Zanim napiszę "fachową" opinie nazywając ten film arcydziełem, czy też gniotem roku,
pokuszę się o kilka spostrzeżeń na temat tej produkcji.
Najbardziej rzucającym się w oczy i drażniącym faktem jest istota śmiertelnego BOGA,
nie wiem co jarał czy też wciągał przed ekranizacją tego filmu reżyser, ale pomysł jest tak
fatalny jak zarząd obecnego PZPN. Jak można uczynić z Boga śmiertelnika ? ta
koncepcja burzy wszelkie kanony pojmowanego przez nas świata. Dobra dobra...zaraz
ktoś mi napisze, że tylko Tytani mogli ich zabić - dla mnie to i tak nonsensowne. Bóg to
dla mnie osoba nadprzyrodzona, wszechmocna i nie do ruszenia.

Ale dobra teraz może bardziej w stronę konkretnych scen z filmu.
1. Łuk Epirusa - broń tak potężna i pożądana przez wszystkich( nawet Bogowie się jej
bali) Hyperion wyżyna w pień wioskę za wioską miasto za miastem w poszukiwaniu tej
legendarnej broni, a tu raptem z tego oręża ginie...Uwaga 4 osoby. To już więcej zabija w
tym filmie Posejdon "spuszczający" się do wody.
2. Postać Zeusa - jest jakimś totalnym nonsensem, już pomijam fakt, że uznał Tezeusza
za zbawce "narodu" że pomagał mu w wyszkoleniu( fakt pod postacią śmiertelnika, ale
mimo wszystko pomagał) a tu nagle w okresie WOJNY zabija Hefajstosa tylko dla tego,
że pomógł Tezeuszowi, wyjść z opresji. Jaki władca zabija jednego ze swoich
najlepszych wojowników w czasie wojny ? mając na uwadze fakt jak małą liczbą "graczy"
wówczas dysponował. TOTALNY NONSENS.
3. Góra Tartar - Tak oto sobie król Hyperion posiadający największy oręż świata
"rozwala" bramę po czym z niewiadomych przyczyn nie dobija garstki żołnierzy wroga.
Walka w tunelu, kolejny nonsens - chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Zabicie zdrajcy
przez Tezeusza wywołuje tylko uśmieszek na twarzy.
Finałowa walka też pozostawia wiele do życzenia, nasz wielki bohater już był w stanie
agonii niczym piłkarze Barcelony po zetknięciu się z powietrzem. Po czym wstaje i
przechyla losy walkę na swoją korzyść. A Hyperion zamiast go po prostu dobić ucina
sobie jak zwykle miłą pogawędkę z wrogiem.

Oczywiście błędów w tym filmie jest więcej:
-Motyw kiedy Tezeusz wydobywa łuk zabija Minotaura i niesie sobie jego głowę tylko po
to by pokazać Orzełkowi na niebie, "jupi" zabiłem Minotaura przekaż królowi, że nadal żyje
i może przysłać kolejne oddziały w moją stronę.
- Walka Zeusa z Tytanami, Bóg bogów walczy bez żadnego oręża? gdzie jego piorun ?
miecz, nunchaku, spinka do włosów cokolwiek !?
- Motyw jak wyrocznia każę pochować mu swoją matkę, w filmie wyglądało to tak jakby
Tezeusz powiedział no dobra ku*** niech ci będzie pochowam ją i się odpi****.
- Zeus zabiera tylko Atenę następnie Tezeusza, tak jakby nie mógł zabrać wszystkich.
- Kopalnia soli i akcja w stylu, 4 kobitki zabijają najlepsze oddziały króla Persji. To nie
chce widzieć jakie były przeciętne.
- Piesek czy też zmutowana Hiena porywa łuk.
- Zmiażdżenie męskość zdrajcy przez Minotaura.

Plusów w tym filmie trudno się doszukać, denne dialogi, słaba gra aktorska, fatalne
kostiumy.
Jedyny miłym akcentem tego filmu to rola Mickey Rourke, innych się nie doszukałem.
Ktoś kto oglądał 300 i liczy na coś podobnego niestety, ale się zawiedzie.
Ja rozumiem, że to nie miało być dokładne odwzorowanie mitologi, ale jak dla mnie takie
mieszanie ludziom w głowach jest pomysłem totalnie chybionym. Ja tego nie kupuję,
drażnił mnie motyw śmiertelnych Bogów i ogólne pomieszanie z poplątaniem różnych
mitów i przedstawienie ich w tak złe papce.
Za sam film 2/10 + dodaje 2 tylko dlatego, że mikołaj dziś mamy, a więc 4/10 za
całokształt.