Obok " Omena", "Szóstego zmysłu", i "Lśnienia" najlepszy horror jaki w życiu obejrzałem. Niesamowity klimat trzymający w napięciu od samego początku, zaskakujące zakończenie i świetna gra aktorska. Pierwszy film, w którym do sceny końcowej nie było żywej duszy. Ode mnie 9/10.
P.S. Znacie jakieś podobne horrory, w których napięcie i klimat gra główną rolę?