenie zawodowe, bo pracuję z dziećmi, przez co patrzę na świat w trochę dziecięcy sposób. Lubię historie, w których dobro zwycięża zło. Choć akurat Igrzyska nie są w tym, aż tak jednoznaczne.
"sztucznych super bohaterów, zawsze dzielnych, zawsze wielkich, nieskalanych błędęm ni wątpliwością"
Być może z filmu wynika właśnie taki obraz bohaterów. Jednak w książce jest to pokazane zupełnie inaczej, postacie mają swoją głębie, nie zawsze są dzielni, prawi i sprawiedliwi. Często zachowują się identycznie jak swoi oprawcy. Ale do tego trzeba przecztać wszystkie trzy tomy. Film jest tylko częścią trylogii i jak to często bywa, nie oddaje wszystkiego.
Bardzo dobrze, że bronisz swojego zdania. Nie "czepiam się" tego, że film Ci się nie podobał. Również nie lubię wielu, nawet jednego uważanego za najlepszy w historii kina. Nie spodobał mi się tylko komentarz o tym, że ten film jest dwuznaczny etycznie i przenosi nas w świat antycznych reguł, gdzie rządzą prymitywne instynkty. Owszem przenosi nas tam, ale jest bardzo jednoznaczy, bo mówi od początku, że to jest złe.
Również komentarz o "zrytym łbie" jest dziwny. Według mnie znacznie gorsze są filmy pokazujące współczesnych nastolatków jako nieodpowiedzialne d*wki i idiotów, chociażby Baby Blues. On może "zryć" łeb.
Znowu Zmierzch. Będę bronić tego poglądu jak niepodległości, bo o ile obie historie są proste, lekkie i nieskomplikowane, o tyle w Zmierzchu nie ma żadnych wartości. Postacie są płytkie, poboczne właściwie nie istnieją, a główne tylko się kochają. Niewiele więcej o nich wiadomo. Przyjaźń nie istnieje. Nie ma żadnej "większej sprawy", o którą walczyliby bohaterowie (uwielbiam to w książkach). Jest miłość. Niby zakazana, ale tak naprawdę nie wiadomo, kto jej zakazuje.
Zresztą powiem szczerze, że nie lubię jej głównie dlatego, że dopatruję się w niej antykobiecych przesłanek. Bella nie ma żadnych zainteresowań, nic nie potrafi, nie wybiera się na studia, kiedy rzuca ją chłopak, popada w depresję. To dopiero może "zryć beret" młodziutkiej dziewczynie. No, ale to nie ten temat.
Pozdrawiam i czekam na opinię na temat książki, bo właśnie zauważyłam, że to Ciebie kilka dni temu przekonałam do przeczytania jej.

