Zastanawiałem się dziś którą część filmu można w jakikolwiek sposób wyróżnić.
Negatywy
uderzyły mnie obuchem w głowę, lecz chcę być obiektywny dlatego dobrych kwestii nie
powinno się omijać. Scenografia, z pewnością była perfekcyjnie dopracowana. Nie
można
zarzucić widokom nic złego. Sceny bitewne...może to nie 300 ale dawały momentami
radę.
Największym plusem filmu był Mickey Rourke, który to jak zwykle zagrał rewelacyjnie
skur...złą postać. Teraz będzie mniej przyjemnie... Aktor grający rolę Tezeusza, z
całym
szacunkiem, ale nadaje się tylko do reklamy spodni Armaniego...ładna gęba nie
wystarczy
w tego typu produkcjach, postać musi mieć charakter którego jemu zdecydowanie
brakowało. Frieda Pinto, piękna jak zawsze i pięknem przykrywa niedostatki w sztuce
aktorskiej, wybaczamy jej... Mógłbym też zapomnieć że w scenie ubrudzenia ropą z
morza
po krótkim prysznicu staje się czysta jak po spotkaniu z Hajzerem...ale nie wybaczę
jednej
rzeczy...Jak osoba odpowiedzialna za kostiumy mogła dopuścić do tego aby wstający
Tezeusz wygiął swój napierśnik niczym kondoma... ja pierdziele, film za taką kasę z
gumową zbroją dla głównego bohatera????? Żenada, tragedia i...no właśnie to był
ostatni
raz gy poszedłem na kino 3D...Pozdrawiam.