Byłem, widziałem, i wyszedłem z kina w pełni usatysfakcjonowany, z chęcią ponownego powrotu i zobaczenia raz jeszcze tego filmu. Cóż w opiniach które czytałem często przewija się wątek "złych" kostiumów, aż za bardzo "ludzkich bogów" oraz ubogiego panteonu bogów. Powiem tak, w końcu po raz pierwszy widziałem film, który przełamuje stereotypy wpojone nam czy to w podstawówce przez czytanie Parandowskiego, czy hollywoodzkie produkcje próbujące naśladować perły z lamusa, które są od nich o niebo lepsze...każdego filmu można się przyczepić, ale nie ograniczajmy naszej wyobraźni i nie patrzmy ślepo na wszystko. Kostiumy do filmu projektowała Eiko Ishioka, którą uwielbiam za niesamowite kostiumy do Celi czy Drakuli, i nie zawiodłem się i w tym przypadku były nowym niepowtarzalnym spojrzeniem, na każdego boga, charakteryzowały go w sposób tylko dla niego właściwy, hełm z muszlami Posejdona czy z grzywą z mieczy Aresa...a to, że nie było całego panteonu bogów, cóż - po co?? tylu było potrzebnych i każdy odegrał w filmie swoją rolę, był zauważalny, nie to co w Starciu tytanów, gdzie ilu tak naprawdę bogów było na afiszu, 2-3-4 a reszta stanowiła zbędne tło. Do tego wystarczy przypomnieć sobie Charona ze Starcia, który wyglądał jak gospodarz "opowieści z krypty" wyciągnięty z magazynu. Bogowie krwawili podczas walki z tytanami i umierali, ale kto powiedział, że tak być nie może?? w końcu zranione ciało krwawi, zresztą moim zdaniem posłużono się tutaj motywem "cielesnej powłoki" nietrwałej mogącej ulec destrukcji, która została zniszczona, ale i tak bogowie odrodzili się na nowo co zostało ukazane na końcu w scenie przedstawiającej niebiańska wojnę. Czasem uważam, że ludzie patrzą sztywno na ujęte w ramy filmowej taśmy obrazy, podobnie jak w przypadku filmu "Labirynt Fauna", gdzie moja znajoma zarzuciła i wręcz histerycznie twierdziła, że Ofelia cierpiała na schizofrenie. A przecież na początku filmu było wyjaśnione, że księżniczka uciekła z królestwa swego ojca, wyszła na powierzchnię, zmarła, i odradziła się na nowo. Cóż podsumowując "Immortals" jest dla mnie świeżym spojrzeniem na temat greckiej mitologii połączonym dobrą muzyką, ciekawymi kostiumami i czasem bardzo brutalnymi scenami w jedną dobrze przyprawioną całość. Fakt ma swoje gorsze strony ale za to film oceniam na 8 a nie na 10. :-D