Spodziewałam się krwawej akcji, przerysowanych postaci i dużej ilości efektów specjalnych, niekoniecznie czegoś ambitnego czy trzymającego się mitologi. Zawiodłam się i to bynajmniej nie pozytywnie. Jest sporo krwawych starć, Tezeusz jest całkiem waleczny, a i na Fridzie Pinto można zawiesić oko, ale tu plusy się kończą. Najwięcej do życzenia pozostawiają bogowie i tytani. Bogowie w zasadzie niczym nie różnią się od ludzi, poza tym, że są pomalowani złotą farbą nie przejawiają zbyt wielkich mocy. Atena aparycją przypomina tanią prostytutkę, a jej kompani karczycha na odżywkach białkowych z najbliższej siłowni. Zeus jest przy nich dość mizerny i podstarzały, do tego chyba niezbyt pomysłowy. Zamiast rzucić gromem albo od razu zniszczyć górę i pogrzebać pod nią tytanów, daje najpierw wybić im swoje dzieci. Sami tytani nie są zbyt tytaniczni, przypominają bardziej (jak tu już ktoś słusznie zauważył) bezmózgie i pełzające istoty rodem z filmu "Zejście". 2/10