Nie był to najstraszniejszy horror, jaki widziałam, ale na pewno jeden z najlepszych. Przez 3/4 filmu siedziałam jak na szpilkach... czekając aż zdarzy się coś strasznego!!! Bo raczej nie było. Trochę nawet irytowała mnie rozhisteryzowana Nicole Kidman... I dałam się wkręcić, myśląc, że nic mnie nie wystraszy! Podczas tej pozostałej 1/4 filmu tak się trzęsłam, że mało nie przewróciłam krzesła, z kolei zakończenie było dla mnie takim zaskoczeniem, że mało z tego krzesła nie spadłam!!! Początek był nudnawy, ale pełne napięcia, zaskakujące zakończenie w pełni mi to zrekompensowało.
Poza tym, ten film jest kolejnym przykładem, że można zrobić dobry horror bez litrów krwi przelewającej się po ekranie. Tylko czegoś nie rozumiem... Jak oni mogli tak długo nie zauważyć, że nie żyją??? Co np. z jedzeniem, w końcu chyba jedli? No nie wiem, może po śmierci mieli coś... w rodzaju powłoki cielesnej???
Mimo tych drobnych wątpliwości, i tak film zapadł mi głęboko w pamięć. Zwłaszcza to ostatnie ujęcie, z Grace i jej dziećmi stojącymi w oknie...Było takie smutne;((