Oczywiście z mitologii greckiej zostało tam tylko imię Tezeusz, no może jeszcze Zeus i reszta
olimpowego towarzystwa. Ale poza tym to czysty świat równoległy do wydarzeń z mitologii.
Jedynym aktorem stojącym na poziomie jest Rourke, niestety główny bohater to plastikowy ludzik
Lego z jednostajnym, schematycznym wyrazem twarzy, który to bohater w końcu bardziej męczy niż
fascynuje (poza może muskulaturą). Wygląd bogów to jakieś nieporozumienie, które wieńczy
idiotyczny hełm chociażby Posejdona czy Heliosa. Sceny na Olimpie bardziej wpasowałyby się w
zlot mniejszości seksualnych. Film generalnie płaściutki jak stół, nużący, mimo, że przecież akcja
też tam ma miejsce. Oczywiście w dużej części renderowane, ale mimo to - ładne ujęcia krainy.
Produkcja z pewnością na co najwyżej jednokrotne obejrzenie i zapomnienie.