Przerost formy nad treścią...a zawsze mi się wydawało, że jakaś treść się przydaje w filmie. Dziwię się dyskusji na temat scen walk i tylko scen walk, gdzie miejsce na resztę? Jak można się zachwycać filmem, który jest nielogiczny i nijak się ma do mitologii, ot, parę motywów wykorzystanych tylko po to, żeby pokazać ładnie lejącą się krew (od kiedy bogowie olimpijscy są śmiertelni, to ambrozja już nie działa?)? Nie powiem, ubawiłam się, ścierałam krew z twarzy, oglądałam gołe klaty ;)...tego właśnie się spodziewałam...niczego. I to dostałam.