obrazki rzeczywiście ładne, kilka efektów - wyraźnie pożyczonych z 300 - robi wrażenie, ale
głupota scenariusza wywołuje ból zębów; hollywoodzki mord na mitologii greckiej, w którym
moi ulubieni bogowie Posejdon i Hefajstos to pomalowani na złoto hermafrodyci w
ciuchach w stylu Jacykowa, a Tezeusz to tępy wieśniak, który robi wszystko, żeby ułatwić
niecne plany filmowego czarnego charakteru (Mickey Rourke wystylizowany na Hagrida);
scenarzysta słyszał o mitologii, ale od kumpla, który czytał o tym komiks; dawno się tak nie
uśmiałem w kinie; porównywać ten film do 300 to jak zestawić Avatar z Sanktuarium 3D;
dodatkowa gwiazdka właśnie za 3D, bo to akurat się Tarsemowi udało, ale za ten film
powinien trafić z powrotem do... Celi:-)