Dziury w scenariuszu to nie dziury. Cały scenariusz, fabuła, są jak te niekończące się schody. My mamy krążyć w kółko nad interpretacją a i tak to nas do niczego nie doprowadzi.
Moim zdaniem to problem typu "Pętla czasu". Np. przyszłość jest przyczyną przeszłości, aby przyszłość mogła zaistnieć, a zarazem przeszłość jest przyczyną przyszłości, która ma nie zaistnieć. Gdzieś w łamigłówce tych filmów występuje paradoks. Nie potrafimy ustalić punktu odniesienia i pojawia się niekończący się relatywizm, który uznajemy za zasadę, a przecież miał być błędem. W Incepcji należy ustalić rzeczywistość nadrzędną lub kryterium ustalenia tej rzeczywistości. Potem, jeśli nie ma paradoksów, to wszystko powinno się ułożyć. Niestety, ja jeszcze tej rzeczywistości nie ustaliłem.