Jestem świeżo po projekcji filmu i stwierdzam że jest to kolejna nijaka amerykańska papka
w 3d.Zero fabuły zero dialogów efekty wizualne też na przeciętnym poziomie,a tych nijakich
aktorów pierwszy raz na oczy widzę jedynie Mickey Rourke jako bad guy daje rade reszta to
zwykli statyści,jednym słowem totalna porażka do "300" to coś nie ma nawet startu.Ale bilet
na ten shit miałem za free i to chyba jedyny plus tego seansu.