ocenił(a) film na 3

Nie obraziłaś mnie komentarzem o niewielkiej ilości przeczytanych książek i obejrzanych filmów. Uwielbiam czytać, ale moja biblioteka jest bardzo ograniczona, bo zawiera w zasadzie tylko paru pisarzy i książki naukowe z dziedziny filozofii oraz nauki o kulturze. Amerykańskich autorów nie czytam w ogóle, dyspensę otrzymuje tylko Rorty, jak uda mu się coś wyskrobać i ostatnio Rowling właśnie za jej "The Casual Vacancy", tylko przez pierwszą część Potera udało mi się przebrnąć. O ile "bylejakość" mogę od czasu do czasu wybaczyć filmowi, tak po bylejaką, a szczególnie anglojęzyczną literaturę nie sięgam, także zupełnie nie jestem zaznajomiona z pozycjami o których wspominasz. Jest to pewne ograniczenie, za pewnością, ale wybaczam sobie ze względu na to, że dobra literatura jest tak bogata, że i tak nie wystarczy mi życia na przeczytanie wszystkiego wartościowego. Zrobię wyjątek na trylogię i przeczytam ją, bo zastanawiam się czy możliwe jest, by książka różniła się tak bardzo od filmu i bardzo zainteresowały mnie i zastanawiają Wasze komentarze. (przepraszam za tak rozbudowany wywód na którego miejsce jest raczej na "Bookwebie").
I teraz, po Twoim komentarzu widzę, że ten spór jest chyba o ogólne preferencje. Rozumiem wartość książek i filmów, w których dobro zwycięża nad złem, mają one walor edukacyjny. Ja po prostu nie szukam w filmach edukacji etycznej i to jeszcze po amerykańsku, bo przeszłam już dość solidny kurs etyki. Poza tym, takie filmy są często wg mnie bez wartości, bo nie da się ich z sukcesem przetransferować na życie. I to jest to, z czym się nie zgadzasz. Nie uważam że wszystkie filmy mają opowiadać o życiu przeciętnego Kowalskiego. Fikcja jest naturalna i na szczęście jesteśmy w dyspozycji wyobraźni, której udaje się powołać coś, co nie istnieje. Ten zarzut o tym, że "w życiu przecież tak nie jest, świat przecież tak nie wygląda, nie musimy walczyć o swoje życie na "igrzyskach śmierci" dotyczy sposobu poruszania pewnych filozoficznych problemów o wielkiej wadze, które pojawiają się w Igrzyskach. Wszycy mamy etyczne problemy i spotykamy się z nimi na codzień, ale wmawianie widzowi, że wystarczy być młodym, ładnym, strzelać z łuku i być po chrzścijańsku pomocnym, żeby wygrać godne życie jest moim zdaniem niedopuszczalnym uproszczeniem. Etyka jest tak skomplikowaną nauką właśnie dlatego, że nie ma na świecie bohaterów ani dobrych ani złych, wszystko zależy od sytuacji, każda decyzja etyczna jest relatywna a "dobro" i "zło" to tylko kontrukty myślowe i terminy, które znowu, mają za zadanie regulować nasze współżycie w grupie. I wierzę, że takie przypowiastki są wartościowe dla dzieci (choć wierzę też, że można nauczyć ich czegoś bez ich użycia), ale dla dorosłych ludzi? Jaką wartość ma upraszczanie?
Nie sądzę też że wartością każdego filmu jest to ile wartości ze sobą niesie. Jak w takim razie sklasyfikować filmy realistyczne, takie jak np Misto Boga czy Sin Nombre, które pokazują drastyczny świat, który istnieje i tragicznych bohaterów, bez amerykańskich skrótów myślowych, upraszczania, moralizowania. Z Twoim komentarzem dotyczącym Zmierzchu się oczywiście w pełni zgadzam, ale wciąż w obu filmach jest zastosowany podobny filtr zwalniania z myślenia.

misssonikyouth

Odwołując się do końcówki twojej wypowiedzi dotyczącej tego co ty widzisz w tej powieści - sory ale potrzebuje objaśnień, w którym momencie trylogii widzisz ten schemat super bohaterów, zawsze wielkich, zawsze dzielnych, którzy nie mają wątpliwości?

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

wydaje mi sie że obozy koncentracyjne i zabijanie dzieci w komorach jest równie złe. Przeczytaj cała trylogie , wtedy się dopiero rozumie jaki jest przekaz książki. Nie chce nic mówic o książce , ale przeczytaj WSZYSTKIE 3 części myślę że zmienisz zdanie.Druga sprawa nie wiadomo czy w filmie przekaża klimat książki czy stworzą bardziej holywoodzką wersję. Adaptacje są różne.Trzecia częśc jest dosyc odbiegająca od normy jesli chodzi o takie książki.

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

i jeszcze jedna rzecz , autorzy książek science fiction mogą tworzyc wszystko co im sie podoba niewyobrażalne rzeczy , naukowe wynalazki . Mogą tez czerpac inspiracje z całej historii, z mitów , z filozofii. Zreszta większośc książek ma jakies powiązanie z mitami, religią, filozofią, historią.

ocenił(a) film na 3
kotek9

Oczywiście, gatunek science fiction jest pojemny i jego ostrza każdą wielką historię mogą zmielić w pył. Pytanie to chyba nie czy mogą robić co im się podoba, bo to oczywiste, że mogą, tylko jak to robią i do czego wykorzystują teksty kultury. W tym wypadku współczuję mitowi o Tezeuszu i Ariadnie, że musiał się pojawić przy okazji dyskusji o tzw. igrzyskach śmierci, bo zdaje się, że zasłużył na szlachetniejsze towarzystwo.
Ale oczywiście postaram się przeczytać całą trylogię, która mam nadzieję zmieni moje potrzeganie tej historii i dostrzegę jej wartość.

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

wydaje mi się ze swiat pokazany przez autorkę wcale tak nie odbiega od realiów XX , XXI WIEKU. Cały czas giną ludzie, cywile , w tym dzieci.

ocenił(a) film na 10
misssonikyouth

ta książka może byc właśnie przestrogą dla ludzkości .

ocenił(a) film na 3
kotek9

przestrogą, podszytą dwuznaczną fascynacją złem

użytkownik usunięty
misssonikyouth

W książce nie ma żadnej fascynacji złem.

ocenił(a) film na 3

W filmie jest i to bardzo poważny zarzut